Martins Laksa podjął zaskakującą decyzję. Mówi nam, dlaczego nie zagra w PLK

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Martins Laksa
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Martins Laksa
zdjęcie autora artykułu

Pszczółka Start chciała go zakontraktować na kolejny sezon, ale Łotysz mówił o grze w lepszej lidze za większe pieniądze. Ostatecznie wylądował... na Węgrzech. Nam mówi, co nim kierowało i dlaczego odrzucił ofertę z PLK.

Łotysz Martins Laksa był jednym z liderów Pszczółki Startu. Łotysz grał w Lublinie przez dwa sezony i dał się poznać przede wszystkim jako świetny strzelec z dystansu - udowodnił to chociażby w trakcie finałowego turnieju Suzuki Pucharu Polski, kiedy to wygrał rywalizację rzutów za trzy punkty. Klub chciał kontynuować z nim współpracę, informowaliśmy o tym wcześniej na WP SportoweFakty. Trener David Dedek rozmawiał z jego agentem, oferował nowy kontrakt.

Nam udało się krótko porozmawiać z Laksą, który faktycznie potwierdził, że otrzymał propozycję z lubelskiego klubu. - To nie było to, czego oczekiwałem - mówi wprost. Dopytujemy go, czy chodziło o kwestie finansowe? - Nie, inne względy decydowały - zaznacza.

W kuluarach wiemy jednak, że Laksa - i to też mówił w rozmowach ze Startem - chce grać w mocniejszej lidze, za większe pieniądze. Dlatego wybór jego nowego pracodawcy jest pewnym zaskoczeniem. Przypomnijmy, że Łotysz podpisał umowę z węgierską Albą Fehervar, która ostatnio rywalizowała w toruńskim memoriale Wojtka Michniewicza (dwie porażki - ze Stalą i Anwilem). Są tam też inne "polskie wątki" - drużynę prowadzi Dejan Mihevc (były trener Polskiego Cukru i Anwilu), a podkoszowym jest Baylee Steele (były gracz PGE Spójni).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i... (ZOBACZ)

"Po tym jak Amerykanin Donte Thomas nie przeszedł badań medycznych, musieliśmy jak najszybciej zorganizować zastępstwo. Znaleźliśmy takiego zawodnika. To reprezentant Łotwy, który ostatnio grał w Starcie Lublin. Miał też epizod w Hiszpanii. To utytułowany zawodnik, będziemy mieli z niego dużo radości" - czytamy na oficjalnej stronie węgierskiego klubu.

- To była bardzo dobra oferta pod wieloma względami. Wszystko się zgadzało. Nowa liga, nowe wyzwanie. Chciałem czegoś takiego spróbować - podkreśla Laksa w rozmowie z WP SportoweFakty.

Pytamy Łotysza, jak będzie wspominał pobyt w Lublinie. Ma mieszane uczucia. O ile pierwszy sezon, który Start zakończył na drugim miejscu, był wspaniały, to drugi pozostawia pewien niedosyt - lublinianie odpadli w fazie ćwierćfinałowej (zajęli ostatecznie 6. miejsce).

- To było znakomite doświadczenie, cieszę się, że mogłem zagrać w Lublinie. Szkoda, że pierwszy sezon został zakończony przez pandemię, bo mogliśmy zrobić coś wspaniałego w fazie play-off. Drugi rok już tak dobry nie był. Nie było odpowiedniej chemii i rytmu - przyznaje Martins Laksa. Lublinianie nadal poszukują nowego skrzydłowego.

Ważne kontrakty: Tweety Carter (Benfica Lizbona), Bartłomiej Pelczar, Michael Gospodarek, Mateusz Dziemba, Doron Lamb (bez klubu ostatnio), Sebastian Walda (Polpharma Starogard Gdański), Mikołaj Stopierzyński (Księżak Łowicz), Thomas Davis, Mateusz Kostrzewski (PGE Spójnia), Damian Jeszke, Roman Szymański, Tymoteusz Pszczoła, Jimmie Taylor (Champagne Chalons-Reims Basket)

Zobacz także: Trener beniaminka PLK odkrywa karty. Cesnauskis mówi o budowie składu i wkurzonej żonie [WYWIAD] "Nie jest typem gwiazdora", "nie musi nic udowadniać". Grecy mówią nam o wielkim transferze do PLK Miał ponad 20 kg nadwagi! Szokujące kulisy przyjazdu gwiazdy do PLK Znany duet wraca do Polski! Jeden na duży plus, drugi niewiadomą?

Źródło artykułu:
Czy brak Martinsa Laksy będzie dużą stratą Pszczółki Start Lublin?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)