Doncić poprowadził Mavericks. Lakers w dużym dołku

PAP/EPA / ETIENNE LAURENT / Na zdjęciu: Luka Doncić (z piłką) i Kent Bazemore (z prawej)
PAP/EPA / ETIENNE LAURENT / Na zdjęciu: Luka Doncić (z piłką) i Kent Bazemore (z prawej)

Fatalnie wiedzie się w tym sezonie Los Angeles Lakers. Drużyna z Kalifornii znów opuszczała parkiet na tarczy. Tym razem nie dała rady Dallas Mavericks.

Gości z Teksasu do 37. zwycięstwa w kampanii 2021/2022 poprowadził Luka Doncić, który co prawda przestrzelił wszystkie pięć oddanych rzutów za trzy, ale i tak miał 25 punktów, osiem zbiórek oraz pięć asyst. Był też świetny na finiszu, trafił ważny rzut na trzy minuty przed końcem, dzięki czemu Mavericks wyszli na prowadzenie 107:102.

Gracze z Dallas finalnie triumfowali nad Lakers 109:104 i zrewanżowali się im za porażkę (107:104) z 15 grudnia.

Podopieczni Franka Vogela po zmianie stron zdołali zniwelować starty do rywali, odrobili 16 punktów i wyszli nawet na prowadzenie, ale w kluczowych momentach lepsi byli zawodnicy Jasona Kidda.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: syn gwiazdy NBA skradł show!

- Wrócili do meczu i nie było nam łatwo, ale trzymaliśmy się razem, co było kluczowe - zaznaczał w rozmowie z reporterem TNT Luka Doncić. - Obroną wygrywa się mistrzostwa. Cieszę się, że systematycznie poprawiamy ten element - dodawał Słoweniec, który 28 lutego obchodził 23. urodziny.

Doncić został zapytany, czy jest w szczycie formy. - Może tak, może nie. Wy to oceńcie - śmiał się lider Teksańczyków, którzy z bilansem 36-25 plasują się na piątym miejscu w Konferencji Zachodniej.

Bilans Lakers w ostatnich siedmiu występach, to 1-6. Drużyna, która miała walczyć w tym sezonie o mistrzostwo NBA, jest aktualnie w tabeli na dziewiątej lokacie. LeBron James wywalczył we wtorek 26 punktów, 12 zbiórek oraz pięć asyst. Carmelo Anthony miał 20 "oczek", ale słabo wypadł znów Russell Westbrook, który trafił tylko 5 na 17 oddanych prób z pola.

Minnesota Timberwolves pokonali Golden State Warriors i to zdecydowanie, bo 129:114. Wielki występ zanotował Karl-Anthony Towns, zdobywca 39 punktów oraz dziewięciu zbiórek. Stephen Curry rzucił dla Warriors 34 "oczka", chociaż umieścił w koszu przeciętne 5 na 16 wykonanych prób zza łuku.

Był to czwarty bezpośredni mecz tych drużyn w tym sezonie. Rezultat? 2-2. - Grasz przeciwko Golden State Warriors, czołowej drużynie NBA. Wszyscy wiedzą, co to znaczy. Takim meczom towarzyszą zupełnie inne emocje - komentował Towns.

Jaylen Brown skręcił kostkę i we wtorek spędził na parkiecie zaledwie trzy minuty, ale Boston Celtics nawet w osłabieniu udało się pokonać zespół Atlanta Hawks (107:98). Świetny był Jayson Tatum. Skrzydłowy rzucił rywalom 33 punkty, miał ponadto osiem zbiórek i siedem asyst.

Wyniki:

Washington Wizards - Detroit Pistons 116:113 (27:24, 36:40, 24:21, 29:28)
(Kuzma 21, Bryant 16, Caldwell-Pope 15 - Grant 26, Cunningham 20, Bey 19)

Boston Celtics - Atlanta Hawks 107:98 (19:28, 32:37, 31:13, 25:20)
(Tatum 33, Williams 18, White 18, Smart 16 - Young 31, Bogdanović 25, Gallinari 12)

Toronto Raptors - Brooklyn Nets 109:108 (32:25, 23:34, 26:30, 28:19)
(Trent Jr. 24, Barnes 18, Siakam 18 - Johnson 19, Curry 19, Aldridge 16)

Houston Rockets - Los Angeles Clippers 100:113 (27:29, 23:20, 25:40, 25:24)
(Green 20, Wood 17, Sengun 13 - Zubac 22, Morris 18, Jackson 17)

Minnesota Timberwolves - Golden State Warriors 129:114 (34:27, 34:29, 28:31, 33:27)
(Towns 39, Russell 22, Beasley 20 - Curry 34, Lee 15, Payton 14)

Los Angeles Lakers - Dallas Mavericks 104:109 (25:30, 31:41, 31:14, 17:24)
(James 26, Anthony 20, Monk 17 - Doncić 25, Brunson 22, Finney-Smith 16)

Czytaj także: Kwintesencja koszykówki. Wielki triumf Brooklyn Nets nad mistrzami NBA
Zagraniczne gwiazdy nie chcą grać w Rosji! Iffe Lundberg i inni wyjeżdżają

Komentarze (0)