Aby zakwalifikować się do finału konkursu skoku wzwyż należało pokonać poprzeczkę zawieszoną na wysokości 2,30 m lub znaleźć się w czołowej dwunastce.
W gronie finalistów znalazł się Norbert Kobielski. Skoczył 2,28 m i wyrównał swoje najlepsze osiągnięcie w tym sezonie. Centymetra zabrakło mu do życiówki.
W finale zaczął nieźle, pewnie pokonał 2,20 m, a następnie - w drugiej próbie 2,25 m. Później trzykrotnie strącił na 2,29 m. Za każdym razem brakowało mu niewiele, aby wyrównać swoje najlepsze osiągnięcie w życiu. Zajął tym samym 10. miejsce.
ZOBACZ WIDEO: MŚ Budapeszt. Wojciech Nowicki: Kolejny rok na wysokim poziomie
- Jestem szczęśliwy, że udało mi się po roku wrócić na poziom finału mistrzostw świata - powiedział Norbert Kobielski w rozmowie z TVP Sport. - Pierwszy raz od dawna bawiłem się skakaniem. To dobry start w nową przyszłość - dodał.
Konkurs stał na wysokim poziomie. Siedmiu zawodników atakowało wysokość 2,36 m. Później walka o złoto toczyła się pomiędzy Gianmarco Tamberim i JuVauhgnem Harrisonem. Amerykanin trzy razy strącił, co oznaczało, że mistrz olimpijski został także mistrzem świata.
Czytaj także:
- MŚ: efektowny finisz Mateusza Borkowskiego! Szczęście Ostrowskiego
- Ewa Swoboda napisała historię! Wspięła się na wyżyny