"Zwierzak" wraca do domu. "Będę go musiał pewnie pohamować"

Niedzielne starcie pomiędzy WKS Śląskiem Wrocław a Kingiem będzie szczególne dla Cyrila Langevine'a. Gracz sezon rozpoczął w zespole z Dolnego Śląska, zaś teraz broni barw drużyny ze Szczecina. Będzie więc miał coś do udowodnienia byłemu zespołowi.

Dawid Siemieniecki
Dawid Siemieniecki
 Cyril Langevine (z prawej) WP SportoweFakty / Karolina Bąkowicz / Na zdjęciu: Cyril Langevine (z prawej)
W siedemnastu rozegranych spotkaniach dla WKS Śląska Wrocław, Cyril Langevine notował średnio 9,2 punktu i 6,5 zbiórki. Do tego dochodzą też występy na arenie międzynarodowej. W EuroCupie Amerykanin wystąpił dziewięciokrotnie i zapisywał na swoim koncie po 8 "oczek" i 6,4 zbiórki, więc niewiele mniej niż w Energa Basket Lidze.

Podkoszowy prezentował się więc dość solidnie, na pewno lepiej niż sprowadzony w listopadzie Łotysz, Martins Meiers (5,9 pkt. i 2,9 zb. w EBL). Mimo wszystko we Wrocławiu to właśnie z Langevine'em postanowili się rozstać, gdyż nie byli z niego do końca zadowoleni.

Tuż po meczu z Grupą Sierleccy Czarnymi Słupsk, pojawiła się informacja o tym, że 23-latek zasili szeregi Kinga Szczecin. Trener Arkadiusz Miłoszewski już od dłuższego czasu szukał nowego centra do swojej drużyny, a na konferencjach pomeczowych wielokrotnie podkreślał, że na rynku trudno o wartościowego zawodnika, tym bardziej biorąc pod uwagę fakt, że King nie gra w europejskich pucharach.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia wyjął broń i wycelował w kierunku piłkarzy. Horror!

Szkoleniowiec raz przywołał nawet przykład... Śląska, który w październiku przekonał do współpracy Travisa Trice'a, na co wpływ miały na pewno występy wrocławian w EuroCupie. W końcu jednak i Kingowi udało się znaleźć wartościowego podkoszowego, w dodatku takiego, który jest w grze i zdążył już dość dobrze poznać poziom polskiej ekstraklasy.

W debiucie w Bydgoszczy Langevine może nie zachwycił, ale był po zaledwie kilku treningach z nowymi kolegami. Amerykanin przeciwko Enea Abramczyk Astorii zanotował siedem punktów, pięć zbiórek i jeden blok, ale miał również cztery straty w niecałe 23 minuty. Arkadiusz Miłoszewski liczy jednak, że jego nowy nabytek pomoże drużynie wywalczyć awans do fazy play-off.

- Na razie odbył z nami trzy treningi i cały czas stara się wchłonąć moją taktykę. To jest zwierzak, który może dać dużo w obronie, ale oczekuje od niego większej agresji, bo tylko w małych fragmentach to było u niego widoczne - powiedział trener szczecińskiej drużyny po meczu z Astorią. - Na pewno potrzebuje trochę czasu. To pozytywny chłopak, wierzę w niego - dodał.

Przed Cyrilem jednak dużo większe wyzwanie i poważny sprawdzian, czyli pojedynek przeciwko byłej ekipie. 23-latek zapewne bardzo będzie chciał pokazać, że w Śląsku nie powinni z niego rezygnować. Na to również zwrócił uwagę jego nowy szkoleniowiec. - Pierwszy mecz nic nie przesądza, ale następny już mamy we Wrocławiu, będzie grał u siebie i pewnie będę go musiał pohamować mentalnie, bo będzie na pewno bardzo, bardzo zmotywowany - zakończył Miłoszewski.

Czytaj także:
Wygrali i zachwycili, ale są nadal w osłabieniu. Gwiazdor Kinga zmaga się z przewlekłą kontuzją >>
Aleksander Dziewa: Bałem się Urlepa. Jego magia nadal działa! [WYWIAD] >>

Kto wygra starcie we Wrocławiu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×