Szaranowicz bez wątpliwości w sprawie Babiarza. Mówi, co powinna zrobić TVP

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Rafal Oleksiewicz / PressFocus  / Włodzimierz Szaranowicz, legendarny komentator TVP Sport
Newspix / Rafal Oleksiewicz / PressFocus / Włodzimierz Szaranowicz, legendarny komentator TVP Sport
zdjęcie autora artykułu

- Słowa Przemysława Babiarza były niepotrzebne. Natomiast nie zareagowałbym w stosunku do niego tak gwałtownie - mówi nam legendarny sprawozdawca, Włodzimierz Szaranowicz. I dodaje, co powinna uczynić stacja.

Po ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich Przemysław Babiarz został w sobotę zawieszony przez kierownictwo TVP. Wszystko przez słowa na temat piosenki "Imagine" Johna Lennona. - Świat bez nieba, narodów, religii... I to jest wizja tego pokoju, który wszystkich ma ogarnąć. To jest niestety wizja komunizmu - mówił.

Telewizja Polska oświadczyła, że Babiarz złamał standardy. We wtorek upubliczniony został natomiast list poparcia dla sprawozdawcy. Podpisało się pod nim ponad 100 dziennikarzy i pracowników TVP, a także wielu sportowców. Apelują o przywrócenie Babiarza do pracy.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Przemysław Babiarz zawieszony. "Obie strony powinny sobie podać ręce"

- W Polsce wygląda to teraz tak, jakby żadne igrzyska się nie odbywały, bo rozmawiamy niemal wyłącznie o sytuacji Przemka. Tymczasem dla mnie większym skandalem podczas ceremonii otwarcia było coś innego - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Włodzimierz Szaranowicz.

Dariusz Faron, WP SportoweFakty: Podoba się panu list w obronie Przemysława Babiarza? Włodzimierz Szaranowicz, słynny komentator, dyrektor TVP Sport w latach 2009-2017: Znałem go, zanim został upubliczniony. To pismo młodych ludzi stojących w obronie nowego lidera redakcji. Natomiast ja mam już swoje nazwisko i będę reprezentował pogląd niezależny od listu młodszych kolegów. W przeszłości miewałem propozycje podpisywania różnych pism. Gdybym zrobił to choć raz, dziennikarsko byłbym martwy. W związku z tym zachowam regułę, którą stosuję od początku swojej drogi zawodowej: odpowiadam wyłącznie za siebie.

Niezależnie od tej reguły - nie zgadza się pan z treścią listu?

Jest trochę infantylny. Mówi o emocjach, a nie da się ich przełożyć na słowa. Powinno to być krótkie, twarde oświadczenie, dlaczego Babiarz jest potrzebny i co robi, by poprowadzić zespół do sukcesu. Gdy odchodziłem, proponowałem jemu i Piotrowi Sobczyńskiemu przejęcie redakcji. Byli jednak zainteresowani czysto dziennikarską robotą. Znam Przemka trzydzieści parę lat. Mogę śmiało powiedzieć, że się przyjaźnimy. W 1992 roku przyszedł do redakcji jako zdolny, szybko reagujący dziennikarz z dużą wiedzą o sporcie. Stanowiliśmy z nim i Sobczyńskim dobre trio. Każdy miał swoją działkę. Był jeden warunek: nie bawimy się w politykę.

Stwierdzając, że świat z piosenki "Imagine" to "niestety świat komunizmu", Przemysław Babiarz upolitycznił igrzyska?

Nie ma najmniejszego powodu, by w trakcie takiego wydarzenia dziennikarz określał swój stosunek do dzieła. Nie było potrzeby oceniać Lennona. A już zwłaszcza degradować go, sprowadzając "Imagine" do idei komunizmu. Wielu jest zakochanych w tym utworze. Mówi o tym, że ludzie powinni być bliżej. Poza tym w takiej sytuacji poglądy zostawia się "w szatni". Tak nas uczyli Bohdan Tomaszewski i Bogdan Tuszyński, którzy sami mieli trudne doświadczenia w związku z wygłaszaniem swoich opinii.

Czyli TVP podjęła słuszną decyzję, zawieszając Babiarza?

Nie, tak nie twierdzę. Nie zareagowałbym tak gwałtownie w stosunku do Przemka. Mówimy o dziennikarzu, który ma za sobą dwadzieścia parę lat pracy w zawodzie. Ma swoją dojrzałość i poglądy. Wyraził opinię niepotrzebną i być może obraźliwą dla niektórych. Natomiast jeśli ktoś nie zgadza się z poglądami Przemka, które są w środowisku dobrze znane, niech nie obsadza go do komentowania ceremonii otwarcia. Przemek poniósł najdotkliwszą karę, jaką mógł ponieść. Będzie to dla niego wielką nauką.

TVP powinno przywrócić go do komentowania igrzysk?

Tak. Uważam, że Babiarz to zbyt duży talent i zbyt ważna postać dla widza. Prędzej czy później wróci za mikrofon. Szkoda byłoby jednak tych igrzysk. Za chwilę przyjdzie lekkoatletyka, królowa zmagań olimpijskich. Brak dobrego narratora, który potrafi stworzyć klimat, ludziom się po prostu nie spodoba. Właśnie dlatego Babiarz powinien wrócić. Niezależnie od jego poglądów, bo to był jednorazowy wyskok.

