- Jako PZKosz podjęliśmy o powierzeniu przez najbliższe 2 lata prowadzenie kadry Igorowi Miliciciowi - potwierdził w piątek oficjalnie informację, którą podaliśmy już na początku tygodnia.
Chorwat zamienił na tym stanowisku amerykańskiego szkoleniowca Mike'a Taylora, który Biało-Czerwonych prowadził od 2014 roku. Jego największym sukcesem było 8. miejsce na mistrzostwach świata w 2019 roku.
Kiedy zrodził się pomysł, żeby zakończyć współpracę z Taylorem? Po nieudanym turnieju kwalifikacji do igrzysk olimpijskich, który na początku lipca odbył się w Kownie.
- Przy tej decyzji radziłem się i byłem w stałym kontakcie z Eugeniuszem Kijewskim. Rozmawialiśmy na temat zmian po Kownie, a on robił analizę tego, co tam się wydarzyło. Na początku nie było w głowie, żeby zwalniać Taylora - przyznał Piesiewicz.
Co się zatem stało? - Po głębszej analizie Kijewskiego zebrał się zarząd i jednogłośnie podjęto decyzję o zmianie. Kandydatów było wielu, bo ponad 10 nazwisk. Tutaj też decyzja była jednogłośna, że to Igor Milicić na tą chwilę jest najlepszy - przyznał.
Dlaczego zatem do zmiany doszło dopiero w październiku, skoro turniej w Kownie był dwa miesiące temu? - Zawsze jest za wcześnie albo za późno. Trzeba było podjąć decyzję pełni świadomym jej konsekwencji. Nigdy nie jest łatwo się z kimś rozstać i wybrać nowego selekcjonera, który ma wizję - dodał.
Igor Milicić obowiązki selekcjonera reprezentacji Polski będzie łączył z pracą w klubie mistrza Polski, drużyny Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski.
Zobacz także:
Oficjalnie: jest nowy trener kadry Polski koszykarzy!
Milicić ma swój pomysł na kadrę. Będą duże zmiany? "Ma iskrzyć na każym centymetrze"