Trzy lata temu po igrzyskach w Tokio Kryscina Cimanouska powoli układała swoje życie na nowo w Warszawie. Sprinterka uciekła z reprezentacji Białorusi i jako wróg reżimu Łukaszenki musiała szukać schronienia. Znalazła je w Polsce. Wkrótce rozpoczęła starania o paszport i możliwość powrotu do sportu na najwyższym poziomie. Po kolejnych igrzyskach jej życie znów się zmieniło, ale tym razem okoliczności są zupełnie inne.
- Tym razem to nie ucieczka, a bardziej urlop - tłumaczy nam trener Maciej Wojtkowski, który prowadzi zawodniczkę od trzech lat w AZS AWF Warszawa. - Kryscina już jakiś czas temu mówiła, że jedzie na pół roku do USA. Chce zrobić sobie przerwę po niezbyt udanym sezonie i w końcu odpocząć. Na razie realizuje trening zastępczy, nie biega na bieżni. Jesteśmy w kontakcie - dodaje Wojtkowski.
Białorusinka z polskim paszportem chce spełniać marzenia o mieszkaniu w USA, a od dwóch miesięcy zwiedza wschodnie wybrzeże. Najpierw mieszkała w Nowym Jorku, a obecnie znalazła mieszkanie na Florydzie. Kilka tygodni temu oficjalnie poinformowała o odpuszczeniu sezonu halowego i rozpoczęciu mocniejszych treningów dopiero do wrześniowych mistrzostw świata w Tokio.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
Kiedy jednak 28-latka zamierza wrócić na bieżnię, tego nie wie nikt. Jakiś czas temu biegaczka pożaliła się, że na skutek słabego występu w Paryżu (nie zdołała awansować choćby do półfinału), straciła stypendium i wszystko musi opłacać z własnych oszczędności.
To nie do końca prawda, bo władze PZLA cały czas są gotowe finansować jej przygotowania, ale pod warunkiem, że wróci do Polski.
- Zawodniczka podjęła decyzję o wyjeździe z kraju i nikt nie wie, czy wróci. To jej decyzja, a my nie mamy z tym nic wspólnego - komentuje wiceprezes PZLA, Tomasz Majewski. - Jeśli będzie chciała wrócić, to znów będziemy finansować jej szkolenie. Nie możemy jednak utrzymywać jej w USA, bo na to nie pozwalają nam przepisy. Co innego planowane obozy sportowe. Od dawna jest zasada, że możemy finansować wyjazdy na obozy sportowe. Zapewniam, że żadnego konfliktu nie ma, a zawodniczka zrozumiała zasady - mówi były znakomity sportowiec.
Obecnie zawodniczka nie trenuje na bieżni, a w wolnym czasie prowadzi zajęcia fitness. Jej trener przekonuje jednak, że to wcale nie oznacza, że sprinterka zamierza już nieco luźniej podchodzić do swojej kariery.
- Mamy rok poolimpijski, więc to normalne, że zawodnicy chcą nieco odpocząć. Do najważniejszych przyszłorocznych zawodów pozostało dużo czasu, nawet dłuższa przerwa wcale niczego nie rujnuje. O ile Kryscina wróci niedługo na bieżnię, to za rok znów może być bardzo szybka - dodaje Wojtkowski.
Zawodniczka nie ma co liczyć na stypendium, bo ani na mistrzostwach Europy, ani na igrzyskach nie zdołała wywalczyć wysokiego miejsca w finale. Najbliżej była w sztafecie 4x100 metrów, ale podczas ME w Rzymie nasze zawodniczki zgubiły w finale pałeczkę i nie dobiegły do mety. Indywidualnie Cimanouska zakończyła rywalizację w półfinale.