Niepokojące sygnały płyną od Justyny Święty-Ersetic przed igrzyskami olimpijskimi w Paryżu. Jej forma jest daleka od idealnej. A przecież to właśnie ona była mistrzynią podczas IO w Tokio - zdobyła złoty medal w sztafecie mieszanej 4x400 metrów, a w żeńskiej drużynie cieszyła się ze srebra.
Teraz w stolicy Francji ponownie powalczy w swojej koronnej konkurencji. Reprezentacja Polski wskazywana jest w gronie faworytów do zdobycia medalu.
Święty-Ersetic przygotowuje się do kolejnego wyzwania. W miniony weekend wzięła udział w Memoriale Janusza Kusocińskiego na Stadionie Śląskim. Na 400 metrów zajęła dopiero ósme miejsce (czas 53,68). Sporo straciła do pierwszej Natalii Kaczmarek (50,42).
Justyna Święty-Ersetic zdecydowała się na to, by dać upust emocjom. Zamieściła w sieci mocny wpis.
"Pierwsze emocje po sobotnim starcie już troszkę opadły (jeśli można tak powiedzieć)... Złość, rozgoryczenie, niezrozumienie, wstyd, ale przede wszystkim ogromny zawód.. Zawód samej siebie, Trenera i Was wszystkich.. Nic na treningach nie wskazywało na to, że wszystko tak się potoczy.. Chyba po raz pierwszy w życiu czterysetka tak mnie zajechała i sponiewierała.." - przekazała na Facebooku (pisownia oryginalna).
Następnie zadeklarowała dalszą walkę o dobrą formę.
"No nic.. Biorę ten wynik na klatę, zbieram swoje cztery litery, wyciągam wnioski i postaram się walczyć dalej" - podsumowała lekkoatletka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o polskim bramkarzu. Zobacz, co wyrzucił w trybuny
Czytaj także:
> Andrejczyk: Jestem urodzona, by walczyć. Naprawdę odżyłam
> Czas bić na alarm ws. Włodarczyk? "Nie nakręcam się"