Reakcja na kompromitację? Klub zawiesił czołowego strzelca

To była ich najwyższa porażka od awansu do Energa Basket Ligi, czyli 2018 roku. PGE Spójnia Stargard przegrała w sobotę z GTK Gliwice aż 70:110. Jak klub zareagował na taką kompromitację?

Patryk Neumann
Patryk Neumann
Jacobi Boykins (z lewej) PAP / Tytus Żmijewski / Na zdjęciu: Jacobi Boykins (z lewej)
- Gratulacje dla GTK. Mimo tych problemów, które mają obecnie zagrali bardzo dobry mecz. Nie ma co komentować. Byli od początku drużyną lepszą. Narzucili własny styl, własne warunki. Nam ciężko było na to odpowiedzieć. Musimy trzymać się razem w tak trudnym momencie - mówił na pomeczowej konferencji prasowej kapitan PGE Spójni Stargard Tomasz Śnieg.

- Wygrała drużyna lepsza, która zasłużyła na zwycięstwo. Bardzo duża nasza strata punktowa. Nie weszliśmy w ten mecz dobrze. Później mieliśmy jakieś chwile dobrej gry natomiast pełna dominacja od początku do końca zespołu z Gliwic. Tylko można przeprosić naszych kibiców za to, jak się zaprezentowaliśmy - wtórował mu trener Marek Łukomski.

Wspomniani kibice nie zostawili suchej nitki na szkoleniowcu i spodziewali się, że po takiej klęsce klub dokona zmiany trenera. W trzech ostatnich sezonach, które PGE Spójnia Stargard spędziła w Energa Basket Lidze taka roszada stała się tradycją podobnie, jak liczne zmiany w składzie. Na razie jednak na zmianę trenera się nie zanosi, ale właśnie na korekty w kadrze.

ZOBACZ WIDEO: Internauci przecierają oczy. Co zrobiła polska gwiazda?!

W poniedziałek, ponad 48 godzin po zakończeniu sobotniego meczu, klub wydał lakoniczny komunikat, z którego wiele nie wynikało: "W związku z kompromitującą postawą naszego zespołu w meczu z GTK Gliwice odbyły się spotkania z zawodnikami i sztabem trenerskim. W najbliższym czasie zostaną podjęte stosowne decyzje, mające na celu poprawę gry i funkcjonowania drużyny" - przekazała PGE Spójnia Stargard na Facebooku.

Na konkret musieliśmy czekać do środy. Okazało się, że na wniosek sztabu trenerskiego Jacobi Boykins został zawieszony w prawach zawodnika. Czy to pomoże drużynie i rzeczywiście wpłynie na poprawę gry oraz przede wszystkim atmosfery?

Jacobi Boykins w sześciu meczach zdobywał średnio po 12,2 punktu. Na parkiecie spędzał po 19 minut i był drugim strzelcem zespołu. Jego główną bronią były rzuty za trzy punkty (15/33). Był też pewny na linii rzutów wolnych (10/13).

Dlaczego, zatem padło na Boykinsa, a nie na np. krytykowanego po większości spotkań Jake'a O'Briena? Oprócz jego fatalnej postawy w defensywie kluczem jest właśnie atmosfera w zespole. Amerykanin już po meczu z Legią Warszawa, który był najsłabszy w jego wykonaniu, miał rozmowę dyscyplinującą. Co ciekawe, koszykarz w trakcie spotkania samowolnie udał się do szatni. Można zatem się tylko dziwić, że już wtedy nie wyciągnięto konsekwencji. Również w sobotnim meczu z GTK Boykins przedwcześnie powędrował do szatni. Tym razem to jednak efekt kumulacji przewinienia technicznego oraz niesportowego, co oznacza dyskwalifikację z meczu.

W ogóle to był najbardziej zagadkowy przedsezonowy transfer PGE Spójni Stargard. Były duże wątpliwości, czy Jacobi Boykins sprawdzi się w Energa Basket Lidze. Początkowo broniły go zdobycze punktowe, ale tu pasuje idealnie stwierdzenie, że statystyki to nie wszystko.

W sobotę (15:30) 14. w tabeli PGE Spójnia (bilans 2-4) podejmie zajmującą ostatnią lokatę Asseco Arkę Gdynia (1-4). Trener Marek Łukomski będzie miał jeszcze krótszą rotację niż zwykle, bo nieprawdopodobne żeby do tego czasu w Stargardzie pojawił się następca Boykinsa. Do tej pory regularnie grało ośmiu koszykarzy. Dziewiąty w rotacji Piotr Niedźwiedzki w pięciu spotkaniach spędził łącznie na parkiecie 22 minuty.

Zobacz także: To będzie uczta dla polskiego fana. Europejskie puchary się rozkręcają
Janusz Jasiński: Tabak myślał o reprezentacji Polski


Czy zarząd PGE Spójni Stargard podjął właściwą decyzję?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×