EuroBasket: Nieobliczalna Litwa

Z całą pewnością nie tak wyobrażali sobie start na Mistrzostwach Europy w Polsce, koszykarze z Litwy, którzy na poprzednim EuroBaskecie uplasowali się na 3. miejscu. Podopieczni Ramunasa Butautasa już w meczach towarzyskich pokazywali, że są zmienną ekipą. - Naszą najsłabszą stroną, jest atak - mówi portalowi SportoweFakty.pl Karolis Jankus, żurnalistka z Litwy.

W tym artykule dowiesz się o:

Reprezentacja Litwy w pierwszym spotkaniu Mistrzostw Europy dość niespodziewanie uległa Turcji. Ramunas Butautas do dyspozycji na EuroBaskecie w Polsce ma jednak okrojony skład, bowiem w kraju nad Wisłą nie pojawili się Sarunas Jasikevicius, Ramunas Siskauskas, Darius Songaila oraz Rimantas Kaukenas. Niewątpliwie brak tych koszykarzy znacząco wpłynął na możliwości brązowych medalistów Mistrzostw Europy sprzed dwóch lat. Widać to szczególnie na obwodzie, gdzie brakuje klasowego rozgrywającego oraz rzucającego obrońcy. - Główną siłą reprezentacji Litwy była zwykle improwizacja. Kiedy w drużynie byli Jasikevicius, Siskauskas, ich umiejętności pozwalały na improwizowanie, kreowanie sobie samemu pozycji rzutowych lub też umożliwienie tego swoim partnerom, więc rola trenera nie była tak wielka w ofensywie - mówi portalowi SportoweFakty.pl Karolis Jankus, dziennikarka z Litwy.

W ich miejsce pojawili się nowi zawodnicy. Butautas powołał m.in. Andriusa Mazutisa. 28-letni obrońca, który w ostatnim sezonie bronił barw ASK Ryga, wcześniej znajdował się w kadrze "B". Dopiero w tym roku, pod nieobecność Jasikeviciusa, otrzymał szansę pokazania się w pierwszym składzie. - Jednak obecnie nie ma tak świetnych zawodników, którzy mogliby improwizować. Sztab szkoleniowy podjął decyzję o większej kontroli gry w ataku. Z tego powodu rolę rozgrywającego powierzono nowicjuszowi, Andriusowi Mazutisowi. Jest to koszykarz, który gra twardo w obronie i zawsze słucha poleceń trenera, co nie zawsze miało miejsce w przypadku innych litewskich zawodników - stwierdza Jankus.

Litwa nie dysponuje już tak świetnym obwodem. Ale niezwykle groźną bronią są zawodnicy podkoszowi. Dariusz i Krzysztof Lawrynowiczowie już od kilku sezonów pną się w górę po europejskiej drabince klubowej. Doświadczony, 29-letni Robertas Javtokas jest jednym z najlepszych zawodników na Starym Kontynencie na swojej pozycji. Wielkie umiejętności posiada również Marijonas Petravicius, który w meczu kontrolnym z Hiszpanią pokazał, że stać go na walkę z najlepszymi. - Większość zagrywek ofensywnych skierowana jest na pod kosz, do naszych wysokich koszykarzy, jednakże nie odnosi to tak wielkiego sukcesu, ponieważ Litwa ma spore problemy z rozgrywającymi. Praktycznie nie gramy zagrywek typu pick and roll. Główna siła zespołu przeniosła się więc na defensywę - prawdopodobnie nie będziemy najlepiej broniącą ekipą na Mistrzostwach Europy, jednak nasza słabsza postawa w ofensywie nie daje nam innej możliwości. Podsumowując, improwizacja w ataku, która dotychczas dawała nam zwycięstwa, została usunięta przez sztab szkoleniowy więc gracze mają spore problemy w ofensywie - wyznaje tajniki taktyki Litwinów dziennikarka. Jednak sami podkoszowi to zbyt mało aby walczyć z najlepszymi zespołami w Europie. Potrzebna jest do tego zbilansowana ekipa, która będzie potrafiła zaskoczyć swojego przeciwnika, oraz wykorzystać wszystkie swoje atuty. Kolejnym rywalem brązowych medalistów z Hiszpanii będzie Polska, która także posiada zawodników z górnej półki na pozycjach silnego skrzydłowego oraz środkowego. Zapowiada się więc niezwykle wyrównany bój w polu trzech sekund.

