Zwyżka formy Haratyka, Lisek drugi w Szczecinie

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Piotr Lisek
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Piotr Lisek

Piotr Lisek i Michał Haratyk byli polskimi gwiazdami Memoriału Wiesława Maniaka w Szczecinie. Zwłaszcza ten drugi pokazał niezłą dyspozycję w końcówce sezonu.

Choć najważniejsza impreza tegorocznego sezonu lekkoatletycznego, czyli mistrzostwa świata w Budapeszcie już za nami, nasi zawodnicy nie zakończyli jeszcze startów.

W środę odbył się kolejny Memoriał im. Wiesława Maniaka w Szczecinie, w których udział wzięli m.in. Piotr Lisek i Michał Haratyk.

Lisek, który we wtorek zaskoczył kibiców i ogłosił walkę w formule MMA (WIĘCEJ TUTAJ), zajął drugie miejsce z wynikiem 5,70 m.

Wygrał Grek Emanuil Karalis. Przyjaciel Polaka z grupy treningowej uzyskał taki sam wynik, ale zrobił to w pierwszej próbie - Lisek dokonał tego w drugiej.

Największą gwiazdą zawodów był jednak medalista igrzysk olimpijskich, były mistrz świata w pchnięciu kulą, Tom Walsh. Reprezentant Nowej Zelandii nie zawiódł i pokazał bardzo dalekie pchnięcia.

ZOBACZ WIDEO: "Ludzie Królowej". Nie było nudy. Zobacz o czym mówiły nam polskie gwiazdy

W drugiej próbie uzyskał świetny wynik 21,97 m, co było nowym rekordem mityngu.

Haratyk nie zbliżył się rezultatów Walsha, ale nie zawiódł. W najlepszej próbie uzyskał 20,77 m i był to jego najlepszy wynik od czerwca tego roku. Polak zajął ostatecznie piąte miejsce.

W dwuboju sprinterskim zobaczyliśmy Kryscinę Cimanouską - na 100 metrów reprezentantka Polski była trzecia (11,50 s), na dwukrotnie dłuższym dystansie również dobiegła do mety na tej pozycji (23,41 s).

W biegu na 800 metrów zobaczyliśmy Patryka Sieradzkiego, który z czasem 1:49,22 s zajął szóste miejsce. Wygrał reprezentant Czech Marino Bloudek (1:47,51 s).

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Komentarze (2)
avatar
yes
8.09.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobrze, że pamiętają o Wiesławie Maniaku... 
avatar
zgryźliwy
7.09.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
5.70... To już sportowa smuga cienia.