Spotkały się czołowe drużyny NBA. Stephen Curry znów zachwycił!

Getty Images / Sarah Stier / Na zdjęciu: Stephen Curry
Getty Images / Sarah Stier / Na zdjęciu: Stephen Curry

Brooklyn Nets we wtorek zmierzyli się na własnym parkiecie z Golden State Warriors. Starcie czołowych drużyn NBA miało zaskakujący przebieg. Świetny mecz, już kolejny w tym sezonie, rozegrał Stephen Curry.

Lider Golden State Warriors w zaledwie 29 minut zdobył 37 punktów, siedem zbiórek oraz pięć asyst. Trafił 9 na 14 oddanych rzutów za trzy, a jego drużyna po zaskakująco jednostronnej drugiej połowie (54:41) pokonała Brooklyn Nets 117:99.

Stephen Curry znów trafiał niesamowite próby z dystansu. Zachwycił do tego stopnia, że kibice w Nowym Jorku skandowali w jego kierunku "MVP!". Sam Curry przyznał, że było to dziwne.

- Jest mistrzem w tym, co robi. Gra na poziomie MVP, członka Galerii Sław. Wiecie, o co mi chodzi. Ten facet zasługuje na szacunek - mówił w rozmowie z mediam Kevin Durant.

ZOBACZ WIDEO: Tym wideo gwiazda sportu podbija internet. Co za umiejętności!

Skrzydłowy miał tym razem słabszy dzień. Gwiazdor Nets rzucił 19 punktów, ale wykorzystał tylko 6 na 19 rzutów z gry. James Harden uzbierał 24 "oczka", jednak ich drużyna uzyskała tylko 38,6-proc. skuteczności w próbach z pola i poniosła piątą porażkę w piętnastym meczu.

- Wykonaliśmy dziś kawał dobrej pracy w defensywie, byliśmy w stanie utrudnić życie zawodnikom wielkiego formatu. Mają w swoim składzie Duranta i Hardena - mówił po meczu Stephen Curry. - Jesteśmy młodym zespołem, ale potrafimy bronić - dodawał 33-latek, którego zespół ma bilans 12-2. Warriors wtorkowym sukcesem powetowali sobie ostanie niepowodzenie w starciu z Charlotte Hornets.

Utah Jazz we wtorek nie dali szans osłabionym brakiem objętego protokołem bezpieczeństwa Joela Embiida Philadelphia 76ers. Gospodarze trafili 16 na 38 rzutów za trzy, zanotowali 56 zbiórek i popełnili zaledwie dziewięć strat, co dało im zwycięstwo 120:85.

Chorwat Bojan Bogdanović zdobył 27 punktów, wykorzystując 9 na 12 oddanych rzutów z pola, a solidne double-double, złożone z 15 "oczek", 17 zbiórek i czterech bloków miał francuski środkowy, Rudy Gobert. Jazz odnieśli dziewiąty sukces w sezonie 2021/2022, Sixers doznali natomiast siódmej porażki.

Los Angeles Clippers szybko wrócili na ścieżkę zwycięstw po ostatniej porażce z Chicago Bulls. Podopieczni trenera Tyronna Lue pokonali San Antonio Spurs 106:92. Zabłysnął Paul George, który zaaplikował rywalom z Teksasu 34 punkty.

Gwiazdor Clippers nie zachwycił celnością, ale potrafił przedostawać się na linię rzutów wolnych, skąd wykorzystał 12 na 13 prób. Miał też dziewięć zbiórek i cztery asysty. To już piąty raz w trwającej kampanii, kiedy George zdobywa minimum 30 "oczek".

Lider Spurs, rozgrywający Dejounte Murray otarł się o triple-double (26 punktów, 12 zbiórek, dziewięć asyst), ale jego drużyna opuszczała parkiet na tarczy po raz trzeci z rzędu, a ich aktualny bilans, to 4-9.

Wyniki:

Brooklyn Nets - Golden State Warriors 99:117 (34:31, 24:32, 18:35, 23:19)
(Harden 24, Durant 19, Brown 14 - Curry 37, Wiggins 19, Poole 17)

Utah Jazz - Philadelphia 76ers 120:85 (30;28, 33:19, 34:19, 23:19)
(Bogdanović 27, Clarkson 20, Gobert 15 - Milton 18, Maxey 16, Harris 12)

Los Angeles Clippers - San Antonio Spurs 106:92 (25:20, 32:33, 26:18, 23:21)
(George 34, Jackson 21, Boston Jr. 13 - Murray 26, White 19)

Czytaj także: Polak rozmawia z legendami NBA. Udowadnia, że niemożliwe nie istnieje [WYWIAD]
Syn LeBrona Jamesa robi furorę. Wsad zachwycił gwiazdy (wideo)

Komentarze (0)