"Nigdy nie widziałem takiego oszustwa". Tak naciągnęli Rosjan na kasę
Kupieni zawodnicy, sędziowie ustawiający wynik, transmisja na YouTube, doping puszczany z głośników - tak wyglądał "mecz" krykieta w Indiach. Wszystko to połączone z nielegalnymi zakładami bukmacherskimi w tle.
To wszystko tylko z pozoru wyglądało jak profesjonalny mecz. Gdy się jednak dokładnie przypatrzeć, wszystko jest... ustawione i wyreżyserowane.
Transmisja na dwie kamery bez dźwięku i bez widoku na... uderzoną piłkę. Sędzia, który ma w sobie więcej "życia" od zawodników, którzy dostali po pięć dolarów za występ. Żadnych kibiców wokół boiska.
"Wszystko to wygląda jak lokalny, nagrany na wideo mecz krykieta rozgrywany gdzieś w Indiach" - informuje BBC. Policja wie jednak doskonale o co chodzi. Nazywa to "fałszywym turniejem".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci PolskiUdział bierze w nim grupa bezrobotnych w stanie Gujarat oraz mieszkańców Rosji. Czterech organizatorów jest już za kratkami. Zarzut? Przyjmowanie zakładów za pośrednictwem aplikacji społecznościowej od graczy z trzech miast... w Rosji
Szczegóły zdradza oficer Bhavesh Rathod. Okazuje się, że jeden z czwórki aresztowanych pracował w rosyjskim pubie i "miał tam pewne kontakty". Zainteresował ich obstawianiem krykieta.
- Nigdy nie widziałem takiego oszustwa. Ci faceci właśnie oczyścili skrawek ziemi głęboko w wiosce i zaczęli grać mecz i transmitować go na YouTube, aby zarabiać pieniądze na hazardzie. Nawet miejscowi mieszkańcy nie byli tego świadomi. Wiemy bardzo niewiele o Rosjanach, którzy obstawiali ten mecz - przyznał Rathod dla BBC.
Szczegóły zdradził Joy Bhattacharjya, producent sportowy i były dyrektor zespołu Indian Premier League. - Organizatorzy transmitują na żywo te ustawione mecze, w których sędziowie otwarcie wydają instrukcje graczom. Są one całkowicie zainscenizowane - powiedział.
Zobacz także:
Nie żyje legenda. Tragiczny wypadek
Rosjanie nie oszczędzili stadionu. Obiekt zmienił się w ruinę