Bez Polaków ani rusz: Śląsk Wrocław - PGE Turów Zgorzelec 78:70 (relacja)

Koszykarze PGE Turowa znakomicie rozpoczęli spotkanie, jednak później było już coraz gorzej. Wrocławianie za sprawą rzutów wolnych odrobili straty, a później wygrali 78:70.

PGE Turów rozpoczął spotkanie od pięciu trójek z rzędu i dzięki temu zgorzelczanie spokojnie prowadzili 17:4. Dopóki trójki znajdywały drogę do kosza, to wicemistrzowie Polski byli niezagrożeni. Śląsk, który był bezradny i wydawał się być zagubiony, utrzymał się jednak w grze, bowiem wymuszał kolejne faule (Robert Witka i Iwo Kitzinger szybko złapali trzy przewinienia), dzięki czemu wrocławianie trafiali rzuty wolne oraz zbierali piłki pod koszem atakowanym, przez co mogli dobijać, bądź ponawiać swoje akcje.

Zbiórki pod zgorzelecką tablicą okazały się kluczowe, bowiem dzięki temu Śląsk zmniejszył stratę do rywali - z dobrej strony strzeleckiej pokazał się Paweł Mróz, a instynktem w zbieraniu piłek wykazali się Jared Homan oraz Oliver Stević. Skutecznie wykonywanie rzuty wolne pozwoliły zmniejszyć stratę wrocławian na sześć punktów (18:24).

Problemy PGE Turowa rozpoczęły się już pod koniec pierwszej kwarty i trwały przez kolejne dziesięć minut meczu. Chociaż początkowo spod kosza trafił Marko Scekić, to jednak Homan i Stević zupełnie zdominowali strefę podkoszową po obu stronach parkietu. Zgorzelczanie mieli kłopoty z zatrzymaniem tych dwóch graczy, a także ze zdobywaniem punktów - trafili dopiero po trzech minutach.

Rimas Kurtinaitis, trener Śląska, zdecydował się wdrożyć w życie taktykę gry na Dewana Robinsona. Amerykanin szybko mijał swoich obrońców i albo trafiał spod kosza po dwutakcie, albo wymuszał kolejne faule (aż cztery złapał Robert Skibniewski). Wrocławianom udało się zbliżyć na jeden punkt (35:36) i mieli możliwość objąć prowadzenie, jednak Rashid Atkins zdecydował się wybrnąć poza schematy i spudłował swój rzut. Pięć punktów z rzędu w wykonaniu Davida Logana, Scekicia i Dragisy Drobnjaka pozwoliły zgorzelczanom prowadzić do przerwy 41:39.

Śląsk po przerwie postawił bardzo ciężkie warunki w defensywie swoim rywalom. PGE Turów miał ogromne problemy ze zbieraniem piłek pod koszami, a także z faulami, które raz za razem wymuszali wrocławianie. Siedemnastokrotni mistrzowie Polski najpierw po punktach Stevicia doprowadzili do remisu po 43, a chwilę później wyszli na prowadzenie za sprawą rzutu za trzy Kamila Chanasa. Logan i Witka doprowadzili jednak do remisu, ale polski skrzydłowy złapał swój piąty faul, a trzeci raz z obwodu trafił Chanas. Śląsk zdobył jeszcze punkty spod kosza i przed ostatnią odsłoną meczu prowadził różnicą trzech punktów (56:53).

Wicemistrzowie Polski już na samym początku czwartej kwarty postawili na agresywną obronę, jednak rzutem za trzy popisał się znakomity tego dnia Paweł Mróz i przewaga wrocławian wzrosła. Zgorzelczanie podnieśli się jednak i głównie dzięki defensywie na całym boisku odrobili straty, a trójka Logana wyprowadziła ich na prowadzenie 62:59. PGE Turów wybronił kolejną akcję, jednak w fatalny sposób piłkę stracił Thomas Kelati i tuż po swoim błędzie popełnił faul niesportowy. Robinson trafił dwukrotnie, ale Śląsk nie wykorzystał okazji, by powiększyć przewagę.

Dwa celne rzuty spod kosza trafił Jared Homan i wrocławianie prowadzili już 74:70. Amerykanin nie trafił rzutów wolnych i PGE Turów miał okazję przeprowadzić kontrę, ale przy zbiórce faulował Kelati, popełniając przy tym swój piąty faul i Stević z Robinsonem ustalili wynik meczu na 78:70.

Wicemistrzowie Polski zapowiadali chęć zdobycia potrójnej korony, jednak odpadli w półfinale Pucharu Polski i pozostaje im walka w piątek w Final Eight Pucharu ULEB oraz rywalizacja w play-off Dominet Bank Ekstraligi.

Zgorzelczanom nie pomogło 27 punktów Davida Logana, który w kluczowych momentach brał ciężar gry na siebie, ani także aż jedenaście trafionych rzutów za trzy. Problemy wicemistrzów Polski rozpoczęły się wówczas, gdy Polacy zaczęli popełniać swoje przewinienia (Witka, Kitzinger i Skibniewski mieli w sumie 14 fauli!). Meczu do udanych nie zaliczy także Thomas Kelati. Ubiegłoroczny lider PGE Turowa nie zdobył punktu, spudłował pięć rzutów, popełnił pięć fauli, a także popełnił dwie straty, przez które Śląsk odskoczył.

Śląsk Wrocław - PGE Turów Zgorzelec 78:70 (18:24, 21:17, 17:12, 22:17)

Śląsk: Dawan Robinson 22, Paweł Mróz 13, Oliver Stevic 12, Jared Homan 10, Kamil Chanas 9, Rashid Atkins 7, Andrius Giedraitis 5, Bartosz Diduszko 0.

PGE Turów: David Logan 27, Marko Scekić 12, Robert Witka 11,Slobodan Ljubotina 7, Dragisa Drobnjak 5, Andres Rodriguez 3, Vjeko Petrović 3, Robert Skibniewski 2, Mateusz Jarmakowicz 0, Thomas Kelati 0, Iwo Kitzinger 0.

Komentarze (0)