Jeden z najbardziej utytułowanych polskich lekkoatletów świadomie zdecydował, by w tym roku maksymalnie wydłużyć pierwszy etap przygotowań w kraju, a za granicę ruszyć dopiero w lutym. Pierwsze trzy miesiące okresu przygotowawczego spędzi kolejno w Zakopanem, Cetniewie i Spale.
Taki układ zgrupowań sprawił, że w środowisku pojawiły się plotki o tym, że PZLA zaczął ograniczać nawet najlepszym zawodnikom wyjazdy na zagraniczne zgrupowania. Okazało się to jednak nieprawdą, a decyzję o takich lokalizacjach podjęła trenerka zawodnika.
- Dobrze czujemy się w naszych ośrodkach, doskonale je znamy i wiemy, czego możemy się spodziewać. W wielu przypadkach to znacznie lepszy wybór niż jazda w nieznane i ryzykowanie, że miejsce nie będzie dobrane do naszych potrzeb - mówi trenerka zawodnika, Joanna Fiodorow. W polskich górach poza klasycznymi treningami mogliśmy jeszcze pobiegać w terenie i skorzystaliśmy z tej możliwości. Poza tym tylko w Polsce mamy do dyspozycji płyty do rzutów, których używamy właśnie na tym etapie sezonu. W zagranicznych ośrodkach rzadko zdarzają się takie elementy. Zapewniam, że opóźniliśmy wyjazd z Polski z własnej woli, bo chcemy spokojnie popracować nad techniką - wyjaśnia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rzucał przez całe boisko. Pięć razy. Coś niesamowitego!
Duet może spokojniej podejść do przygotowań, bo tym razem impreza docelowa, czyli mistrzostwa świata w Budapeszcie odbędą się pomiędzy 19 a 27 sierpnia. To spora zmiana, bo w tym sezonie mistrzostwa świata w Eugene rozpoczęły się ponad miesiąc wcześniej - 15 lipca.
O kwalifikacje na tę imprezę będzie można walczyć dopiero pod koniec lipca podczas mistrzostw Polski w lekkoatletyce w Gorzowie Wlkp. To jeszcze większa zmiana w porównaniu do tegorocznych MP w Suwałkach, które odbywały się w na początku czerwca.
- Zdecydowaliśmy się przesunąć nieco przygotowania, tak by szczyt formy był na najważniejsze zawody. Do ciepłych krajów ruszymy dopiero w lutym i będziemy kolejno na Taneryfie, w RPA i w tureckim Belek. Wspólnie przeanalizowaliśmy poprzedni sezon i choć Wojtek rzucał na bardzo stabilnym poziomie, to oboje wiemy jednak, że zabrakło błysku na najważniejszych zawodach. W tym roku zrobimy wszystko, by to zmienić. Dużo rozmawiamy i wspólnie zastanawiamy się co zrobić, by wszystko wyszło idealnie - dodaje Fiodorow, dla której poprzedni rok był idealnym debiutem w nowej roli.
Była zawodniczka udowodniła, że nadaje się do roli szkoleniowca, a możliwość poprowadzenia tak wybitnego młociarza jak Wojciech Nowicki wcale nie jest dla niej zbyt dużym wyzwaniem.
Mateusz Puka, dziennikarz WP Sportowefakty
Czytaj więcej:
Afera na Stadionie Śląskim
Wydała ponad 130 tysięcy złotych, by wrócić do sportu