W tym artykule dowiesz się o:
Numer jeden: Stelmet Enea BC Zielona Góra
Stelmet Enea BC Zielona Góra jest w tym momencie najlepiej grającym zespołem w Energa Basket Lidze. Drużyna prowadzona przez Żana Tabaka wygrała sześć meczów z rzędu, aplikującym rywalom średnio aż... 104 punkty! W pięciu spotkaniach zielonogórzanie przekroczyli granicę 100 "oczek". Rekordowe 110 uzyskali przeciwko Enea Astorii Bydgoszcz. Ostatnio rozbili z kolei Kinga Szczecin 108:85. Po tym meczu trener rywali Mindaugas Budzinauskas bezradnie rozkładał ręce: "Nie mogliśmy nic zrobić".
Wyniki, ale przede wszystkim styl robią ogromne wrażenie. Kibice oglądają agresywnie grający zespół, który ma jasno określone zasady w obronie i dzieli się piłką w ataku. Nie jest to plejada gwiazd, a kolektyw, który wie, co i jak ma wykonywać na boisku. - Gramy zespołowo, dzielimy się piłką. Trzymamy się zasad, które wprowadził trener Tabak. Staramy się podążać za nimi w każdym spotkaniu. Widać tego efekty - przyznaje Amerykanin Joe Thomasson.
Grupa pościgowa: Polski Cukier, Anwil, Asseco Arka
Na pozycjach dwa, trzy i cztery - czyli w tzw. "grupie pościgowej" - zespoły grające na co dzień w europejskich pucharach (Liga Mistrzów i EuroCup): Polski Cukier Toruń, Anwil Włocławek i Asseco Arka Gdynia. Najbliżej Stelmetu są torunianie, którzy w lidze ponieśli tylko jedną porażkę (King Szczecin), ale ich forma w ostatnim czasie nie napawa optymizmem. Ledwo pokonali będącą na dnie Polpharmie (89:86). Słabsza gra to efekt wąskiego składu, którym dysponuje trener Sebastian Machowski. Poza grą są kadrowicze: Schenk, Gruszecki i Kulig.
Anwil i Asseco Arka grają nieco w kratkę. Lepsze mecze przeplatają ze słabszymi występami. Mają na swoim koncie pięć zwycięstw i trzy porażki. Obie ekipy zanotowały spektakularne wpadki - włocławianie przegrali z Treflem i HydroTruckiem, z kolei gdynianie okazali się słabsi od GTK Gliwce i BM Slam Stali.
ZOBACZ WIDEO: Polska - Słowenia. Kadrowicze dziękują Łukaszowi Piszczkowi. "Piękny i smutny moment"
Rewelacje sezonu: Start i Trefl. 7. King
Start Lublin i Trefl Sopot to największe pozytywne niespodzianki tego sezonu. Wyżej w klasyfikacji stawiamy zespół z Lublina, który w bezpośrednim pojedynku pokonał sopocian i to na wyjeździe: 95:82. Świetnie zagrali obcokrajowcy: Laksa, Lemar i Carter. Ten tercet zdobył aż 59 punktów. Trener David Dedek dysponuje szerokim składem, ma w kim wybierać. Na ten moment lublinianie są pewniakiem do gry w fazie play-off.
W podobnym tonie można wypowiadać się na temat zespołu znad morza. Trefl pod wodzą trenera Marcina Stefańskiego w nowym sezonie spisuje się jak na razie znakomicie. Sopocianie wygrali 5 z 7 spotkań. Po zwycięstwie nad Śląskiem Wrocław byli nawet liderem Energa Basket Ligi. Ten fakt budzi ogromny podziw, bo jeszcze kilka miesięcy temu żółto-czarni bili się o... utrzymanie w ekstraklasie. Liderami zespołu są Amerykanie Medlock i Ayers. Pod koszami znakomicie spisują się Leończyk i Foulland.
Na siódmej lokacie King Szczecin. Podopieczni Mindaugasa Budzinauskasa byliby wyżej - bo mają ku temu potencjał - ale trzy porażki z rzędu sprawiły, że w zestawieniu są za plecami Startu i Trefla. Szczecinianie przegrali z Legią, Astorią i Stelmetem. - Mamy wyraźny spadek fizyczny i mentalny. Musimy popracować mocniej na treningach, tak aby wrócić na odpowiednią ścieżkę - mówi litewski szkoleniowiec.