Niekoniecznie. W 2016 r. krytykował Komisję Europejską, a w Pekinie 2022 mówił o ideologii klimatycznej realizowanej przez Unię Europejską. Zdarzało mu się już więc otwarcie wyrażać na antenie poglądy polityczne.

Nie kojarzę tych wypowiedzi. Mogę tylko powiedzieć, że za moich czasów temat Unii Europejskiej był w zespole powodem wielu napiętych wieczorów. Poglądy były bardzo podzielone. Ale później wchodziliśmy na antenę i nikt o nich nie mówił. Nie wyobrażam sobie, by redakcja nie była w stanie jednoznacznie ustalić z dziennikarzami, jakie są zasady, jeśli chodzi o formułowanie tego typu sądów. Kiedy można to zrobić, a kiedy trzeba skupić się na czystym sporcie.

Jak pan traktuje teorie, że afera z Przemysławem Babiarzem ma wymiar polityczny i że odsunięto go, bo był łączony z poprzednim kierownictwem TVP?

Trudno mi się do tego odnieść. Komentator sportowy sprzedaje głównie emocje i opowiada o pięknych momentach sportu. Gdybym ja zaczął nagle politykować, jednego dnia straciłbym połowę widowni. Tym bardziej że Polska jest dziś podzielona.

A Przemysław Babiarz czasem politykował.

I z tym się nie zgadzałem. Ale powtórzę: przywróciłbym go do komentowania igrzysk. W tej chwili nie ma od niego lepszych. Przez lata opanował kanony komentatorskie. Druga kwestia: ktoś musi przecież pracować na tych igrzyskach. I to nie tak, że zaraz wskoczy następny dziennikarz. Nieraz przygotowania do igrzysk trwają wiele lat. Jest w TVP Sport kilku młodych sprawozdawców, którzy za jakiś czas będą stanowili o sile tej redakcji. Na przykład Maciej Iwański - wyedukowany, wszechstronnie przygotowany. Natomiast jeśli najlepsi gdzieś znikną, będzie źle.

Wracając do głównego wątku, w Polsce wygląda to teraz tak, jakby żadne igrzyska się nie odbywały, bo rozmawiamy niemal wyłącznie o sytuacji Babiarza. Tymczasem dla mnie większym skandalem było w Paryżu nawiązanie do "Ostatniej Wieczerzy" (odegranej m.in. przez grupę drag queen - przyp. red.). To jakoś wiele osób przemilczało, a tymczasem obrażono wszystkich katolików na świecie.

Francuski episkopat stwierdził w oświadczeniu, że ceremonia zawierała "kpinę i szyderstwo" z chrześcijaństwa. Zgadza się pan, czy to zbyt mocne słowa?

Zgadzam się. Traktuję to jako jawną kpinę, która jest nie do przyjęcia i eskaluje napięcie. Nie wiem, dlaczego Francuzi wprowadzili do programu coś takiego. Ceremonia otwarcia igrzysk nie potrzebuje podobnych bodźców, by ludzie się nią interesowali. Ma swoje twarde reguły, które są egzekwowane przez MKOl.

Co dokładnie ma pan na myśli?

Pamiętam Salt Lake City i 2002 rok. Po zamachu z 11 września bohaterami byli strażacy. Przygotowano dla nich specjalny pokaz, który miał wejść do przekazu telewizyjnego. Proszę sobie wyobrazić, że MKOl to zablokował, za co został okropnie skrytykowany przez amerykańską prasę i tamtejsze środowiska patriotyczne. Zmierzam do tego, że w Paryżu MKOl także mógł wpłynąć na to, by widowisko miało nieco inny charakter. I by było zgodne z zasadami Pierre'a de Coubertina. Francja ma wspaniałe nazwiska w literaturze i kulturze, wniosła wiele do europejskiej cywilizacji. Stać ją na coś więcej niż takie maskarady. Nawet jeśli części się podobają. Widziałem dwadzieścia ceremonii otwarcia igrzysk. Ta była jedną z mniej ciekawych.

Nie przyjmuje pan argumentu, że "Ostatnia Wieczerza" była wcześniej często włączana do kultury masowej?

Kultura masowa musi istnieć, bo jest na nią zapotrzebowanie. Ale olimpizm to spotkanie ludzi szlachetnych. W kulturze masowej są zawarte elementy, które ruch olimpijski niekoniecznie powinien naśladować. A wręcz powinien ich unikać. Igrzyska są cennym darem cywilizacji narodów świata i niosą za sobą większą ideę. Olimpizm powinien pozostać "czysty". Ceremonię oglądały miliardy ludzi. To najlepszy dowód, że ludzie ciągle potrzebują sportu jak  powietrza. Nie powinno się tego psuć.

CZYTAJ WIĘCEJ:  ------> Dyrektor TVP Sport odpowiada w sprawie listu wsparcia dla Babiarza ------> Jaśniej się nie da. Szpakowski o sprawie Babiarza

Źródło artykułu: WP SportoweFakty