BCL: Rosa i Stelmet po pierwszej rundzie fazy grupowej

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Siódma kolejka Basketball Champions League była ostatnią w pierwszej rundzie fazy grupowej. Obie polskie drużyny - Rosa Radom i Stelmet BC Zielona Góra - legitymują się bilansem 3-4. Postanowiliśmy podsumować dotychczasowe występy obu ekip.

1
/ 6

Zdecydowany lider Rosy Radom

Najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem wicemistrzów Polski jest Tyrone Brazelton. Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu Amerykanin nie ukrywał, że jednym z głównych czynników, dla którego zdecydował się przenieść do drużyny prowadzonej przez Wojciecha Kamińskiego, był udział w rozgrywkach Basketball Champions League. Potwierdził to już w pierwszym spotkaniu tych zmagań, zdobywając aż 36 punktów przeciwko PAOK-owi Saloniki. Kapitalny występ nie uszedł uwadze przedstawicieli FIBA, którzy wybrali go najbardziej wartościowym zawodnikiem pierwszej kolejki. Zarówno rozgrywający, jak i jego koledzy nie mogli sobie wymarzyć lepszego debiutu w Lidze Mistrzów. Pokonali greckiego rywala przed własną publicznością 93:85 po trzech dogrywkach!

Nieco inaczej jest w szeregach mistrzów Polski, o czym przeczytasz na następnej stronie.

2
/ 6

Zespołowość siłą Stelmetu BC Zielona Góra

Trudno wskazać ich zdecydowanego lidera. Siłą podopiecznych Artura Gronka wydaje się kolektyw. Choć w statystykach wyróżniają się głównie Nemanja Djurisić - wybrany po ostatnim zwycięstwie (78:75) z AEK Ateny MVP siódmej serii gier (double-double: 23 punkty i 10 zbiórek) - ze średnią 11,3 "oczka" na mecz oraz James Florence (12,9 punktu), to nie należy zapominać o mających doświadczenie na europejskiej arenie Przemysławie Zamojskim, Łukaszu Koszarku, Thomasie Kelatim czy wracającym do Winnego Grodu Vladimirze Dragiceviciu.

Mecze Stelmetu nie wywołują tylu emocji, co te z udziałem Rosy...

3
/ 6

Pełne dramaturgii spotkania w Hali MOSiR

Na siedem dotychczasowych pojedynków cztery rozegrała Rosa we własnym obiekcie. Aż trzy z nich - z PAOK-iem, EWE Baskets Oldenburg i Muratbey Usak Sportif - kończyły się dodatkowym czasem gry! Każde z nich zapadło w pamięć radomskich kibiców. Do przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę w starciu z grecką drużyną wicemistrzowie Polski potrzebowali aż trzech dogrywek. Na własne życzenie przegrali z niemieckim klubem - prowadzili bowiem przez niemal całe 40 minut, tracąc przewagę w ostatnich fragmentach czwartej kwarty.

Przeciwko ekipie znad Bosforu wykazali się olbrzymim hartem ducha. Mieli przy tym też masę szczęścia, ponieważ gdyby Darryl Monroe trafił chociaż jeden z dwóch rzutów wolnych w ostatniej sekundzie regulaminowego czasu gry, najprawdopodobniej to właśnie turecki zespół cieszyłby się z korzystnego rezultatu. Emocji nie przyniósł tylko ostatni mecz w Radomiu, w którym gospodarze wyraźnie (63:83) przegrali z wiceliderem grupy C, Asvelem Lyon.

Drugiemu polskiemu przedstawicielowi przytrafiły się dwa niespodziewane niepowodzenia, o czym przypominamy na kolejnej stronie.

4
/ 6

Wpadki zespołu z Zielonej Góry

Sympatycy Stelmetu spodziewali się lepszej postawy swoich pupili przede wszystkim w spotkaniu przeciwko Spirou Charleroi. Przed rozpoczęciem konfrontacji w Belgii to podopieczni Gronka byli uznawani za zdecydowanych faworytów. Rywale brutalnie sprowadzili ich jednak na ziemię, wygrywając wysoko, bo 86:69.

Zielonogórzanie mogli pokusić się o wywiezienie zwycięstwa z Belgradu. Tamtejszy Partizan pokonał ich bowiem nieznacznie - 58:56 - po emocjonującej końcówce. Sam trener Aleksandar Dzikic przyznał po zakończeniu zawodów, iż przeciwnicy dysponują większym potencjałem. Obrazuje to zresztą aktualna pozycja obu ekip w tabeli - Stelmet wyprzedza Serbów stosunkiem małych punktów.

Wpadek nie mieli natomiast radomianie, a w minioną środę mogli nawet odnieść sensacyjne zwycięstwo...

5
/ 6

Nieznaczna porażka Rosy w Kłajpedzie

Podopieczni Kamińskiego ze świetnej strony zaprezentowali się w wyjazdowym spotkaniu z KK Neptunasem Kłajpeda, liderem grupy C, który dopiero w poprzednim tygodniu poniósł pierwszą porażkę. Po pierwszej, przegranej 6:16 kwarcie, później szybko odrobili straty i dotrzymywali kroku faworyzowanym przeciwnikom właściwie do samego końca. Niestety w kluczowych momentach dwukrotnie z dystansu chybił Michał Sokołowski i jego zespół przegrał 63:66.

Minimalne niepowodzenie na Litwie daje jednak nadzieję na przyszłość. Przypomnijmy, iż do kolejnej fazy BCL awansują po cztery najlepsze drużyny z każdej z pięciu grup oraz cztery z piątych miejsc. Obecnie Rosa zajmuje szóstą lokatę z bilansem 3-4. Takim samym mogą się pochwalić wyprzedzające ją PAOK i BK Ventspils. Radomianie mają więc spore szanse na przejście do kolejnego etapu.

Obecnie nieco więcej daje się ich zielonogórzanom, ale o dokładnej sytuacji klubu z Winnego Grodu piszemy na kolejnej stronie.

6
/ 6

Zaskakujące zwycięstwo Stelmetu z AEK i pozycja lepsza niż gra

Trzy wygrane i cztery porażki mają na swoim koncie także mistrzowie Polski. Są jednak "oczko" wyżej w grupie E niż radomianie w swojej. Duży wpływ na tę lokatę ma przede wszystkim ostatni, niespodziewany triumf nad AEK Ateny. Ekipa z Grecji była uznawana za faworyta pojedynku w Hali CRS, a mimo to przegrała 75:78.

Można śmiało pokusić się o stwierdzenie, że gdyby nie porażki ze Spirou i Partizanem, Stelmet mógłby zajmować nawet drugie miejsce w tabeli. A tak ma bilans 3-4, identyczny co wyprzedzający go stosunkiem małych punktów zespół Banco di Sardegna Sassari.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)