Litwa, jak każdy zespół, ma swoje słabe strony. - Naszą najsłabszą stroną, jak już wspomniałam, jest atak. Zespół notuje zbyt wiele strat. Myślę, że średnio w meczach towarzyskich przed EuroBasketem mieliśmy ich nieco ponad 20. Mamy również problemy z pozycją rozgrywającego. Mazutis jest przeciętnym graczem, a Kalnietisa nie preferuje trener. Jomantas, który bardzo często grał jako playmaker, gra aktualnie na innej pozycji, zwykle jako niski skrzydłowy, i nie ma godnego koszykarza do podjęcia się tego zadania - przyznaje Jankus, i dodaje: Jest jednak jedna rzecz, którą warto dostrzec. W spotkaniu z Hiszpanią, które Litwa wygrała nie zagrali Mazutis (uraz) oraz Kalnietis (problemy rodzinne), więc Delininkaitis został wybrany do roli rozgrywającego i był w tym całkiem dobry. Był on bardzo skuteczny - rzucał z półdystansu, a kiedy rywale byli na to nastawieni, dobrze dogrywał do innych graczy. Niewątpliwie gra z piłką jest jego mocną stroną. Trenerzy mogą więc zmienić taktykę, po tym co zobaczyli w meczu z Hiszpanią.

Na kogo najbardziej powinni uważać biało-czerwoni? -Linas Kleiza jest liderem naszego zespołu, ale jego selekcja rzutów nie jest dobra, więc równie łatwo może on osłabić drużynę. Z tego powodu trenerzy próbują go uspokoić i próbują nastawić na bardziej zespołową grę. Jednakże, jeśli jest to ostatni rzut, Kleiza prawdopodobnie otrzyma piłkę, bądź też jeden z wysokich zawodników. Liderem jeśli chodzi o wydajność powinien być natomiast Petravicius. Zawodnik ten pewnie nie będzie zdobywał 20 punktów, ale jest w stanie dołożyć 12 oczek oraz zebrać z 8 piłek. Był on drugim strzelcem naszego zespołu w meczach przygotowujących do Mistrzostw Europy - zdradza żurnalistka.

- Trudno jest ocenić grę naszego zespołu. Widzieliśmy kilka różnych obliczy naszej reprezentacji przed EuroBasketem. Widzieliśmy zespół, który notuje mnóstwo strat, szamota się w ataku, ale mimo, iż ma ponad 20 strat, potrafi pokonać swojego przeciwnika. Jednakże, uważam że reprezentacja Litwy dysponując takimi zawodnikami, przy takiej grze jest w stanie osiągnąć ćwierćfinał, półfinał jeśli będziemy mieli nieco szczęścia - uważa Jankus, i kontynuuje: A potem mamy spotkanie z Hiszpanią. To tylko jeden mecz, ale jakże ważny. Ilość zdobytych punktów nie ma znaczenia, ale gra naszego zespołu już tak. Koszykarze pomieszali strategię z improwizacją w ofensywie, tak jak to miało miejsce, gdy grał Jasikevicius. To nie była gra trenera, i to wyraźnie było widać w wywiadzie, w którym to powiedział, że nie jest tak jak on chce, pomimo świetnego wyniku. Jeśli trener dobiera sobie graczy i daje im więcej swobody, jest to spore ryzyko. Jednak taka drużyna będzie niezwykle trudna do przewidzenia. Zawodnicy tacy jak Delininkaitis czy Lukauskis, nie udowodnili, że mogą dać tej drużynie stabilność, więc w zależności od dnia możemy pokonać najlepszy zespół lub przegrać z najsłabszym, więc możemy dojść do finału jak i odpaść w drugiej rundzie. Reasumując: możliwości naszego zespołu są znacznie niższe aniżeli miało to miejsce wcześniej. Jeśli trener będzie narzucał swoją strategię będziemy średniej klasy zespołem, takim jak Turcja czy Chorwacja, którzy nie są faworytami do medalu, ale gdzieś blisko podium. Jeśli zmienimy strategię i będziemy mogli improwizować, wszystko może się zdarzyć.

Dla podopiecznych Butautasa starcie z Polską będzie niezwykle ważne. Litwini w pierwszej serii spotkań przegrali bowiem z Turcją, a to stawia ich w niekorzystnej sytuacji. Ewentualna porażka z biało-czerwonymi postawiłaby ich w dramatycznej wręcz sytuacji. - Nie lekceważymy żadnego przeciwnika i będziemy grać twardo z reprezentacją

Polski. Polacy są gospodarzami i nie będzie łatwo wygrać - mówił na konferencji prasowej szkoleniowiec trzeciej drużyny ostatniego EuroBasketu. Bilans bezpośrednich potyczek, na wielkich imprezach, jest jednak zdecydowanie korzystny dla naszych rywali. Z dotychczas pięciu rozegranych meczów, w aż czterech górą byli reprezentanci Litwy, i tylko raz triumfowali Polacy.

Źródło artykułu: