Szok. Memphis Grizzlies pobili rekord NBA. Zostali drużyną, która odniosła największe zwycięstwo w historii.
Grizzlies pokonali w czwartek na własnym parkiecie Oklahoma City Thunder 152:79. To aż 73 punkty różnicy! Już do przerwy było 72:36.
Gospodarze trafili 60 na 96 oddanych rzutów z pola, w tym 19 na 36 prób za trzy. Dziewięciu ich zawodników dobiło do bariery dziesięciu zdobytych punktów. Skrzydłowy Jaren Jackson wywalczył 27 "oczek".
Thunder popełnili 19 strat i uzyskali tylko 32,9-proc. skuteczności w rzutach z gry (25/76). - To niekoniecznie byliśmy prawdziwi my - mówił w rozmowie z mediami trener Mark Daigneault. - Ten wynik nie pokazuje tego, jaka naprawdę jest nasza drużyna - ciągnął 36-latek, którego Thunder po 22 meczach sezonu 2021/2022 mają bilans 6-16.
ZOBACZ WIDEO: Kto zostanie nowym prezesem PZN? "Kandydatem środowiska narciarskiego jest Adam Małysz"
Grizzlies pobili rekord, który wynosił 68 punktów i należał do Cleveland Cavaliers. Drużyna z Ohio w 1991 roku pokonała Miami Heat 148:80.
- To świetne uczucie. Świetnie jest być częścią historii i to jeszcze przed własnymi kibicami - przyznawał rzucający Grizzlies, 23-letni De'Anthony Melton. - Każdy dołożył swoją cegiełkę do tego wyniku - dodawał.
Podkoszowy Thunder, Mike Muscala mówił o braku zaangażowania. - Oczywiście, nie walczyliśmy, a zdecydowanie powinniśmy. Powinniśmy wyjść na parkiet i dać z siebie wszystko - tłumaczył.
Obie drużyny musiały radzić sobie bez swoich liderów. Grizzlies byli osłabieni brakiem Ja Morant, pauzował też najlepszy zawodnik Thunder, Shai Gilgeous-Alexander.
Wynik:
Memphis Grizzlies - Oklahoma City Thunder 152:79 (31:16, 41:20, 41:26, 39:17)
(Jackson Jr. 28, Melton 19, Aldama 18 - Dort 15, Muscala 12, Mann 12, Jerome 12)
Czytaj także: Kibice krzyczą na niego "włocławski harpagan". Nam mówi, dlaczego wybrał Anwil [WYWIAD]
Gwiazdor NBA miał koronawirusa. Mówi o trudnym powrocie