Pętla Milicicia. Jak zareaguje teraz?

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Igor Milicić
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Igor Milicić

Po pięciu latach wróciły koszmary Igora Milicicia. Zamiast tytułu mistrza Polski rozczarowanie i przedwczesne wakacje, które zaczynają się już po ćwierćfinałach. - Zawiodłem - stwierdził.

Nikt w to nie wierzył, ale kolejny raz potwierdziło się, że sport kocha niespodzianki. Murowany faworyt przegrywa 0:3 w serii i wielkie ambicje, plany legły w gruzach.

Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski wskazywano w roli faworyta nie tylko serii z Legią Warszawa, ale i w walce o mistrzowski tytuł. Już po dwóch meczach w Ostrowie zrobiło się jednak "dziwnie", bo to rywale niespodziewanie prowadzili 2:0.

Mało kto wierzył jednak w to, że "Stalówka" może naprawdę przegrać (i to w trzech meczach!) i odpaść już na tym etapie. Nadal bardziej wierzono w to, że Stal się obudzi. Nic takiego się jednak nie stało! Legia poszła za ciosem, wygrała i wysłała obrońców tytułu "na ryby".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szalała na wakacjach. I to jak!

- Zawiodłem. Trzeba się uderzyć w pierś. Odpadnięcie w ćwierćfinale nie było naszym celem. Nie mówcie o nas, piszcie i mówcie o Legii - przyznał po porażce Igor Milicić.

Ten po meczu poszedł do fanów. Widać było, że mocno przeżywa to, co się właśnie wydarzyło. Czuł zawód. Uczucie to jednak znał doskonale. Poznał go dokładnie pięć lat temu, gdy pracował w Anwilu Włocławek.

Historyczna wtopa

Jego "Rottweilery" zbudowały zespół, którego celem był szczyt. W sezonie zasadniczym włocławianie wygrali 25 z 32 meczów, dzięki czemu do fazy play-off przystępowały z pierwszego miejsca. W ćwierćfinale rywalem była mająca wtedy swoje problemy Energa Czarni Słupsk.

Zaczęło się niespodziewanie, bo słupszczanie wygrali otwarcie w Hali Mistrzów. Anwil odpowiedział jednak dwoma zwycięstwami i gdy czekano na zamknięcie serii, rywale wyprowadzili dwa ciosy. W piątym, decydującym meczu Chavaughn Lewis zdobył 23 "oczka", Czarni wygrali 67:62. We Włocławku szok i zawód. Bańka pękła.

Milicić po wszystkim nie mógł uwierzyć w to, co się wydarzyło. Długo siedział przy ławce z twarzą schowaną w dłoniach. Były łzy, dramat i rozczarowanie. Była też nauczka i determinacja, żeby wrócić silniejszym, mocniejszym.

"Pamiętaj, że każda klęska jest nawozem sukcesu" - to jeden z legendarnych cytatów z filmu "Poranek kojota". I Milicić bardzo dobrze zapamiętał to, co się wtedy wydarzyło. Jego motywacja i mobilizacja eksplodowały. W kolejnych latach w play-off brał wszystko!

Rok po klęsce z Czarnymi ponownie wszedł z Anwilem do play-off jako "jedynka". Tym razem już nic nie zatrzymało jego drużyny, która zdobyła upragnione mistrzostwo. Rok później było podobnie, chociaż dużo trudniej.

W półfinale od 0:2 do 3:2 z Asseco Arką Gdynia, która wygrała rundę zasadniczą. Potem finał przeciwko Twardym Piernikom Toruń - niewiele łatwiejszy. Ponownie bez przewagi parkietu, dodatkowo z kontuzje zabrały kilka ważnych postaci (m.in. Michała Ignerskiego i Josipa Sobina).

89:77 w Arenie Toruń w meczu numer siedem i przypieczętował kolejne mistrzostwo. Które smakowało lepiej? Trudno powiedzieć, bo drogi i momenty były zupełnie inne. Jendo było pewne: Milicić rósł w siłę. Miał swój pomysł, swój plan, który dawał mu tytuły.

Następnych play-off nie dostał, bo sezon przerwała pandemia COVID-19, ale z Anwilem zdążył sięgnąć po Puchar Polski. To było ostatnie trofeum z włocławskim klubem. Po sezonie odszedł szukając nowych wyzwań.

Długo zostawał bez pracy, co postanowili wykorzystać w Ostrowie Wielkopolskim, gdzie ponownie zwolniono trenera. Udało się przekonać Milicicia. Ten objął "Stalówkę" w grudniu 2020 roku. Dokonał zmian kadrowych, poukładał wszystko po swojemu. Wrócił do play-off EBL i... znów okazał się najlepszy!

Trzy fazy play-off z rzędu padły jego łupem. Teraz już wiadomo, że seria ta została przerwana. Legia okazała się nie do przejścia. Znów był szok. Czy Milicić ponownie wróci silniejszy? Czy pozostanie w Arged BM Stali? Na razie temat jest gorący, a emocje jeszcze nie opadły.

Ostatnie serie play-off Igora Milicicia na ławce trenerskiej w Energa Basket Lidze:

Sezonplay-offfazawynik
2016/2017 Anwil Włocławek - Energa Czarni Słupsk ćwierćfinał 2:3
2017/2018 Anwil Włocławek - Arged BMSlam Stal Ostrów Wlkp. finał 4:2 i mistrzostwo Polski
2018/2019 Anwil Włocławek - Twarde Pierniki Toruń finał 4:3 i mistrzostwo Polski
2019/2020 Brak play-off w PLK ze względu na COVID-19 - -
2020/2021 Arged BM Stal Ostrów Wlkp. - Enea Zastal BC Zielona Góra finał 4:2 i mistrzostwo Polski
2021/2022 Arged BM Stal Ostrów Wlkp. - Legia Warszawa ćwierćfinał 0:3

Zobacz także:
Dokonał niemożliwego! Tak nazwał serię z mistrzami Polski!
Szalony mecz w polskiej lidze, liczba fauli powala! "Dużo brudnej gry"

Komentarze (1)
avatar
KateOs
25.04.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Uczucie to jednak znał doskonale. Poznał go dokładnie pięć lat temu..." - nie istnieje u Was coś takiego jak korekta tekstu? Tekst jakby napisany przez przedszkolaka.