Wiara w sukces była ogromna, ale reprezentacja Litwy nie dała się zaskoczyć. Rywale byli faworytami i pomimo, że przed przerwą nie dominowali, po zmianie stron zrobili swoje.
Pierwsza połowa rozbudziła nadzieje. Biało-Czerwoni nie przestraszyli się ani Litwinów, ani potężnej grupy wsparcia z trybun.
Niestety dla Polaków, w drugiej znacząco poprawili defensywę, a to było decydujące. - Obrona Litwinów trochę nas wyrzuciła z naszych pozycji. W trzeciej kwarcie nie trafialiśmy rzutów, mieliśmy pięć minut bez punktów, więc ciężko było rywalizować - skomentował mecz dla koszkadra.pl Łukasz Koszarek.
ZOBACZ WIDEO: Jak zadbać o swoje bezpieczeństwo na rowerze? Maja Włoszczowska ma kilka rad
W całej trzeciej kwarcie Biało-Czerwoni zdobyli zaledwie 6 "oczek". Nie wychodziło nic, nawet kontry niemal sam na sam z koszem. Rywale wykorzystali to bezbłędnie, bo chociaż sami skutecznością nie grzeszyli, to odjechali na dwucyfrowy dystans.
- Zawsze naszym głównym atutem był atak. Z obroną mieliśmy problemy od jakiegoś czasu. Brak naszego ataku w trzeciej kwarcie sprawił, że Litwini osiągnęli przewagę na tyle dużą, że łatwiej im się grało - dodał "Koszi".
Porażka w półfinale oznacz ni mniej ni więcej tyle, że turniej dla reprezentacji Polski się skończył. W najważniejszym meczu zmierzą się Litwa i Słowenia. To jedna z tych drużyn pojedzie na igrzyska do Tokio.
- Jestem zawiedziony, liczyłem na coś więcej, a wyjeżdżamy w zasadzie z pustymi rękoma - zakończył Koszarek.
Zobacz także:
Polacy nie pojadą na igrzyska. Mateusz Ponitka: Zawsze można było zrobić coś więcej
Mogliśmy rzucić jeszcze większe wyzwanie Litwinom. Te elementy były kluczowe