Tatuaże koszykarzy z naszego podwórka. Wall, Wyka, Młynarski i inni - jaką historię kryją ich malunki na ciele?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Niemal w każdym koszykarskim zespole znajdzie się minimum jeden zawodnik, który ma tatuaż - mniejszy czy większy, sentymentalny lub bardziej dla ozdoby. Sprawdzamy jak jest na naszym podwórku w zestawieniu kilku wybranych koszykarzy.

1
/ 7

Patryk Wilk - Wszystkich tatuaży mam około 30, symbolizują przeróżne rzeczy - zaczynając od koszykarskich motywów, kończąc na rzeczach, które po prostu lubię - opowiada Patryk Wilk, zawodnik Weegree AZS Politechnika Opolska.

- Każdy z nich coś znaczy. Mam na przykład łapy moich psów. Niektóre symbolizują miejsca w których byłem, a inne, rzeczy, z którymi się utożsamiam. Najważniejszym tatuażem z motywem koszykówki jest dla mnie ten poświęcony ikonie, czyli Kobemu Bryantowi. Drugim ważnym jest dla mnie ten na barku, który zrobiłem sobie jako symbol awansu w tamtym roku. Jestem z Opola, byłem w SMSie, później w WKK. Wróciłem do swojego miasta i zrobiliśmy historyczny, długo wyczekiwany awans. Stwierdziłem, że sobie to uchwycę i pod nim mam numer 12, bo właśnie z takim numerem wówczas grałem.

Swoją drogą, dzięki Kobemu zacząłem oglądać basket i się nim interesować, dlatego ma dla mnie szczególne znaczenie. "Zajarany" na jego punkcie od początku. Starsi wychowali się na Jordanie, natomiast ja na Kobasie. Od tego czasu jestem fanem Lakersów.

Wiele z nich jest małych, nie chciałem robić czegoś co mi się wizualnie podoba tylko właśnie żeby coś znaczyło. Pierwszy zrobiłem w liceum - był to wilk na przedramieniu i został elegancko spierdzielony. Nie wiedziałem wtedy jak szukać studia i tak dalej. Na szczęście teraz się gubi w tle i nie jest źle, motyw raczej jasny. Mam też Johnnego Bravo z piłką na palcu. Utożsamiam się mocno z tą postacią - podejście do życia mamy czasem podobne, ma świetne poczucie humoru, od zawsze ulubiona bajka - zresztą kto nie lubi Johnnego Bravo? (śmiech). Mam jeszcze na przykład wytatuowany napis "hustle", bo nigdy nie bałem się rzucić po piłkę czy przepychać z większymi.

Nie będę gadał banałów, że tatuaże są sposobem na wyrażenie siebie. Po prostu mi się podobają, lubię moment ich robienia i późniejsze efekty. Fajne jest to, że coraz bardziej są akceptowane. Po prostu lubię dziary - podsumowuje Wilk.

2
/ 7

Adrian Suliński

Fanem malunków na ciele jest bezapelacyjnie zawodnik Pogoni Prudnik, Adrian Suliński - postać, która bardzo wyróżnia się na koszykarskich parkietach.

- Pierwszy tatuaż zrobiłem w wieku 18 lat. Przedstawia złożone ręce do modlitwy otoczone różańcem. Tuż pod tym znajduje się data urodzenia mojego starszego brata, którego nie miałem nawet okazji poznać – zmarł na serce, gdy miał niespełna dwa tygodnie. Na pewno kiedyś nadrobimy ten czas, gdzieś na górze. Spotykałem wiele ludzi z podobnymi wzorami, jednak ten jest po prostu mój. Ma dla mnie największe znaczenie ze wszystkich. Myślę, że z tego powodu rodzice nie mieli nic przeciwko żebym go zrobił.

Zawsze się śmieję, że mam jeden tatuaż, ale niedokończony (śmiech). Staram się go dokończyć, chociaż nie jest to łatwe w trakcie sezonu. Poza tym, im jesteśmy starsi, tym mamy inne wydatki i inne cele. Prawdę mówiąc, nigdy ich nie liczyłem, ale jest ich kilkanaście. Przedstawiają to, co dzieje się w moim życiu i jest dla mnie ważne. Mam na przykład wytatuowane daty moich bliskich czy różne napisy. Jestem religijną osobą, więc znajdzie się u mnie również i ten motyw – mam tablicę z dziesięcioma przykazaniami, czy fragment obrazu "Ostatniej wieczerzy", który moja babcia ma do dziś na ścianie – oprócz tego, że ma znaczenie religijne, po prostu przypomina mi o niej. Nie mogło zabraknąć malunków dotyczących patriotyzmu – Powstanie Warszawskie, hołd dla tych, którzy oddali życie dla Polski. Po prostu są to rzeczy, które są obecne w moim życiu. Nawet jeśli będzie to postać z gry, która dobrze mi się kojarzy. Raczej nie robię ich dla ozdoby. Mogę powiedzieć, że moje życie jest na moim ciele.

