EuroBasket: Marsz, marsz biało-czerwoni, czyli grupa D

Wielkie oczekiwania, wielka presja. To niewątpliwie towarzyszy reprezentantom Polski od kilku dni. Biało-czerwoni, którzy grają w grupie D, będą musieli zmierzyć się z brązowymi medalistami Mistrzostw Europy sprzed dwóch lat, Litwinami. Nie można zapomnieć o bardzo silnej Turcji. Teoretycznie najsłabszym zespołem jest Bułgaria. - Ale wiesz jaka jest różnica pomiędzy teorią a praktyką - stwierdził ostatnio Pini Gershon, trener graczy z Bałkanów. - To są Mistrzostwa Europy, tu nie ma słabych drużyn. Na takich turniejach liczą się umiejętności, ale także dyspozycja danego dnia - powiedział Adam Waczyński.

W tym artykule dowiesz się o:

- W teorii jesteśmy tak naprawdę najsłabszym zespołem w grupie. Ale wiesz jaka jest różnica pomiędzy teorią a praktyką - takie słowa wypowiedział ostatnio szkoleniowiec reprezentacji Bułgarii, Pini Gershon. Izraelczyk miał rację bowiem w tym gronie wydaje się, że to jego zespół jest najsłabszy. Koszykarze z Bałkanów na EuroBaskecie w Hiszpanii nie zagrali. Natomiast przed czterema laty Bułgarzy uplasowali się na 13. miejscu. Teraz, powrócili do grona najlepszych ekip na Starym Kontynencie. Duża jednak w tym zasługa naturalizowanych zawodników, których Gershon miał sporo. W Polsce nie będzie miał on jednak do dyspozycji swojego najsilniejszego ogniwa Ibrahima Jaabera. Zawodnik ten zrezygnował z występów z powodów religijnych. Oznacza to tylko jedno - siła tego zespołu nie będzie już tak wielka. 58-letni szkoleniowiec spośród naturalizowanych graczy wybrał Earla Rowlanda. Czy uda mu się zastąpić Jaabera? Na to pytanie trudno odpowiedzieć. - Każdy wie, że poziom europejski jest 3-4 razy wyższy niż tutaj. Wierzę jednak, że damy z siebie wszystko co najlepsze. Jesteśmy gotowi do walki w Polsce - zapowiada Gershon. Filip Widenow, Todor Stojkow oraz Dejan Iwanow prezentowali w spotkaniach sparingowych najwyższą dyspozycję i to oni powinni prowadzić ekipę z Bałkanów.

Turcja już od dawna nie zachwyciła na EuroBaskecie. Po raz ostatni wielki sukces na tym czempionacie odnieśli oni w 2001 roku, kiedy to wywalczyli srebrny medal. W starciu o złoty krążek musieli oni uznać wyższość Jugosławii. Od tamtej pory ekipie tej nie wiedzie się. Nastąpiły bowiem lata posuchy, zaś zespół znad Bosforu odsunął się w cień i ustąpiła miejsca innym krajom. Jednak Bogdan Tanjević będzie miał do dyspozycji sporo świetnych graczy. Posiadanie w swoim składzie Ersana Ilyasovy oraz Hedo Turkoglu już można uznać za dobry prognostyk. Silnym punktem ofensywy tureckiej może być również Oguz Savas, który przede wszystkim wyróżnił się w starciach z Angolą i Izraelem, kiedy to był najlepszym strzelcem swojego zespołu. Niewątpliwie sporym osłabieniem jest brak Mehmeta Okura. Koszykarz, który na co dzień występuje w NBA, swoimi umiejętnościami oraz doświadczeniem mógłby prowadzić swoją drużynę do zwycięstw. Mógłby, ale Tanjević nie będzie miał okazji skorzystać z jego usług. Co warto podkreślić Turcja w starciach towarzyskich przed Mistrzostwami Europy nie zachwycała formą. Choć suma sumarum bilans był korzystny, to jednak z bardziej liczącymi się ekipami na Starym Kontynencie jak Niemcy czy Chorwacja, przegrywali.

