Atlanta Hawks rozbili w środę Charlotte Hornets 132:103. Ten, kto wygrał ten mecz, zapewnił sobie udział w bezpośrednim spotkaniu o awans do fazy play-off z ósmego miejsca w Konferencji Wschodniej. Przegrany kończył sezon.
Hornets nie szło przez cały wieczór. Wściekły, jeden z liderów "Szerszeni", Miles Bridges dał upust swoim emocjom w połowie czwartej kwarty. Skrzydłowy za dyskusję z sędziami został wyrzucony z parkietu.
24-latek, schodząc do szatni, emocjonalnie zareagował na krzyczącego w jego kierunku kibica Hawks. Chciał rzucić w niego gumowym ochraniaczem na zęby. Trafił w przypadkową dziewczynkę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodziewana scena na treningu Nadala. Co za gest!
- Pozwoliłem, żeby mój temperament wziął górę - zaczął swoją wypowiedź na konferencji prasowej Bridges. - To, co zrobiłem, zdecydowanie było złe. Celowałem w faceta, który na mnie krzyczał, a trafiłem w małą dziewczynkę, całe moje zachowanie jest nie do przyjęcia i biorę za to pełną odpowiedzialność - dodawał.
Miles Bridges zaznaczył również, że liczy się z karami, jakie liga NBA może na niego nałożyć. - Jestem gotów ponieść wszelkie konsekwencje - powiedział.
Koszykarz chce osobiście przeprosić dziewczynkę, która została trafiona ochraniaczem. - Biorę to na siebie. Poniosły mnie emocje. Mam nadzieję, że uda mi się skontaktować z tą dziewczynką. Chcę szczerze ją przeprosić i zrobić dla niej coś miłego - zakończył Bridges, którego Hornets po środowej porażce zakończyli sezon 2021/2022 na 10. miejscu w Konferencji Wschodniej.
Czytaj także: Incydent na meczu NBA. Kobieta próbowała... przykleić się do parkietu