Z koszykówką nie mam nic. Stwierdziłem, że jeszcze nie ten czas. Zawsze traktuję to jako przygodę. Prędzej czy później jakiś zrobię, jednak jeszcze nie mam pomysłu. Nie chcę zrobić byle czego tylko dlatego, że gram w koszykówkę. Może jak skończę grać i będzie mi smutno, wymyślę jakiś wzór, aby ta koszykówka zawsze była ze mną (śmiech).

Na łydce mam stary herb Pruszkowa i warszawskiej Pragi. Tam się urodziłem. Aktualnie ten szpital znajduję się w innym miejscu – nie w dzielnicy Praga tylko Targówek. Z kolei moje dzieciństwo i początki z koszykówką były w Pruszkowie. Są to dla mnie ważne miejsca – tatuaże przypominają mi gdzie się urodziłem i wychowałem - opowiada Suliński w rozmowie z WP Sportowe Fakty (czytaj więcej).

3
/ 7

Dariusz Wyka Pierwszy tatuaż Dariusza Wyki z Asseco Arka Gdynia miał dla niego duże znaczenie. - Zrobiłem go zaraz po śmierci mojego brata, miałem wtedy 17 lat. Wytatuowałem sobie jego imię, krzyżyk i numer "12" - tyle miał lat, gdy zmarł. Na łydce mam tatuaż z motywem koszykówki - piłka do kosza płonąca nad obręczą, a wokół imiona rodziców i rodzeństwa - to jest całe moje życie - opowiada.

Mam nawet wytatuowane odbite łapki moich dwóch psiaków oraz imiona siostrzenic z datami urodzin, a na przedramieniu ślubne zdjęcie. Na nadgarstku łuk - ze względu na cieszynkę (zawodnik więcej opowiadał o tym tutaj). Mam też anioła stróża, różaniec, który ciągnie się aż na dłoń i wystaje. Nie mógłbym zapomnieć o dziadziu - mam tatuaż w postaci nagrobka z jego słynnym powiedzeniem: "A co ja Ci mówił!" (śmiech) - wspomina Wyka.

4
/ 7

Kacper Młynarski

- Pierwszy tatuaż zrobiłem chyba w 2009 roku w wieku 17 lat. Było to po pierwszej kontuzji kolana - zdradza Kacper Młynarski z PGE Spójni Stargard.

Kontynuuje: Zdecydowałem się na napis "Don't give up". Na całej klatce piersiowej i barkach mam swój największy tatuaż - motyw skrzydeł w środku z piłką do koszykówki. Ten tatuaż zrobił mi Daniel Wall, kiedy graliśmy razem w Siarce Tarnobrzeg.

Łącznie mam 7 tatuaży. Nie mogę wyróżnić żadnego jako szczególnie ważny, ponieważ każdy ma swoją historię. Z początku myślałem, że na jednym się skończy, ale... Nie było takiej szansy (śmiech). Obecnie planuję dokończyć "rękaw" - jak na razie jestem w połowie drogi, może uda się w przerwie między sezonami - mówi Młynarski.

5
/ 7

Daniel Wall

- Jak byłem mały, moją ulubioną bajką był Papaj. Myślę, że stąd to się wzięło (śmiech) - mówi zawodnik HydroTruck'u Radom.

- W wieku 18 lat zrobiłem swój pierwszy tatuaż. Było to 20 lat temu, więc najpopularniejszym wzorem były tak zwane "tribale", dlatego wybrałem taki wzór. Bardzo chciałem mieć wtedy tatuaż, podobał mi się. Po około 1,5 roku zrobiłem sobie podobny na drugiej ręce. W tej chwili sam mam cały "rękaw", na obojczykach niewielkie literki. Mam malunek na całych plecach - smok w japońskim stylu. Ma dla mnie znaczenie. Kiedyś miałem wypadek samochodowy, wskutek którego miałem problemy z kręgosłupem. Śmieję się, że jest obrońcą mojego kręgosłupa. Jak go zrobiłem, poszedłem za ciosem i zrobiłem rękaw w tym samym stylu - wyjaśnia.

