Michał Fałkowski: Ciężko cokolwiek powiedzieć o meczu, w którym prowadzi się bezpiecznie właściwie przez całe czterdzieści minut...
Nenad Krstić: Rzeczywiście, tylko na początku pierwszej i drugiej kwarty było nieco nerwowo, ale faktycznie przez cały czas kontrolowaliśmy przebieg meczu. Mamy bardzo młody zespół, ale nie brakuje nam doświadczenia i wiedzy, jak skutecznie rywalizować z drużynami potencjalny lepszymi czy szybko wybić koszykówkę z głowy tym, z którymi powinniśmy wygrywać.
Pokonując Wielką Brytanię zapewniliście sobie drugie miejsce w grupie C, choć przed rozpoczęciem turnieju typowano, że będziecie za Słoweńcami i Hiszpanią.
- Tak rzeczywiście było. Pewnie dlatego, że nasza drużyna została przemeblowana i odmłodzona, a większość fachowców twierdzi, że zespół złożony głównie z koszykarzy około dwudziestotrzyletnich nie ma prawa odnieść sukcesu. Ale proszę mi wierzyć. My czujemy się mocni, bo mamy ku temu podstawy. W końcu wszyscy odgrywamy kluczowe czy też bardzo ważne role w swoich klubach i to nie od dziś, ale od kilku lat. I to właśnie dlatego okazaliśmy się lepsi od Hiszpanii. Myślę też, że oni nas trochę zlekceważyli, ale to już nie nasz problem.
Gdyby ktoś przed fazą grupową powiedział panu, że awansujecie dalej z drugiego miejsca, zgodziłby się pan na to?
- Chyba nie, bo każdy zespół walczy o to, by wygrać każdy możliwy mecz. My nie daliśmy rady Słowenii, choć teraz to już mniej istotne. Trzeba się skupić na tym, jak zagrać z poszczególnymi przeciwnikami w kolejnej rundzie tak, aby awansować do ćwierćfinału.
W grupie F zmierzycie się ze świetną Turcją, nieobliczalną Polską i Litwą, która mimo porażek, nadal pozostaje groźna.
- Z całej naszej grupy najbardziej komfortową sytuację mają Turcy, którzy wygrali wszystkie swoje mecze. Nie uważam jednak byśmy byli od nich gorsi, więc na pewno nawiążemy z nimi walkę. Generalnie cała grupa jest bardzo silna, każdy ma aspiracje awansować dalej i tak naprawdę każdy ma na to szansę. Dopiero teraz dowiaduję się, że to Litwa, a nie Bułgaria gra w kolejnej rundzie i wydaje się, że jej będzie najciężej, bo przegrała dwa mecze.
A Polska? Co pan powie na temat tej drużyny?
- Polacy zrobili ogromny krok naprzód. Skoro wygraliście z Litwą, i to z tego co słyszałem, dość pewnie, to oznacza, że ten zespół może odegrać jeszcze istotną rolę na tym turnieju. Nie śledzę jednak dokładnie poczynań waszego zespołu, lecz z pewnością nadrobię zaległości przed meczem z wami.
Na koniec poprosiłbym o to, by ocenił pan swoją grę w trzech meczach grupowych. Dwukrotnie był pan liderem punktowym swojej drużyny...
- Zgadza się, ale mam do siebie duże pretensje o mecz ze Słowenią. Wówczas zagrałem naprawdę słabo i sprawiłem, że nikt nie pamiętał już o moim dobrym meczu przeciwko Hiszpanii. Na szczęście dzisiaj znów pokazałem, że jestem znaczącym elementem drużyny i z tego się bardzo cieszę. Najważniejsze to jednak pokazać się z dobrej strony w decydujących meczach. Dlatego to na co mnie stać, zweryfikuje parkiet w ciągu kilku najbliższych dni.