W porównaniu z biegiem eliminacyjnym trener Marek Rożej zdecydował się na dwie korekty - Patryka Grzegorzewicza zastąpił Jan Wawrzkiewicz, na dodatek na pierwszej zmianie postanowił wystawić Maksymiliana Szweda.
W finale Biało-Czerwoni trafili na bardzo niewygodny, pierwszy tor.
Polacy robili co mogli, jednak wystarczyło na piąte miejsce. Na dodatek na drugiej zmianie wielkie problemy naszemu sprinterowi sprawiał Kenijczyk, który bez pardonu dwukrotnie wytrącił Polaka z rytmu. Na dodatek na sam koniec przewrócił się w strefie zmian i przeszkodził naszym.
Dzięki udanemu finiszowi Mateusza Rzeźniczaka udało się wyprzedzić Portugalczyków i zakończyć finał HMŚ na piątej pozycji z czasem 3:08,02 s.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ kontra! Wystarczyło tylko jedno podanie
Sensacyjne zwycięstwo odnieśli Belgowie, którzy wyprzedzili Amerykanów i Holendrów. Bohaterem został indywidualny halowy mistrz świata Alexander Doom, który na ostatniej prostej wyprzedził Christophera Baileya.