Armand Duplantis po raz kolejny udowodnił, że w skoku o tyczce występuje w innej - nieosiągalnej dla rywali - lidze. W finale MŚ w lekkoatletyce w Eugene Szwed zapewnił sobie złoty medal, skacząc 6 metrów (srebro wywalczył Chris Nilsen z USA, a brąz Ernest John Obiena z Filipin - obaj zaliczyli 5,94 m).
Na tym jednak nie poprzestał. Poprawił się o 6 centymetrów, a następnie przypuścił atak na rekord świata.
Poprzeczka została zawieszona na wysokości 6,21 m. Pierwsza próba była nieudana, ale w drugiej Duplantis wystrzelił jak z katapulty!
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski
Jak pokazały powtórki (film można zobaczyć poniżej), miał ogromny, wynoszący ponad 8 centymetrów, zapas! - O czym my mówimy? - pytał retorycznie Sebastian Chmara, komentujący zawody dla TVP Sport. - 6,30 m jest możliwe - dodał Przemysław Babiarz.
Przypomnijmy, że Duplantis w marcu, na HMŚ w Belgradzie, pobił rekord świata w hali (6,20 m). Pod koniec czerwca w Sztokholmie uzyskał najlepszy wynik w historii lekkiej atletyki na otwartym stadionie (6,16 m - więcej TUTAJ>>). W Eugene poprawił oba wspomniane rezultaty.
6 sierpnia br. szwedzki tyczkarz będzie jedną z gwiazd Memoriału Kamili Skolimowskiej na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Zawody - po raz pierwszy w historii - zorganizowane zostaną w ramach Diamentowej Ligi.
Niesamowity Mondo po raz kolejny pobił rekord świata w skoku o tyczce. Od teraz to... metra! Czy ktoś kiedykolwiek pokona tego wariata?! #Eugene2022 #tvpsport pic.twitter.com/wjxQid8qdA
— TVP SPORT (@sport_tvppl) July 25, 2022
Czytaj także: Rekord świata na Stadionie Śląskim? Przyjedzie wielka gwiazda!