NBA. Gwiazdy nie zawiodły kibiców. Najlepsi gracze rundy zasadniczej

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W 82 meczach sezonu regularnego wielu koszykarzy pokazało kosmiczne umiejętności. Wybraliśmy najlepszych z najlepszych, a kilku z nich ma chrapkę na finał NBA.

1
/ 7

Najciekawszy sezon od lat

Pod wieloma względami był to wyjątkowy sezon. In minus należy uznać postawę Los Angeles Lakers, którzy tradycyjnie w ostatnich latach nie awansowali do play-offów. Jeziorowcom nie pomógł LeBron James, jeden z najlepszych koszykarzy w historii NBA. 34-latek znalazł wytłumaczenie w postaci kontuzji, które gnębiły zespół od początku rozgrywek.

Po rocznej przerwie Golden State Warriors ponownie okazali się najlepszą drużyną konferencji zachodniej. Nie wszystko u Wojowników poszło jednak jak z płatka. Po kontuzji Stephena Curry'ego, zespół był w małej rozsypce. Warriors przegrali kilka meczów z rzędu a największym echem odbił się konflikt dwóch gwiazd - Draymonda Greena oraz Kevina Duranta.

Dla Marcina Gortata był to natomiast jeden z najgorszych sezonów w karierze. Na początku lutego Los Angeles Clippers dokonało zmian w składzie i poinformowało o rozstaniu z Gortatem. Podkoszowym zainteresowały się inne kluby najlepszej ligi świata, ale Polak nie ukrywał, że jego jedynym celem jest gra o mistrzostwo NBA. Dlatego priorytetem było dla niego podpisanie kontraktu z Golden State Warriors. Telefon z Kalifornii jednak się nie odezwał.

Wielu koszykarzy NBA zagrało najlepszy sezon w karierze. Wybraliśmy największych bohaterów rundy zasadniczej.

2
/ 7

James Harden (Houston Rockets) Jak trwoga to do Jamesa Hardena. Brodacz z Teksasu rozgrywa kolejny świetny sezon. Amerykanin w trakcie rozgrywek "wykręcał" niesamowite statystyki. W styczniu notował średnio 43 (!) punktu na mecz a w całym sezonie 36,1. Wielkie uznanie zyskał także wśród zawodników, którzy w anonimowym głosowaniu wybrali go MVP rundy zasadniczej.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czy Grosicki to zawodnik na Premier League? "Liga musi go zweryfikować"

Genialna forma Hardena nie przełożyła się jednak na sukces Houston Rockets (dopiero 4. miejsce w konferencji zachodniej). Inni kibice zarzucali mu samolubstwo i grę pod siebie. Trudno jednak negatywnie ocenić zawodnika, który w 30 meczach sezonu regularnego z rzędu rzucał średnio minimum 30 punktów.

Statystyki: 78 meczów, średnio: 36,1 punktu, 7,5 asysty, 6,6 zbiórki

3
/ 7

Giannis Antetokounmpo (Milwaukee Bucks) Na jego grę patrzy się z wielką przyjemnością. Nic dziwnego, że obok Jamesa Hardena jest głównym kandydatem do zgarnięcia nagrody MVP. Jego klasę doceniono już przed sezonem, gdy został twarzą najnowszej odsłony gry wideo z serii NBA 2K. "Greek Freak" dostąpił tego zaszczytu jako pierwszy zawodnik w historii spoza Stanów Zjednoczonych.

Najważniejsza jest jednak jego forma sportowa, która wyglądała znakomicie. Od pierwszego sezonu w NBA (2013/14) Giannis Antetokounmpo robi systematyczny progres w grze. Obecne rozgrywki są dla niego najlepsze w karierze. Co najważniejsze, jego świetna forma ma przełożenie na Milwaukee Bucks, którzy w rundzie zasadniczej mieli najlepszy bilans w NBA.

Statystyki: 72 mecze, śr: 27,7 pkt., 12,5 zb

4
/ 7

Luka Doncić (Dallas Mavericks)

To jeden z najlepszych debiutantów w historii NBA. Luka Doncić momentami przebijał wyczyny Michaela Jordana czy Kobe'go Bryanta. Do najlepszej ligi świata trafił jako MVP Euroligi i MVP ligi hiszpańskiej w barwach Realu Madryt. Nikt nie spodziewał się jednak, że tak szybko odciśnie swoje piętno w Stanach Zjednoczonych.

Pod wrażeniem gry Słoweńca był sam Dirk Nowitzki, jedna z najwybitniejszych postaci w historii NBA. - Naprawdę podoba mi się jego gra. Świetnie się rusza z piłką, jak na taki wzrost, fantastycznie czyta pick and rolle. Ma niezwykłą wizję parkietu. Nie mogłem uwierzyć, że ma dopiero jakieś 19-20 lat - tłumaczy legenda Dallas Mavericks.

Statystyki: 72 mecze, śr: 21,2 pkt., 7,8 zb., 6 as.

5
/ 7

Nikola Jokić (Denver Nughtes)

Nikola Jokić jest motorem napędowym ofensywy Denver Nuggets, głównie za sprawą swoich fenomenalnych umiejętności jako podający. Mimo że Wilt Chamberlain w sezonie 1967-68 miał wyższą średnią asyst niż Jokić, to lidera Nuggets można śmiało uważać za najlepszego podającego centra w "nowożytnych" dziejach NBA.

Dla Serba był to wyjątkowy sezon. Po raz pierwszy w karierze zagrał w meczu gwiazd NBA. Co ciekawe, podkoszowy trafił do Nuggets w 2015 roku za rekomendacją polskiego skauta Rafała Jucia, który w tym klubie odpowiada za wyszukiwanie utalentowanych koszykarzy ze Starego Kontynentu.

Statystyki: 80 meczów, śr: 20,1 pkt., 10,8 zb., 7,3 as.

6
/ 7

Stephen Curry (Golden State Warriors)

Trzeba oddać cesarzowi, co cesarskie. Jego gra nie jest tak widowiskowa jak w poprzednich latach, jednak bez Stephena Curry'ego zespół z Kalifornii był w małej rozsypce. 31-latek znakomicie reguluje tempo gry Warriors i jest prawdziwym mózgiem drużyny.

Curry nie ma szans na nagrodę MVP, gdyż w rundzie zasadniczej kilku zawodników miało niesamowite statystyki. Dla Curry'ego liczy się jednak tylko kolejny pierścień a nie indywidualne popisy. Cały czas jest nienasycony i jego gra ewaluuje z każdym sezonem.

Statystyki: 69 meczów, śr: 20,1 pkt., 5,4 zb., 5,3 as.

7
/ 7

Paul George (Oklahoma City Thunder)   Paul George przez wiele lat był gwiazdą Indiany Pacers. To jednak w barwach Oklahomy City Thunder rozegrał najlepszy sezon w karierze (średnio 28 punktów). To nie Russell Westbrook a niski skrzydłowy przejął palmę pierwszeństwa w Thunder. George słynie z krnąbrnego charakteru. Po jednym z meczów otwarcie skrytykował sędziów, za co musiał zapłacić 25 tysięcy dolarów grzywny.

Statystyki: 77 meczów, śr: 28 pkt., 8,2 zb., 4,1 as.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (4)
avatar
Fan BASKET
12.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Marcin Gortat superstar  
avatar
GreenArrow
12.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Russell Westbrook  
pepsiBKS
12.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"George słynie z krnąbrnego charakteru" - skąd ta bzdura?  
avatar
Michał Nowak
12.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ewaluuje? no bez jaj...