Jakub Szymański zapowiadał przed mistrzostwami świata w Tokio, że jeśli pokaże tam swoją dyspozycję z treningów, może zbliżyć się do rekordu Polski na 110 m przez płotki (13,25 s).
Niestety, w stolicy Japonii zobaczyliśmy najgorszy występ płotkarza w całym sezonie.
Tegoroczny halowy mistrz Europy z Apeldoorn pojawił się już w pierwszej serii eliminacyjnej i wydawało się, że bez większych problemów awansuje do półfinałów. Zwłaszcza, że wystarczyło znaleźć się w pierwszej czwórce.
Niestety, Szymański spisał się bardzo słabo i zajął dopiero przedostatnie, siódme miejsce, z czasem 13,74 s.
ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni przeżyła koszmar. "Mój mąż wtedy pierwszy raz zemdlał"
Jak blady to wynik niech świadczy fakt, że w każdym swoim tegorocznym starcie osiągał lepszy czas.
Los Szymańskiego podzielił Damian Czykier. Doświadczony płotkarz był w swoim biegu szósty z rezultatem 13,58 s.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty