22-letni płotkarz Sebastian Urbaniak już od niemal dwóch lat dość mocno utrudnia życie najlepszej polskiej sprinterce Ewie Swobodzie i jej partnerowi Krzysztofowi Kiljanowi, również lekkoatlecie specjalizującemu się w biegach przez płotki. W tym czasie wielokrotnie wysyłał im prywatne wiadomości, podejrzewał o różne działania, a przede wszystkim w nachalny sposób dążył do rozmowy podczas kolejnych mistrzostw Polski.
Zaczęło się od wplątania jej osoby w bójkę, z którą tak naprawdę nie miała nic wspólnego. Później było wysyłanie zdjęć damskiego narządu płciowego, grożenie za pośrednictwem sms-ów, wywiad, w którym oskarżył zawodniczkę o próbę skompromitowania go w oczach opinii publicznej. W końcu doszło do dużego zamieszania i wykrzykiwania w jej stronę obraźliwych tekstów podczas letnich mistrzostw Polski w Gorzowie Wlkp. Historia powtórzyła się w ten weekend w Toruniu.
Tym razem jednak cierpliwość się skończyła, bo zawodnik miał wykrzykiwać różne hasła pod adresem zawodniczki, a ta poprosiła o pomoc ochronę. Ostatecznie Urbaniak nie zgodził się dobrowolnie zmienić miejsca na trybunach, a zamiast tego wdał się w szarpaninę z ochroną. Ostatecznie na miejsce została wezwana ochrona, a zawodnikowi - po spędzeniu dwóch nocy w policyjnym areszcie - postawiono zarzuty zniszczenia mienia i naruszenia nietykalności osobistej ochroniarzy. 22-latkowi grozi do pięciu lat więzienia.
- Jestem wrażliwy i bardzo takie rzeczy przeżywam. Jestem doświadczonym sportowcem i na szczęście w porę potrafiłem się od tego odciąć. Dobrze, że nie wpłynęło to na mój start - mówi Kiljan, który w niedzielnym wyścigu na 60 metrów przez płotki zajął drugie miejsce (z czasem 7.59) i wywalczył sobie kwalifikację na najbliższe halowe mistrzostwa świata w Glasgow.
Wielką radość z sukcesu indywidualnego popsuło mu jednak to wszystko, co wydarzyło się w Toruniu dzień wcześniej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie uwierzysz. Sochan pokazał, co jadł przed meczem
Okazuje się, że Urbaniak za chwilę może mieć jeszcze poważniejsze problemy. Do tej pory Kiljan i Swoboda konsekwentnie unikali tego tematu, ale ostatecznie postanowili zdradzić, że już jakiś czas temu weszli na ścieżkę prawną.
- Warto popytać ludzi, jak on się zachowywał. Dlatego rozpoczęliśmy sprawę sądową i liczymy, że ona skończy się jeszcze w tym roku. Wiadomo jednak, że postępowania prowadzone przez prokuraturę trwają w Polsce długo. Liczymy, że w końcu poniesie konsekwencje swoich czynów. Naprawdę jesteśmy zupełnie niewinni, nic mu nie zrobiliśmy, a on już bardzo długo uprzykrza nam życie. Musieliśmy zablokować go we wszystkich kanałach w mediach społecznościowych. To dla nas trudna sprawa - odpowiadał zdawkowo zawodnik, a cały czas było widać, że ta sprawa faktycznie mocno mu przeszkadza.
Za Swobodą i Kiljanem wstawili się już inni lekkoatleci m.in. Piotr Lisek. Znany reprezentant Polski zaoferował sprinterce swoje usługi jako prywatnego ochroniarza oraz zapewnił, że zamierza interweniować jak członek Rady Zawodniczej przy PZLA.
Przykry incydent nie zmienia jednak sytuacji, że Kiljan w ten weekend wkroczył do grona czołowych polskich lekkoatletów. W bezpośrednim boju pokonał choćby Damian Czykier (wyprzedził go o 0.005 s.) i został piątym najszybszym Polakiem na tym dystansie w całej historii. Finałowa trójka zawodników sprawiła, że to było najszybsze podium w historii HMP.
- Fajnie, że nasza konkurencja tak szybko się rozwija. To nas bardzo napędza i wydaje mi się, że dzięki temu każdy z nas jest coraz mocniejszy - dodaje Kiljan.
Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz wywiad z Sebastianem Urbaniakiem o uczuciu do Ewy Swobody--->>>
Urbaniak trafił na policję. Znamy szczegóły--->>>