Litwa zagra na tegorocznym EuroBaskecie bez kilku świetnych, istotnych zawodników. Chodzi oczywiście o Ramunasa Siskauskasa, Rimantasa Kaukenasa, Arvydas Macijauskasa, Dariusa Songaili oraz Sarunasa Jasikeviciusa. Pomimo tak licznych, tak wielkich braków kadrowych, ten zespół nadal wydaje się być niezwykle silny. Ramunas Butautas ma wielkie bogactwo pod koszem. Bracia Dariusz i Krzysztof Lawrynowicze, Linas Kleiza, czy Robertas Javtokas. Niewątpliwie wymienieni gracze należą do elitarnego grona, można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że są to jedni z najlepsi koszykarzy na swoich pozycjach na Starym Kontynencie. Im dalej od kosza tym - niestety dla Litwinów - coraz gorzej. Co prawda jest tutaj m.in. Tomas Delinikaitis, który świetnie zagrał w meczu z Hiszpanią, ale nie ma tutaj takiego kolorytu jak pod tablicami. O ile przed dwoma laty drużyna ta była zbilansowana, o tyle w tym roku tak już nie będzie. Brązowi medaliści ostatnich mistrzostw Europy pokazali jednak kilka dni temu, że trzeba na nich uważać. Przerwali oni fantastyczną serię 32 zwycięstw z rzędu w spotkaniach sparingowych aktualnych mistrzów Świata, wicemistrzów Europy i zarazem głównych kandydatów do triumfu w Polsce, Hiszpanów.

Ostatnim zespołem, który zagra w grupie D jest Polska. Biało-czerwoni mają okazję powrócić do grona najlepszych ekip w Europie. W 1997 roku nasi reprezentanci zajęli 7. miejsce. Aż dziesięć lat musieliśmy czekać na kolejny występ biało-czerwonych na tym czempionacie. W 2007 roku, w Hiszpanii ówcześni koszykarze Andreja Urlepa nie wyszli z grupy, a w końcowej klasyfikacji przyznano im 13. miejsce (ex aequo). Tym razem oczekiwania względem naszych zawodników są znacznie większe. Muli Katzurin ma bowiem do dyspozycji wszystkich najlepszych koszykarzy. Pojawił się bowiem Marcin Gortat, a także Maciej Lampe. W dodatku do drużyny dołączył naturalizowany Amerykanin, David Logan. Mistrz Polski ma zapełnić lukę powstałą po odejściu Andrzeja Pluty. - W ogóle tych dwóch zawodników nie powinno się porównywać. Andrzej Pluta i David Logan to inni koszykarze. David kocha grać z piłką, lubi penetrować. Andrzej na pewno dałby tych kilka rzutów celnych, ale za to Logan jest szybszy - wymieniał różnicę na łamach naszego portalu Paweł Kikowski, który przez dłuższy okres czasu trenował z kadrą Izraelczyka. Pomimo wielu dysproporcji wydaje się, że David jest w stanie przejąć schedę po 35-letnim graczu Anwilu Włocławek. W dodatku Katzurin ma do dyspozycje "dwie wieże". Gortat, który pokazał się z dobrej strony już w NBA, a w spotkaniach sparingowych udowodnił, że jest ostoją naszej drużyny. Jest on prawdziwym przywódcą tego teamu. Lampe natomiast pokazuje, że reprezentacja znaczy dla niego wiele, zaś mecze towarzyskie pokazały, że w ataku bardzo przydadzą się jego umiejętności. - Myślę więc, że stać nas na wyjście z grupy, nawet na awans do ćwierćfinału - powiedział Marcin Stefański.

Trudno powiedzieć kto jest głównym kandydatem do zajęcia pierwszego miejsca w grupie. Biorąc pod uwagę sparingi wyłącznie przeciwko reprezentacjom, które zagrają w Polsce, najlepiej prezentują się Turcy, którzy wygrali cztery z sześciu spotkań. Litwini z kolei rozegrali aż dziesięć meczów, i czterokrotnie schodzili z parkietu jako pokonani. Biało-czerwoni zapisali na swoje konto trzy wygrane i aż sześć porażek. Najgorzej przedstawia się jednak zestawienie Bułgarów, którzy tylko raz okazali się lepsi od swojego przeciwnika, i trzykrotnie uznawali jego wyższość. Mistrzostwa Europy rządzą się swoimi prawami i statystyki odgrywają najmniejszą rolę. - To są Mistrzostwa Europy, tu nie ma słabych drużyn. Na takich turniejach liczą się umiejętności, ale także dyspozycja danego dnia - stwierdził Adam Waczyński.

Grupa D:

Polska

Bułgaria

Litwa

Turcja

Poniedziałek, 7.09.2009:

18:15 - Polska - Bułgaria

21:15 - Turcja - Litwa

Wtorek, 8.09.2009:

18:15 - Litwa - Polska

21:15 - Bułgaria - Turcja

Środa, 9.09.2009:

18:15 - Polska - Turcja

21:15 - Litwa - Bułgaria

Komentarze (0)