Nie ma bardziej znanej postaci rosyjskiej lekkoatletyki niż Jelena Isinbajewa. 41-latka kilkunastokrotnie pobijała rekord świata w skoku o tyczce, była mistrzynią olimpijską i mistrzynią świata. Po zakończeniu kariery została działaczką i jest członkinią komisji zawodniczej MKOl.
Poza swoją działalnością sportową Isinbajewa jest ulubienicą Władimira Putina. Zasiadła w gronie osób, które na życzenie samego prezydenta Rosji przygotowywały nową konstytucję. Pozwalała ona Putinowi na pozostanie przy władzy w Rosji do 2036 roku, "zerując" jego wcześniejsze kadencje prezydenckie. Do tego wielokrotnie wcześniej bagatelizowała problemy rosyjskich sportowców z dopingiem.
Ponadto była lekkoatletka jest majorem rosyjskiej armii. W związku z tym pojawiły się wątpliwości czy dalej może pełnić swoje funkcje w MKOl. Co ciekawe, organizacja orzekła na korzyść Rosjanki, która dalej może sprawować swoje funkcje w światowym sporcie.
ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #3. Mistrzyni z przypadku. Anita Włodarczyk odsłania kulisy
"Jestem szczęśliwa, że mogę ogłosić, że już we wrześniu 2023 roku wznowię międzynarodowe aktywności w MKOL, ponieważ MKOL nie ma wątpliwości i nie podlegam żadnym sankcjom" - pisze działaczka na Facebooku.
Tłumaczy, że jej ranga w armii to tylko efekt przynależności do wojskowego klubu CSKA Moskwa. "Tytuły (wojskowe - przyp. red.) są tylko nominalne, ponieważ nigdy nie byłam członkiem sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Nie byłam też członkinią Dumy Państwowej czy deputowaną żadnej z partii" - dodaje.
Jednocześnie w poście nie odnosi się do oczywistych powiązań z dyktatorem, którego decyzja pozbawiła życie setek tysięcy Ukraińców, a także jej rodaków.
Czytaj więcej:
Rekord! Ewa Swoboda zachwyciła w Chorzowie