Trener beniaminka nie owijał w bawełnę. "Ta drużyna nie powinna tu przyjeżdżać"

W czwartek AZS AGH Kraków stoczył bój w Suzuki I lidze z Rawlplug Sokołem, który ostatecznie padł łupem drużyny z Łańcuta. Po meczu trener gości - Wojciech Bychawski - był mocno rozgniewany faktem, że do spotkania nie doszło w innym terminie.

Dawid Siemieniecki
Dawid Siemieniecki
Wojciech Bychawski, trener AZS AGH Kraków WP SportoweFakty / Leszek Stępień / Na zdjęciu: Wojciech Bychawski, trener AZS AGH Kraków
- Jestem w stanie w prosty sposób udowodnić, że ta drużyna nie powinna tu przyjeżdżać - powiedział na konferencji pomeczowej Wojciech Bychawski, trener beniaminka Suzuki I ligi, drużyny AZS AGH Kraków. - Nie chcieliśmy rozgrywać tego meczu dzisiaj w związku z sytuacją zdrowotną. Wojtek Fraś złapał covida na kadrze 3x3, ale oprócz tego są przy zespole inne osoby, które mają problem z tą chorobą. Nie powinniśmy tu więc przyjeżdżać - dodał szkoleniowiec krakowskiej ekipy.

- Usłyszałem w zamian za to, że Sokół jest też poturbowany i ma kontuzjowanych zawodników. Tym bardziej powiedziałem, że może wyleczmy się i zagrajmy w odpowiednim czasie, bo będzie go dużo, żeby to odrobić. Proszę pamiętać, że każda drużyna ma przerwę. Wystarczyło mi powiedzieć: "Gracie w sobotę, wtedy, kiedy my mamy pauzę, więc zagrajmy w niedzielę". Ja bym dzień po dniu przyjechał tu na mecz, żeby to przebiegało normalnie, tak jak ma to wyglądać - dodał.

Trener Akademików wspomniał o tym, że dogadał kwestię przełożenia pojedynku ze szkoleniowcem Sokoła Dariuszem Kaszowskim na inny termin, jednak ostatecznie nie zgodził się na to prezes klubu z Łańcuta i mecz odbył się zgodnie z terminarzem. - Boli mnie to, że kolejny rok jesteśmy beniaminkiem i kolejny raz nikt nas nie szanuje. Co my komu złego zrobiliśmy? - zapytał retorycznie Bychawski.

- Że się nie poddajemy, że nie klękamy, że ja nie płaczę, że nigdy nie proszę nikogo o nic. Nigdy tego nie robiłem i nie będę prosił. Zawsze proszę tylko o równą walkę. Jak w niej przegrywałem, spuszczałem głowę i szedłem do domu, a jak wygrywałem, to się cieszyłem i chyba wszystkich najbardziej to boli. Od początku do końca na żadnym układzie, na żadnej "dzikiej karcie", na żadnym kombinowaniu. Zawsze dążyliśmy do tego, żeby grać i godnie reprezentować uczelnię, która jest naszym sponsorem i opiekunem, klub, ludzi, zarząd i wszystkich - podsumował.

Ostatecznie do przełożenia pojedynku nie doszło i osłabieni goście przegrali 89:99, choć po dwudziestu minutach meczu prowadzili nawet różnicą czternastu punktów (49:35). Po zmianie stron zabrakło im jednak sił, aby dotrzymać kroku dużo bardziej doświadczonym rywalom, którzy złapali swój rytm i prowadzeni m.in. przez Marcina Nowakowskiego, zdołali odwrócić losy pojedynku.

- Nie ujmując moim zawodnikom, duża jakość jest w momencie, gdy gracze są wypoczęci. Sił starczyło im na dwie i pół kwarty, a później też i Sokół zaczął grać tak, jak trzeba. Z całym szacunkiem, bo obserwuję grę tego zespołu od lat, ale wcześniej w klubie nie było takiego rozgrywającego jak teraz Marcin Nowakowski, niczego nie ujmując tym wcześniejszym, którzy tu byli - docenił Bychawski umiejętności rywala i jego lidera. - To jest klasa sama w sobie i widać było, jak on to napędził. Może nie miał najlepszych statystyk, ale to, co facet gra, to czapki z głów - dodał.

Drużyna Wojciecha Bychawskiego jest prawdziwym objawieniem pierwszoligowych parkietów, choć w przeszłości było zupełnie inaczej. W sezonie 2016/17 ekipa z Krakowa wygrała 10 z 30 spotkań i po play-outach spadła z ligi. Po roku wróciła na zaplecze EBL, ale znów miała ten sam bilans po fazie zasadniczej i pożegnała się z rozgrywkami po serii z Polfarmexem Kutno. Teraz zapowiada się jednak na zupełnie inny scenariusz.

Po szesnastu rozegranych meczach AZS AGH ma na swoim koncie osiem zwycięstw i tyle samo porażek i plasuje się obecnie w górnej połówce ligowej tabeli. Zespół jak zawsze gra bardzo walecznie, ale w końcu przekłada się to na osiągane wyniki i ważne wygrane, przede wszystkim z rywalami dysponującymi podobnym potencjałem, co w poprzednich przygodach w I ligą bywało największą bolączką tej ekipy.

Poniżej dostępna jest cała konferencja po meczu AZS AGH Kraków z Rawlplug Sokołem w Łacucie.

Suzuki 1. liga mężczyzn 2021/2022

# Drużyna M Z P + - Pkt
1 Rawlplug Sokół Łańcut 32 26 6 2808 2555 58
2 Górnik Trans.eu Zamek Książ Wałbrzych 32 23 9 2648 2439 55
3 Sensation Kotwica Kołobrzeg 32 23 9 2690 2365 55
4 Weegree AZS Politechnika Opolska 32 20 12 2618 2462 52
5 GKS Tychy 32 19 13 2695 2607 51
6 WKK Wrocław 32 17 15 2603 2573 49
7 SKS Starogard Gdański 32 17 15 2557 2561 49
8 AZS AGH Kraków 32 17 15 2559 2529 49
9 Dziki Warszawa 32 17 15 2365 2251 49
10 Start II Lublin 32 16 16 2562 2647 48
11 Miasto Szkła Krosno 32 14 18 2518 2525 46
12 MKKS Żak Koszalin 32 14 18 2428 2507 46
13 WKS Śląsk II Wrocław 32 14 18 2686 2617 46
14 Decka Pelplin 32 10 22 2318 2481 42
15 PGE Turów Zgorzelec 32 9 23 2421 2860 41
16 KS Księżak Łowicz 32 8 24 2647 2860 40
17 Znicz Basket Pruszków 32 8 24 2383 2667 40

Czytaj także:
Mistrz czuł ich oddech na plecach do końca. "Zawodnicy zasłużyli na dobrą opinię, walczyli na 100 procent" >>

Czy zgadzasz się ze zdaniem Wojciecha Bychawskiego?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×