NBA. W zespole drżeli o jego zdrowie. Olbrzymie szczęście obwodowego Phoenix Suns

Getty Images / Jevone Moore/Icon Sportswire / Na zdjęciu: Torrey Craig
Getty Images / Jevone Moore/Icon Sportswire / Na zdjęciu: Torrey Craig

Po tym jak w pierwszym meczu finałów NBA Phoenix Suns stracili Dario Saricia, w pojedynku nr dwa parkiet z grymasem bólu opuszczał również Torrey Craig. Na całe szczęście w jego przypadku obyło się bez poważnej kontuzji.

Torrey Craig to już w tej chwili wygrany sezonu 2020/21. Rzucający lub też niski skrzydłowy Phoenix Suns trwające rozgrywki rozpoczął bowiem w... Milwaukee Bucks, czyli w zespole, który jest finałowym rywalem jego obecnej ekipy. A to oznacza, że bez względu na ostateczne rozstrzygnięcie, na jego palcu i tak pojawi się mistrzowski pierścień. Oczywistym wydaje się jednak to, że pełnię szczęścia da mu tylko mistrzostwo wywalczone dla Suns, gdzie trener Monty Williams znalazł dla niego właściwe zadania.

W poprzednim sezonie 30-latek był bardzo ważnym elementem układanki Mike'a Malone'a w Denver Nuggets i tak samo miało być również w stanie Wisconsin. Swojej przygody w barwach Bucks Craig nie będzie wspominał przesadnie miło, gdyż jego rola była marginalna. Zmieniło się to po przenosinach do Suns, gdzie obwodowy wrócił do pełnienia podobnych funkcji, jak miało to miejsce w Denver.

Sezon mógł się dla niego zakończyć fatalnie. W drugim spotkaniu z "Kozłami" koszykarz chciał zatrzymać szarżującego Giannisa Antetokounmpo. co przypłacił urazem, który wyglądał groźnie. Jak jednak poinformował Adrian Wojnarowski z ESPN, badanie rezonansem magnetycznym nie wykazało żadnych poważnych uszkodzeń i wielce prawdopodobne jest to, że Craig będzie mógł zagrać w meczu nr 3, który odbędzie się w nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego.

Finałowa rywalizacja przenosi się teraz do Milwaukee, a Suns prowadzą w serii 2-0, bowiem dwukrotnie obronili swoją Talking Stick Resort Arenę. Podopieczni Williamsa są więc już tylko dwa kroki od mistrzowskiego tytułu, który byłby pierwszym w historii klubu. W tegorocznych play-offach Craig notuje średnio 4,3 punktu i 3,2 zbiórki. Trafia ponad 45 procent swoich prób dystansowych, ale te statystyki nie oddają w pełni jego wpływu na poczynania zespołu z Phoenix, zwłaszcza po bronionej stronie parkietu.

Czytaj także:
Olbrzymi pech środkowego Phoenix Suns. Finał NBA już się dla niego skończył >>

ZOBACZ WIDEO: Nowe oblicze reprezentacji Anglii. "To nowość"

Komentarze (0)