Polak numerem jeden w Europie. "Chcę zdobyć medal"

PAP / Na zdjęciu: Damian Czykier
PAP / Na zdjęciu: Damian Czykier

- Celuję wysoko, chcę tam zdobyć medal - mówi Damian Czykier przed mistrzostwami Europy w Rzymie. Nasz płotkarz znakomicie rozpoczął sezon, uzyskując najlepszy wynik na 110 m przez płotki w tym roku na Starym Kontynencie.

W tym artykule dowiesz się o:

Rezultat o zaledwie dwie setne gorszy od rekordu Polski, pierwsze miejsce na europejskich listach, najlepszy wynik na otwarcie sezonu w historii polskich płotków. Pierwszy start przyniósł Damianowi Czykierowi wiele świetnych informacji.

W sobotę na mityngu w Warszawie uzyskał znakomity rezultat 13,27 s, co jest rewelacyjnym rozpoczęciem sezonu letniego w wykonaniu 31-latka. Jak przekazał statystyk Tomasz Spodenkiewicz, żaden inny Polak na dystansie 110 m przez płotki nie osiągnął takiego wyniku na początku maja.

To świetna wróżba dla Czykiera w perspektywie tak intensywnych kolejnych tygodni - już za trzy tygodnie mistrzostwa Europy w Rzymie, a na przełomie lipca i sierpnia igrzyska olimpijskie w Paryżu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zobacz, jak strzelają kobiety. Co za gol

W rozmowie z WP SportoweFakty rekordzista kraju (13,25 s) przyznaje, że sam nie spodziewał się tak udanego występu.

- Bardzo się cieszę i nie ukrywam, że jestem zaskoczony tak dobrym wynikiem. Wprawdzie czułem po treningach, że z formą powinno być dobrze, ale z trenerem spodziewaliśmy prędzej wyniku w okolicach 13,40 s - mówi nam sympatyczny płotkarz.

Pytany o przewidywania na kolejne starty, nie ukrywa, że sam nie wie co myśleć o swojej formie. Oprócz tego, że powinno być jeszcze lepiej.

- Strasznie mnie teraz ciekawi, co będzie dalej, nadal jesteśmy w treningu, szczyt formy szykujemy dopiero na mistrzostwa Europy w Rzymie. Wychodzi więc, że teraz powinno być tylko szybciej - zapowiada.

Czykier ma za sobą bardzo trudny ostatni rok, w którym prześladowały go problemy ze zdrowiem. Przede wszystkim dokuczały mu urazy mięśnia dwugłowego uda. Na mistrzostwach świata w Budapeszcie nie udało mu się zbliżyć do wyniku z poprzedniego czempionatu w Eugene (4. miejsce w finale) i odpadł w półfinale.

Choć sobotni rezultat sugeruje, że 31-latek nie miał problemów z kontuzjami w okresie przygotowawczym, prawda jest inna.

- Powiem tak - ten rok też nie jest dla mnie łatwy, jeśli chodzi o zdrowie, ale powiem tylko, że jestem jak kot i spadam zawsze na cztery łapy - śmieje się reprezentant Polski.

Co dalej? Czykier planuje m.in. występ w najbliższą sobotę na Memoriale im. Janusza Kusocińskiego w Chorzowie. - Przede mną teraz start w Chorzowie, następnie dwa mityngi we Francji, potem obóz w Spale. Później? Już tylko mistrzostwa Europy w Rzymie.

Na tę imprezę cel jest jeden - miejsce na podium. Czykier nie zamierza ukrywać swoich ambicji.

- Celuję wysoko. Co tu ukrywać, będę chciał zdobyć tam medal, nie stałem jeszcze na podium mistrzostw Europy na otwartym stadionie - zapowiada.

We wtorek Polski Komitet Olimpijski poinformował, że choć sobotnie zawody w Warszawie nie miały rangi pozwalającej zaliczać wyniku Czykiera do minimum olimpijskiego, wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki Tomasz Majewski rekomendował jego rezultat i płotkarz jest już pewny występu w Paryżu.

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty