Historyczna seria zwycięstw. Suns pobili rekord!

Getty Images / Christian Petersen / Na zdjęciu: Deandre Ayton
Getty Images / Christian Petersen / Na zdjęciu: Deandre Ayton

Zrobili to. Phoenix Suns zakończyli listopad bez porażki, a teraz napisali historię. Osiągnęli najlepszy wynik w dziejach swojego klubu.

Phoenix Suns pokonali w czwartek na własnym parkiecie Detroit Pistons 114:103 i odnieśli 18. zwycięstwo z rzędu! Pobili w ten sposób rekord, należący do zespołu z sezonu 2006/2007.

Wtedy Suns mieli pasmo siedemnastu sukcesów, a kampanie zakończyli z bilansem 61-21. Jak będzie tym razem? Drużyna z Arizony na 22 mecze odniosła dotychczas 19 zwycięstw i jest najlepsza w całej lidze NBA.

- Wielkie podziękowania dla kibiców. Jest czwartkowy wieczór, a oni naprawdę tu byli. Hala dziś żyła - mówił w rozmowie z mediami 25-letni Cameron Johnson, który rzucił 19 punktów. Czwartkowe spotkanie w Phoenix na żywo obejrzało 16 tys. fanów.

Tyle samo punktów, co Johnson, miał Cameron Payne. DeAndre Ayton skompletował double-double (17 punktów, 12 zbiórek), a 12 "oczek" i 12 asyst miał Chris Paul. Landry Shamet pod nieobecność kontuzjowanego Devina Bookera spędził na parkiecie 31 minut i trafił 4 na 8 oddanych rzutów za trzy.

Wielkie trio Chicago Bulls zdobyło w czwartek wspólnie 88 punktów, a ich zespół pokonał New York Knicks 119:115 i odniósł 15. zwycięstwo w sezonie 2021/2022. DeMar DeRozan zapisał przy swoim nazwisku 34 "oczka" i kluczowe trafienie na 20,1 sekundy przed końcem, a po 27 punktów mieli Zach LaVine i Nikola Vucevic.

Bulls prowadzili do przerwy 69:51, ale Knicks potrafili w świetnym stylu odrobić straty i doprowadzili nawet do wyniku 108:107. Końcówka spotkania była bardzo ciekawa. Przejął ją DeRozan, który rzucił dla "Byków" sześć ostatnich punktów w meczu, a w ostatnich 12 minutach wywalczył w sumie aż 18 "oczek".

Milwaukee Bucks mieli na swoim koncie osiem zwycięstw z rzędu, ale na tym koniec. Mistrzowie NBA w czwartek nie poradzili sobie z Toronto Raptors, dla których 13 ze swoich 29 punktów w czwartej kwarcie rzucił rozgrywający, Fred VanVleet.

Drużyna z Wisconsin była poważnie osłabiona. Giannis Antetokounmpo odczuwał ból w łydce i trener Mike Budenholzer nie chciał ryzykować. Gospodarze dowiedzieli się o absencji lidera rywali dopiero pół godzin przed meczem. - W myślach po prostu dziękujesz temu na górze, wychodzisz na parkiet i próbujesz wygrać - komentował tę sytuację VanVleet.

Pat Connaughton miał rzut za trzy na sześć sekund przed końcem meczu przy stanie 93:95. Gdyby trafił, wyprowadziłby Bucks na prowadzenie. Spudłował, a Fred VanVleet dwoma celnymi wolnymi ustalił wynik na 97:93. Jrue Holiday zdobył dla obrońców tytułu 26 "oczek".

Wyniki:

New York Knicks - Chicago Bulls 115:119 (19:37, 32:32, 32:20, 32:30)
(Randle 30, Burks 16, Fournier 16, Rose 16, Quickley 15 - DeRozan 34, Vucevic 27, LaVine 27)

Toronto Raptors - Milwaukee Bucks 97:93 (26:23, 22:17, 25:28, 24:25)
(VanVleet 29, Siakam 20, Barnes 13 - Holiday 26, Middleton 22, Portis 15)

Memphis Grizzlies - Oklahoma City Thunder 152:79 (31:16, 41:20, 41:26, 39:17)
(Jackson Jr. 28, Melton 19, Aldama 18 - Dort 15, Muscala 12, Mann 12, Jerome 12)

Phoenix Suns - Detroit Pistons 114:103 (30:18, 39:33, 18:30, 27:22)
(Johnson 19, Bridges 18, Ayton 17 - Grant 34, Cunningham 19, Stewart 12)

Portland Trail Blazers - San Antonio Spurs 83:114 (22:32, 25:35, 18:16, 18:30)
(Powell 16, McCollum 16, McLemore 11 - Forbes 18, McDermott 16, Murray 15)

Czytaj także: Kibice krzyczą na niego "włocławski harpagan". Nam mówi, dlaczego wybrał Anwil [WYWIAD]
Gwiazdor NBA miał koronawirusa. Mówi o trudnym powrocie 

Komentarze (0)