- Jak wyślę sms-a do kolegów z Orlando, że miałem 5 asyst, to chyba padną ze śmiechu! Rywale mnie podwajali, ale nie wyszło im to na dobre. Dlatego rozdałem parę dobrych podań i zdobywaliśmy kolejne punkty. Może nie jestem rewelacyjny w tym elemencie gry, ale jednak solidny - wyjaśnił Gortat w rozmowie z koszkadra.pl.
Koszykarz przyznał, że na początku meczu miał obawy o swoje zdrowie. - Miałem trochę blokadę psychiczną. Bałem się, że nie skoczę w górę, bo mogę dostać uderzenie w plecy. Ale po pierwszej kwarcie, kiedy miałem tylko jedną zbiórkę, powiedziałem sobie - "albo siądź na ławce, albo graj swoją grę, bo na razie nic nie robisz". Dlatego po I kwarcie zacząłem walczyć trochę ostrzej. I fizycznie wytrzymałem jakoś ten mecz. Myślałem, że będzie gorzej - powiedział Gortat.