Reakcja na kompromitację? Klub zawiesił czołowego strzelca
To była ich najwyższa porażka od awansu do Energa Basket Ligi, czyli 2018 roku. PGE Spójnia Stargard przegrała w sobotę z GTK Gliwice aż 70:110. Jak klub zareagował na taką kompromitację?
- Wygrała drużyna lepsza, która zasłużyła na zwycięstwo. Bardzo duża nasza strata punktowa. Nie weszliśmy w ten mecz dobrze. Później mieliśmy jakieś chwile dobrej gry natomiast pełna dominacja od początku do końca zespołu z Gliwic. Tylko można przeprosić naszych kibiców za to, jak się zaprezentowaliśmy - wtórował mu trener Marek Łukomski.
Wspomniani kibice nie zostawili suchej nitki na szkoleniowcu i spodziewali się, że po takiej klęsce klub dokona zmiany trenera. W trzech ostatnich sezonach, które PGE Spójnia Stargard spędziła w Energa Basket Lidze taka roszada stała się tradycją podobnie, jak liczne zmiany w składzie. Na razie jednak na zmianę trenera się nie zanosi, ale właśnie na korekty w kadrze.
ZOBACZ WIDEO: Internauci przecierają oczy. Co zrobiła polska gwiazda?!W poniedziałek, ponad 48 godzin po zakończeniu sobotniego meczu, klub wydał lakoniczny komunikat, z którego wiele nie wynikało: "W związku z kompromitującą postawą naszego zespołu w meczu z GTK Gliwice odbyły się spotkania z zawodnikami i sztabem trenerskim. W najbliższym czasie zostaną podjęte stosowne decyzje, mające na celu poprawę gry i funkcjonowania drużyny" - przekazała PGE Spójnia Stargard na Facebooku.
Na konkret musieliśmy czekać do środy. Okazało się, że na wniosek sztabu trenerskiego Jacobi Boykins został zawieszony w prawach zawodnika. Czy to pomoże drużynie i rzeczywiście wpłynie na poprawę gry oraz przede wszystkim atmosfery?
Jacobi Boykins w sześciu meczach zdobywał średnio po 12,2 punktu. Na parkiecie spędzał po 19 minut i był drugim strzelcem zespołu. Jego główną bronią były rzuty za trzy punkty (15/33). Był też pewny na linii rzutów wolnych (10/13).
Dlaczego, zatem padło na Boykinsa, a nie na np. krytykowanego po większości spotkań Jake'a O'Briena? Oprócz jego fatalnej postawy w defensywie kluczem jest właśnie atmosfera w zespole. Amerykanin już po meczu z Legią Warszawa, który był najsłabszy w jego wykonaniu, miał rozmowę dyscyplinującą. Co ciekawe, koszykarz w trakcie spotkania samowolnie udał się do szatni. Można zatem się tylko dziwić, że już wtedy nie wyciągnięto konsekwencji. Również w sobotnim meczu z GTK Boykins przedwcześnie powędrował do szatni. Tym razem to jednak efekt kumulacji przewinienia technicznego oraz niesportowego, co oznacza dyskwalifikację z meczu.
W ogóle to był najbardziej zagadkowy przedsezonowy transfer PGE Spójni Stargard. Były duże wątpliwości, czy Jacobi Boykins sprawdzi się w Energa Basket Lidze. Początkowo broniły go zdobycze punktowe, ale tu pasuje idealnie stwierdzenie, że statystyki to nie wszystko.
W sobotę (15:30) 14. w tabeli PGE Spójnia (bilans 2-4) podejmie zajmującą ostatnią lokatę Asseco Arkę Gdynia (1-4). Trener Marek Łukomski będzie miał jeszcze krótszą rotację niż zwykle, bo nieprawdopodobne żeby do tego czasu w Stargardzie pojawił się następca Boykinsa. Do tej pory regularnie grało ośmiu koszykarzy. Dziewiąty w rotacji Piotr Niedźwiedzki w pięciu spotkaniach spędził łącznie na parkiecie 22 minuty.
Zobacz także: To będzie uczta dla polskiego fana. Europejskie puchary się rozkręcają
Janusz Jasiński: Tabak myślał o reprezentacji Polski