Niespełnione marzenie polskich koszykarzy. Igrzyska odjechały

PAP/EPA / Toms Kalnins / Na zdjęciu: Arnas Butkevicius (z lewej) i Mateusz Ponitka
PAP/EPA / Toms Kalnins / Na zdjęciu: Arnas Butkevicius (z lewej) i Mateusz Ponitka

Obdarci z marzeń. Polacy nie zagrają na igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Półfinał turnieju kwalifikacyjnego okazał się nie do przejścia. Litwini okazali się poza zasięgiem. Wygrali 88:69.

Ostatni raz na igrzyskach olimpijskich polscy koszykarze wystąpili w 1980. I niestety na kolejny taki poczekamy jeszcze minimum trzy lata.

Polacy faktycznie "zapomnieli" o lekcji od Słoweńców, ale na gospodarzy i tak sposobu nie znaleźli. Dobra połówka to za mało, żeby ograć faworyzowanego rywala.

"Taki mecz, jak ze Słowenią, nie może nam się powtórzyć" - było słychać z obozu naszej reprezentacji. I faktycznie w sobotę z innym wielkim faworytem było inaczej.

ZOBACZ WIDEO: Adam Kszczot zdradził plany na przyszłość. "Wracamy do wielkiego sportu na całym świecie"

Zaczęło się co prawda od podkoszowej dominacji Jonasa Valanciunasa, ale wyzwanie przyjął Aleksander Balcerowski. Biało-Czerwoni nie dali się zdominować, a nie do zatrzymania był A.J. Slaughter. Efekt był taki, że w końcówce drugiej kwarty Polacy prowadzili 45:42.

Niesieni dopingiem swoich fanów gospodarze sprawę wyjaśnili niejako w trzeciej kwarcie, kiedy to zagrali doskonale w defensywie. Na pierwsze minuty w drugiej kwarcie nasi koszykarze czekali pięć minut.

Podopieczni Dariusa Maskoliunasa zdołali "wyciągnąć" przewagę na "dwucyfrowy" dystans i zdołali kontrolować mecz do końcowej syreny. Defensywa Litwinów okazała się być już nie do złamania, a i w ofensywnej grze pojawił się luz.

Niejako zgodnie z oczekiwaniami Biało-Czerwoni nie byli w stanie powalczyć pod koszem. Walkę o zbiórkę przegrali 20:38. Domantas Sabonis i Jonas Valanciunas zrobili swoje - pierwszy miał 17 punktów i 8 zbiórek, drugi 15 "oczek" i również 8 "desek".

Po naszej stronie najskuteczniejszy był Slaughter (19 punktów). Po zmianie stron jednak nawet jemu trudno było przebić się przez litewska obronę. Podopieczni Mike'a Taylora porażką zakończyli turniej w Kownie. Igrzyska pozostały w sferze marzeń.

W wielkim finale turnieju w Kownie Litwini zmierzą się ze Słoweńcami, którzy w swoim półfinale okazali się lepsi od Wenezuelczyków (98:70).

Litwa - Polska 88:69 (23:19, 23:26, 16:6, 26:18)

Litwa: Domantas Sabonis 17, Jonas Valanciunas 15, Mantas Kalnietis 14, Rokas Jokubaitis 13, Marius Grigonis 10, Arnas Butkevicius 9, Eimantas Bendzius 8, Lukas Lekavicius 2, Rokas Giedraitis 0, Gytis Masiulis 0, Tomas Dimsa 0.

Polska: A.J. Slaughter 19, Aleksander Balcerowski 10, Jakub Garbacz 10, Mateusz Ponitka 10, Aaron Cel 7, Łukasz Koszarek 5, Damian Kulig 4, Michał Michalak 4, Michał Sokołowski 0, Adam Hrycaniuk 0.

Zobacz także:

Była szansa na rewanż po blamażu. Luka Doncić otarł się o perfekcję

Klub potwierdza oficjalnie: Keyshawn Woods nowym zawodnikiem GTK

Komentarze (23)
avatar
Grieg
5.07.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Już sam występ na tym turnieju był sporą nagrodą za wynik ponad stan z MŚ 2019. Pozostaje więc trzymać kciuki za ekipę 3x3 i za udaną wymianę pokoleniową, zwłaszcza na rozegraniu. 
avatar
Ździmir
5.07.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fumfel człowieka w kraciastej marynarze pokazał swój kunszt trenerski i tak długo, jak człowiek w ciuchach w kratę będzie piastował stanowisko naczelnego w koszykówce, to nie ujrzymy nowego koł Czytaj całość
avatar
Tańczący z łopatą
4.07.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ciekawe jak skorumpowany Radzio przekuje tę kompromitację we własny sukces i piękną promocję koszykówki za którą jest odpowiedzialny. 
Gabriel G
4.07.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przypominam nieśmiało p. redaktorowi, że Igrzyska odbędą się w Tokio a nie w Pekinie. Co do postawy naszych graczy i ich trenera kibice poniżej napisali już wszystko więc nic dodawał nie będę. Czytaj całość
avatar
Gekon
4.07.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Słowenia i Litwa to poziom światowy. Nasza koszykówka to taki średniak europejski. Zapomnijmy o wyniku z MŚ. To wypadek przy pracy tak samo jak wynik kopaczy na Euro 2016. Zdarzyło się raz.