Z igrzysk w Tokio w 2021 roku Małgorzata Hołub-Kowalik przywiozła dwa medale - złoty ze sztafetą mieszaną i srebrny w sztafecie kobiet (sztafety 4x 400 m).
Czy w Paryżu będzie jej dane walczyć o kolejne olimpijskie krążki? Sprawa wygląda źle. Plany storpedował uraz ścięgna Achillesa. Nasza biegaczka musiała przerwać treningi i zrezygnować z ważnych imprez.
- Była walka z czasem. Na tę chwilę ją wstrzymałam. Powróciła kontuzja Achillesa. Rozpisany plan, który zrobiliśmy z trenerem posypał się. Chwilowo walczę bardziej z bólem niż czasami na bieżni. Mam poważny kłopot, by w ogóle biegać w kolcach. Sytuacja się skomplikowała - zdradziła w rozmowie z tvpsport.pl.
W sierpniu 2023 roku Hołub-Kowalik została mamą. Teraz chciała, żeby sport ponownie dawał jej radość. Chciała wrócić do rywalizacji na najwyższym światowym poziomie. Wiadomo już jednak, że na pewno nie zobaczymy 31-latki na czerwcowych lekkoatletycznych mistrzostwach Europy.
Uraz, który pojawił się podczas zgrupowania, mocno doskwiera. - Niestety, dyskomfort narastał z treningu na trening. Na końcu obozu dochodziło do tego, że nie kończyłam jednostek. Nie byłam w stanie przez ból - przyznała.
- Motywacja bardzo mocno spadła. Po pierwsze: wiem, że nie mam czasu. Po drugie: dolegliwości nadal są mocne. Przez te wydarzenia wyciszyłam się w mediach społecznościowych. Mówiąc wprost, psychika lekko siadła - dodała.
Hołub-Kowalik opisowo przedstawiła to tak, że jest niczym Titanic płynący prosto w górę lodową...
Zobacz także:
Wygrał maraton i został zdyskwalifikowany. Przyjrzyj się zdjęciu
Kapitalny rzut Polki. Najlepszy wynik od igrzysk olimpijskich
ZOBACZ WIDEO: Korzeniowski dostał w "tyłek", kiedy był dzieckiem. "Nie miałem nawet butów na trening"