Nikogo nie trzeba przekonywać, że czwartkowy mecz siódmej kolejki Energa Basket Ligi, pomiędzy HydroTruckiem a GTK Gliwice, będzie szczególnie ważny i emocjonalny dla Roberta Witki. Trener drużyny z Górnego Śląska jeszcze w poprzednim sezonie prowadził bowiem radomian. W tym mieście spędził łącznie osiem lat - najpierw pięć (2013-2018) jako zawodnik, a następnie trzy jako szkoleniowiec.
Z klubu z województwa mazowieckiego do GTK przenieśli się również kilka miesięcy temu Jabarie Hinds i Roberts Stumbris. Jeśli dodamy do tego byłego koszykarza Rosy, Szymona Szymańskiego, oraz Artura Mielczarka, który zaledwie kilkadziesiąt godzin temu dołączył do gliwiczan, podpisując sześciotygodniowy kontrakt z opcją przedłużenia go do końca sezonu, to robi się duża grupa. - Nasza sytuacja kadrowa jest krytyczna. W tej chwili nie możemy nawet przeprowadzić normalnej jednostki treningowej. Musieliśmy więc wykonać jakiś ruch i wybór padł na Artura, którego bardzo dobrze znam z czasów wspólnego pobytu w Radomiu. To wzór profesjonalisty i tytan pracy - skomentował Witka.
HydroTruck podejdzie do najbliższego pojedynku opromieniony dwoma triumfami z rzędu na wyjeździe. Radomianie odnieśli zaskakujące zwycięstwa nad Treflem Sopot i Twardymi Piernikami Toruń, odpowiednio 85:80 i 85:82. Tym samym powetowali sobie niepowodzenia we własnej hali, w której nie wygrali jeszcze ani razu. A czterokrotnie podejmowali przeciwników.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał najpiękniejszej golfistki na świecie!
- Przygotowując się na mecz z Gliwicami musimy wziąć pod uwagę to, że są oni jedną z najlepszych drużyn w lidze, jeżeli chodzi o wykonywanie rzutów trzypunktowych. Musimy być wobec nich odpowiednio agresywni i stale wywierać nacisk na piłkę, aby nie mieli oni wielu wygodnych pozycji do rzutu - Marek Popiołek podaje receptę na sukces. - Mam nadzieję, że mój zespół będzie grał w defensywie z takim zaangażowaniem i koncentracją, jak to miało miejsce w ostatnich dwóch meczach wyjazdowych. Wtedy mamy szansę na podtrzymanie dobrej passy - dodaje trener HydroTrucku.
Hala MOSiR-u nie "leży" GTK. Na cztery konfrontacje ani razu gliwiczanie nie podnosili rąk z radości. W czwartkowy wieczór będą chcieli ten impas przerwać. Początek zawodów o godz. 17:30.
Czytaj także:
>> Jak on tego nie trafił?! Trefl Sopot nie wykorzystał prezentu
>> Wielka walka Arged BM Stali w Izmirze. Sensacja wisiała w powietrzu