NBA. Mecz prawdy dla Khrisa Middletona - gracz Bucks musi udowodnić swoją wartość

Przed Milwaukee Bucks piąte spotkanie finału konferencji wschodniej z Atlantą Hawks. "Kozły" będą musiały radzić sobie w nim bez Giannisa Antetokounmpo. Pod jego nieobecność ciężar gry zespołu spadnie na barki Khrisa Middletona.

Dawid Siemieniecki
Dawid Siemieniecki
Khris Middleton PAP/EPA / ERIK S. LESSER / Na zdjęciu: Khris Middleton
Jak oficjalnie poinformowali Milwaukee Bucks, lider zespołu - Giannis Antetokounmpo - nie zagra w piątym meczu finału Wschodu przeciwko Atlancie Hawks. Rywalizacja pomiędzy drużynami wchodzi w decydujący etap, bowiem w chwili obecnej jest remis - każda z ekip wygrała dwa razy. W takich przypadkach wielokrotnie właśnie piąte spotkanie okazywało się kluczowym dla losów całej serii.

Mimo wszystko kontuzję, której doznał Grek w czwartym pojedynku, można niejako określić mianem szczęścia w nieszczęściu, bowiem pierwsze prognozy zakładały nawet najczarniejszy scenariusz, czyli zerwanie więzadła krzyżowego. Sam moment upadku skrzydłowego na parkiet wyglądał bowiem bardzo dramatycznie, a Antetokounmpo wręcz krzyczał i wił się z bólu.

Jak poinformował Adrian Wojnarowski z ESPN, badanie rezonansem magnetycznym nie wykazało żadnych uszkodzeń strukturalnych w kontuzjowanym kolanie 26-latka, jednak mimo to data jego powrotu nie jest znana. Trudno więc powiedzieć, czy zagra on w szóstym starciu serii z Hawks, do którego na pewno dojdzie, czy też w ewentualnym wielkim finale NBA z Phoenix Suns, którzy na Zachodzie uporali się z Los Angeles Clippers.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak się poprawnie śpiewa hymn narodowy

Pod nieobecność lidera, jeszcze większy ciężar gry na swoje barki będzie musiał wziąć Khris Middleton. W trzecim meczu serii z Atlantą, niski skrzydłowy zdobył aż 38 punktów, prowadząc swoją drużynę do wygranej, ale w pozostałych trzech starciach rzucał po 15 "oczek" (dwukrotnie) i raz 16. Jeśli Bucks mają wygrać piąty pojedynek, tak mizerny wynik dwukrotnego All-Stara po prostu nie przejdzie.

- Mam tylko nadzieję, że finalnie jego uraz (Giannisa) nie okaże się groźny - powiedział tuż po czwartym spotkaniu cytowany przez ESPN Middleton. - Byłoby świetnie, gdyby mógł nas jeszcze wesprzeć, ale nawet jeśli nie, to w dalszym ciągu mamy drużynę zdolną do wyjścia na parkiet i wygrania meczu - dodał drugi z liderów Bucks. Mimo wszystko ktoś musi wskazać drogę do tego tej ekipie i to właśnie będzie zadaniem dla 29-latka.

Tym bardziej, że jest on zawodnikiem, który zarabia bardzo duże pieniądze, a do tej pory był w cieniu Antetokounmpo. Media w Stanach Zjednoczonych były wprawdzie zachwycone jego trzecim starciem w serii, ale prawda jest taka, że w pozostałych spotkaniach "Jastrzębie" bez problemu znajdowały sposób na ograniczenie jego poczynań. Wiele wskazuje więc na to, że nadszedł czas, aby mógł udowodnić swoją prawdziwą wartość.

Czytaj także:
Portland Trail Blazers znaleźli następcę Terry'ego Stottsa. To były mistrz NBA >>
Maestro Chris Paul. Phoenix Suns w wielkim finale NBA! >>

Kto wygra piąte starcie pomiędzy ekipami z Milwaukee i Atlanty?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×