Zespół Sokołowa Znicza Jarosław jak wszyscy wiemy po pięciu dramatycznych meczach rozegranych z Politechniką Poznań awansował do półfinału play off. Jarosławianie musieli się sporo namęczyć aby pokonać grupę weteranów z Wielkopolski, jednak pomimo absencji kilku zawodników (kontuzje), sztuka wydawałoby się niemożliwą powiodła się.
Teraz jednak trzeba zapomnieć o konfrontacjach z Politechniką i iść za ciosem i po rocznej przerwie ponownie wrócić do ekstraligi. Jednak nie będzie łatwo, ponieważ 7. osobowa kadra Znicza jest niesamowicie zmęczona ostatnimi spotkaniami, o czym przekonuje nas trener Stanisław Gierczak:
Koszykarze są porozbijani, ale nikt nie złapał kontuzji. Zmęczenie jest spore, bo co chwile gramy, podróżujemy.
Team z Jarosławia nie może lekceważyć przeciwnika, który pomimo zajęcia 8. miejsca po rundzie zasadniczej jest zespołem groźnym o czym świadczą ostatnie mecze. Dlatego też trener Gierczak podchodzi do tych pojedynków z respektem do rywali:
Wszyscy mówią, że Stal zrobiła sensację. Widzę to inaczej. Niespodziewanie można wygrać jeden mecz, a Stal pokonała Zastal trzy do jednego. Nie przez przypadek to zrobiła. Musimy być czujni. Musimy się skoncentrować, co nie jest takie proste, gdy nie ma czasu na odsapnięcie. Oczywiście wierzę w zespół. Ławka po kontuzjach jest trochę za krótka, ale jesteśmy blisko celu i zmarnować szansy nie wolno. Na pewno pomogą kibice, którzy w środę dali wspaniały popis. Był jak za najlepszych czasów.
Koszykarze ze Stalowej Woli sprawili nie lada niespodziankę swoim kibicom, oraz sympatykom koszykówki w całej Polsce wygrywając drugi mecz w Zielonej Górze. Jednak nikt z Zastalu z porażki tragedii nie robił i uważano to jako błąd przy pracy. Koszykarze Tadeusza Aleksandrowicza jechali więc na Podkarpacie z wiarą i przekonaniem, że w Stalowej Woli będą świętować awans do półfinału play off. Stało się inaczej. Skazująca na pożarcie ekipa, która w ostatniej kolejce rundy zasadniczej rzutem na taśmę zapewniła sobie udział w walce o awans dwukrotnie pokonała awizujących do DBE Zielonogórzan.
Trener Stali Stalowa Wola - Leszek Kaczmarski uważa, że pomimo wyeliminowania Zastalu Zielona Góra jego zespół nie jest faworytem tych arcyważnych potyczek:
Nasze akcje wzrosły, ale mimo ogrania mistrza fazy zasadniczej faworytem nie jesteśmy.
Na pewno zwycięstwa nad Zastalem nie przyszły łatwo i koszykarze Stali musieli pozostawić wiele zdrowia na parkiecie. Ławka rezerwowych tak jak w Zniczu za szeroka nie jest.
Trener gości najbardziej obawia się Tomasza Celeja i Marka Miszczuka: - Celej i Miszczuk to bardzo dobrzy zawodnicy i ciężko będzie i upilnować. Tak jak w meczach z Politechniką razem zdobędą sporą ilość punktów. My też mamy niezłych strzelców. Skoro zaszliśmy wysoko, nie odpuścimy. Musimy trafiać z dystansu. Będzie ciekawie, a wynik jest sprawą otwartą – dodaje Kaczmarski
Pytanie jakie na sam koniec nasuwa się to czy drużynę Stali stać na sprawienie kolejnej sensacji i wyeliminowanie Znicza? Prawda jest taka, że jeśli Stalowowolanie nie awansują do Ekstraligi to nikt im z tego powodu nie będzie robił problemów, jednak jak Znicz nie awansuje to dla tego klubu będzie to jedna wielka tragedia. Jak będzie? Na odpowiedz musimy poczekać.
Spotkania Sokołowa Znicza Jarosław ze Stalą Stalowa Wola rozegrane zostaną w sobote i niedzielę tj 19 i 20 kwietnia w hali MOSiR przy ulicy Sikorskiego 5. Bilety w cenie 12 i 8 do nabycia w kasach hali.