Zaskakują: GTK Gliwice, HydroTruck Radom
Na miejscach 8. i 9. GTK Gliwice i HydroTruck Radom, czyli zespoły, które zaskakują i na swoim koncie mają już spektakularne zwycięstwa. Gliwiczanie pokonali na wyjeździe Asseco Arkę, z kolei radomianie triumfowali ostatnio we Włocławku.
Co prawda gliwiczanie mają na swoim koncie tylko trzy zwycięstwa w ośmiu meczach, ale gdyby w poszczególnych meczach zachowali nieco więcej zimnej krwi, to ich bilans wyglądałby znacznie korzystniej. Podopieczni Pawła Turkiewicza przegrali po dogrywkach z MKS-em i Spójnią, a po zaciętych końcówkach okazali się słabsi od Kinga i Trefla. Gra GTK w wielu momentach może się podobać. Liderem jest Amerykanin Brandon Tabb.
Mocno do góry idzie także HydroTruck Radom, który wygrał trzy z ostatnich czterech meczów. Gra zespołu Roberta Witki zazębia się, coraz lepiej radzi sobie Amerykanin Roderick Camphor, który ostatnio we Włocławku zdobył 26 punktów. Cieszy fakt, że dużą rolę w zespole odgrywa Polak Adrian Bogucki.
Zażarta walka o play-off: MKS, Enea Astoria
Poza play-offami w tym momencie są MKS-u Dąbrowa Górnicza i Enea Astorii Bydgoszcz, ale obie drużyny spisują się całkiem przyzwoicie na starcie nowego sezonu. Dąbrowianie wygrali cztery spotkania, z kolei bydgoszczanie zwyciężyli w trzech meczach. W ekipie Michała Dukowicza gra najlepszy strzelec PLK: Amerykanin Dominic Artis średnio notuje ponad 23 punktów na mecz. Ponad 17 "oczek" dodaje Robert Johnson.
Enea Astoria mogłaby być wyżej w tym zestawieniu, gdyby nie kontuzja Michała Chylińskiego. Bydgoszczanie od kilku kolejek muszą sobie radzić bez polskiego strzelca. Trener Artur Gronek nie chce jak na razie wzmacniać zespołu, chce pracować z tymi zawodnikami, na których postawił w okresie letnim. Swoje minuty i szanse mają m.in.: Marcin Nowakowski, Dorian Szyttenholm czy Michał Aleksandrowicz.
Zawodzą: Śląsk, Legia, PGE Spójnia i Stal
Po ośmiu kolejkach zdecydowanie więcej oczekiwano we Wrocławiu, Warszawie, Stargardzie i Ostrowie Wielkopolskim, czyli w ośrodkach, które wpompowały spore pieniądze w zakontraktowanie zawodników. Trzy kluby z tego grona już zdecydowały się wymienić trenerów (pracę stracili Adamek, Piechucki i Winnicki - ten ostatni przejął Spójnię). Największą rewolucję przeszła Stal, która - przed sezonem - deklarowała walkę o najwyższe cele. Teraz ostrowianie muszą skupić się na walce o utrzymanie, bo o play-offach mogą już raczej zapomnieć. Legia, która ma na swoim koncie tylko dwa zwycięstwa, ostatnio mocno sięgnęła do kieszeni, kontraktując Michalaka, Milovanovicia i Englisha (Amerykanin na pierwszym treningu nabawił się kontuzji kolana).
Na dnie: Polpharma Starogard Gdański
To zdecydowanie najsłabszy zespół w Energa Basket Lidze. Jeśli nie wydarzy się nic spektakularnego, "Kociewskie Diabły" zajmą ostatnie miejsce w tabeli i spadną do 1. ligi. Trener Marek Łukomski, który podjął się misji ratowania zespołu, dwoi się i troi wraz ze swoim asystentem (Rafał Frank), ale pewnych kwestii pod względem sportowym po prostu nie przeskoczy. Starogardzianom brakuje koszykarskiego talentu i jakości do walki z lepszymi zespołami. Brakuje klasycznego rozgrywającego (Stokes forsuje akcje pod siebie, nie kreuje kolegów) i zmiennika na pozycję środkowego.