Legia znów w ekstraklasie w Warszawie. Czekała na to 14 lat

W sobotę na Torwarze koszykarska Legia przegrała z Asseco Gdynia (76:87). Na trybunach pojawiło się wielu znanych sportowców. Nie zabrakło piłkarzy mistrza Polski. To był wielki dzień dla Warszawy.

Jakub Artych
Jakub Artych
Kibice Legii na Torwarze (foto: Marcin Bodziachowski)

Efektowny powrót do PLK

Na to wydarzenie z niecierpliwością czekała cała Warszawa. Po 14-letniej przerwie Legia ponownie doczekała się koszykówki na najwyższym poziomie w Polsce. Po raz ostatni przed własną publicznością w ekstraklasie zagrała 26 kwietnia 2003 roku z Unią Tarnów (71:80).

W sobotę na Torwarze beniaminek PLK podejmował Asseco Gdynia, a na trybunach pojawiło się około 3.5 tysiąca kibiców.

Fani stołecznej drużyny byli znakomicie przygotowani na to wydarzenie. Nie zabrakło efektownych opraw czy głośnego dopingu przez całe spotkanie. Atmosfera na hali przypominała bardziej tą na Łazienkowskiej 3 niż na Bemowie, gdzie na co dzień rozgrywa swoje mecze koszykarska Legia.

- Nasi zawodnicy rzadko mają okazję grać przed taką publicznością, jak ta, którą ma Legia. Były obawy, czy wytrzymamy to psychicznie, ale na szczęście liderzy drużyny pociągnęli wynik - mówił trener Asseco, Przemysław Frasunkiewicz.

Czy Legia Warszawa utrzyma się w PLK?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Koszykówkę na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (5)
  • Marecki CS Zgłoś komentarz
    Niespodzianki nie było, więc ten "wielki dzień dla Warszawy" zakończył się tak jak większość przewidywała! Obejrzałem sobie ten mecz, o jego poziomie nie będę się rozpisywał, bo
    Czytaj całość
    był po prostu słaby! Bardziej ciekawiła mnie atmosfera na nim - tak ostatnio zapowiadana i wręcz pompowana! I tu po raz kolejny "nie zawiódł" (w jej opisaniu) "redaktor" Artych! Fakt, że z jednej kamery - i to skierowanej przede wszystkim na parkiet, nie można mieć obrazu całości, ale cała trybuna za "ławkami" zespołów doskonale była widoczna. A tam jak na jakiejś sztuce teatralnej, żadnych większych reakcji - czy to na jakąś dobrą akcję swojej drużyny, czy też, żeby chociaż trochę zdeprymować rywala - zupełnie nic! Ale wcale się nie dziwię tym ludziom, bo jak się prawie przez cały mecz słyszy chóralne śpiewy prosto z "Żylety", w kółko powtarzanego tego samego - jednego czy dwóch wersów i nic poza tym, to nawet największemu fanowi koszykówki odechciewa się chociażby podnieść tyłek z krzesełka. Jednym słowem, poziom koszykarskiego dopingu nawet poniżej samej gry obu drużyn. I to w sytuacji, gdy na trybunach zasiadło "aż"(!) 3,5 tys. widzów! Niestety (i bez urazy), ale w Warszawie nigdy się chyba nie nauczą, co to znaczy uczestniczyć w meczu koszykówki, bo tam po prostu nie ma "parcia" na tę dyscyplinę sportu!
    • Nielubie Fejsa Zgłoś komentarz
      Zal mi kibicow Legii. Po 14 latech zbudowali zespol, ktory bedzie mial klopot chocby o pojedyncza wygrana w lidze.
      • Bronzowy banan Zgłoś komentarz
        Widzę że Wietrzycki cały czas spamuje o anfilu a reszta teraz będzie się spusz,,,, nad ległą. Efektownie to Legia weszła, 2 razy baty i za rok znowu w 1 lidze.