Co ciekawe, Daniel Wall nie tylko sam nosi tatuaże, ale również jest tatuażystą.

- Zawsze w szkole dużo rysowałem. Kolega, który robił mi tatuaże namówił mnie pewnego razu, abym sam spróbował jak to jest po drugiej stronie. Tak zaczęła się moja przygoda z tatuowaniem - nie tylko siebie. Ćwiczyłem na sztucznych skórach, bardzo dużo ćwiczyłem rysunek. Chociaż to nie było to samo, co na prawdziwej skórze. Dopiero później miałem możliwość, aby ćwiczyć na kimś, szukałem chętnych. Pierwsze koty za płoty były marne, ale z czasem nabierałem doświadczenia. Potwierdzi to Kacper Młynarski, który chyba jest zadowolony (śmiech).

Jest to moje hobby, poza koszykówką. Czy będę zawodowym tatuażystą jak skończę grać? Nie mówię, że nie (śmiech) - śmieje się Wall.

6
/ 7

Alan Czujkowski

Genezę swoich tatuaży zdradza koszykarz Alan Czujkowski.

- Pierwszy tatuaż wykonałem na prawym bicepsie będąc w Lublinie, był to cytat trenera futbolu amerykańskiego Dona Shuli: "Success is not forever and failure isn't fatal". Oznacza dla mnie tyle, że pomimo porażek lub zwycięstw sportowych czy życiowych trzeba nadal pracować i patrzeć w przyszłość, nie rozpamiętując tego co już było.

Kolejnym tatuażem był inicjał imienia mojej żony na prawym przegubie. Trzecim i zarazem największym dotychczas jest ten z motywem koszykówki. Przedstawia koszykarza stojącego przed koszem o zachodzie słońca. Wzorowany na tragicznie zmarłym Kobem Bryancie zaczerpnięty z igrzysk w Pekinie.

Następny malunek zrobiłem po ślubie oraz po awansie z drużyną Spójni Stargard do ekstraklasy. Byk symbolizujący siłę, zwycięstwo, z jednym złotym rogiem odzwierciedlającym złoty medal 1.ligi - byk, będący jednocześnie mężem krowy, które uwielbia moja żona Natalia (śmiech). Jak widać, tatuaże znaczą dla mnie bardzo dużo i zawsze symbolizują coś ważnego. A w planach jeszcze następne - zapewnia Czujkowski.

7
/ 7

Maciej Zieliński

- Zawsze podobały mi się tatuaże. Kiedy robiłem pierwszy, to były trochę inne czasy - zaczął Maciej Zieliński, były reprezentant Polski i koszykarz Śląska Wrocław, dodając: - Pierwszy zrobiłem chyba w 1995 roku, po powrocie ze Stanów Zjednoczonych. Wytatuowałem sobie na ramieniu głowę smoka – oczywiście już jej dawno nie ma, zakryłem czaszką (śmiech). Wtedy to dla mnie było coś. Do dziś pamiętam jak musiałem go chować przed mamą. Później chodziła za mną z takim pumeksem i chciała mi go zdrapywać (śmiech). Kiedyś ludzie mieli inne podejście, tatuaże były kojarzone z więzieniem. Teraz jest inaczej, łatwiej, zmieniła się sama technika tatuażu. Prawdą jest, że jak zrobisz jeden, to potem już idzie i chce się więcej (śmiech) - przyznaje.

- Są różne szkoły robienia tatuaży, ja robię takie, które oprócz estetyki, coś dla mnie znaczą. Z tego powodu mam dwa tatuaże Śląska Wrocław, "Gwiezdne wojny", Metallicę, Black Label Society – jestem członkiem fan clubu Polish chapter. Mam też żuka, którego gatunek doktor Jarosław Kania nazwał moim nazwiskiem. Na nadgarstku mam znak prawdy – między innymi Waldek Kasta też taki ma. Mamy swoje koło ludzi z Wrocławia z takim symbolem. Jak będę wyglądał na starość? To często się słyszy. Będę dziadkiem z tatuażami, trochę pomarszczonymi, ale życie (śmiech) - żartuje Zieliński.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (5)
avatar
Marecki CS
8.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na starość będą chodzić w długich rękawach, aby ukryć te tatuaże. Większość tak ma.  
avatar
prawus
6.02.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Akurat Ci wymienieni w tytule koszykarze maja tyle mistrzostw , osiągnieć i koszykarskiego kunsztu , ze pewnie by to wszystko upamietnić to brakłoby mistrzom powierzchni własnego ciała !! Czytaj całość
avatar
Slava Bajkau
6.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
malunki? serio ?