Ostra jazda bez trzymanki! Co to był za mecz, co zrobił King Szczecin!

PAP / Wojtek Jargiło / Na zdjęciu: Stacy Davis i James Bell
PAP / Wojtek Jargiło / Na zdjęciu: Stacy Davis i James Bell

To jest historia absolutnie niesamowita. W pierwszym ćwierćfinale Suzuki Pucharu Polski King Szczecin ograł po dogrywce Anwil Włocławek 98:94 pomimo, że przegrywał w trakcie spotkania różnicą aż 26 punktów!

Co to był za powrót! Anwil rozpoczął znakomicie po obu stronach parkietu. Pod koniec pierwszej połowy prowadził już 58:32. Wydawało się, że nic nie może się wydarzyć.

Po zmianie stron King jednak powoli, małymi kroczkami zaczął się jednak zbliżać, a w czwartej kwarcie poczuł krew.

Znakomicie grał Jakub Schenk, dużo energii dał Filip Matczak. King na finiszu dopadł "Rottweilery" i miał nawet akcję na zwycięstwo, ale fatalnie rozegrał ją Sherron Dorsey-Walker.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Pudzianowski świętował urodziny. Jak? Tego się nie spodziewaliście

W dogrywce King już jednak nie puścił tego. Dalej nad wszystkim panował Schenk, a kluczową akcję tym razem szczęśliwie rozegrał Dorsey-Walker, który wywracając się odegrał przytomnie, a Cyril Langevine "z góry" dał cztery punkty przewagi.

Sukces przypieczętował z kolei Paweł Kikowski, który przy stanie 95:94 wykorzystał jeden rzut wolny, ale po niecelnym zebrał piłkę i po chwili przymierzył dwukrotnie. Wielki powrót stał się faktem! King dokonał rzeczy absolutnie niepojętej.

Schenk uzbierał 21 punktów i osiem asyst grając z urazem dłoni. Matczak dodał 17 "oczek", sześć zbiórek i cztery asysty. Wśród pokonanych najskuteczniejszy był Jonah Mathews z 25 punktami na koncie.

Anwil przegrał piąty kolejny mecz z Kingiem - wcześniejsze cztery miały miejsce w Energa Basket Lidze. Co ciekawe ekipa Przemysława Frasunkiewicza przegrała też czwarty kolejny mecz w ogóle jeżeli chodzi o ligę i Suzuki Puchar Polski, gdzie "Rottweilery" były stawiane w roli jednego z faworytów.

Półfinałowym rywalem Kinga (spotkanie odbędzie się w sobotę 19 lutego, godz. 15:00) będzie zwycięzca drugiego czwartkowego ćwierćfinału, w którym Polski Cukier Pszczółka Start Lublin zmierzy się z Enea Zastalem BC Zielona Góra.

Anwil Włocławek - King Szczecin 94:98 (25:15, 33:20, 18:26, 10:25, d. 8:12)

Anwil: Jonah Mathews 25, James Bell 15, Ziga Dimec 13, Kyndall Dykes 13, Luke Petrasek 11 (12 zb), Łukasz Frąckiewicz 4, Kamil Łączyński 3, Michał Nowakowski 3, Szymon Szewczyk 3, Sebastian Kowalczyk 2, Maciej Bojanowski 0, Marcin Woroniecki 0.

King: Jakub Schenk 21, Filip Matczak 17, Stacy Davis 15, Mateusz Bartosz 13, Sherron Dorsey-Walker 10, Paweł Kikowski 9, Cyril Langevine 6, Malachi Richardson 4, Kacper Borowski 3, Jay Threatt 0.

Zobacz także:
Pierwsza próba ognia! Jedno trofeum, niejeden kandydat
Wielki rzut na zwycięstwo w NBA! I to przeciwko Warriors

Komentarze (8)
avatar
Pukaczuk
18.02.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo King, tak trzymać! Silny włocławek wreszcie dostał kopa w d... i to dwukrotnie od Kinga, w niewielkim odstępie czasu! Brawo King, brawo trener Miłoszewski! 
avatar
Tańczący z łopatą
18.02.2022
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Szkoda, że nie widziałem meczu. Musiała być fajna dramaturgia. Gratulacje dla Kinga! 
avatar
stary_trener
18.02.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To nie jest normalne aby wygrywac 26pkt grajac dobra, zespolowa koszykowke zaczynac to co bylo zmora w poprzdnio przegranych meczach a wiec popisy indywidualne proferujace rzuty za 3 oddawan Czytaj całość
avatar
j.t.p.
17.02.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To nie jest szok! To są sędziowie. Zresztą popis dali także w drugim meczu. Wtórowali im tzw komentatorzy, a szczególnie Jankowski, który gwiazdą nigdy nie był wśród koszykarzy, trenerów, to mu Czytaj całość
avatar
prawus
17.02.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie grzeszę zbyt dobra pamięcią , ale moim zdaniem pobiliśmy dziś dwa rekordy !! 1 . To że w że w czasie kilku miesięcy 3 razy przegraliśmy z tym samym przeciwnikiem , który agresywną obrona , Czytaj całość