Z Londynu Tomasz Skrzypczyński
Trochę emocji kosztował Rafała Omelkę występ w porannych eliminacjach na 400 metrów. Polak zajął w swoim biegu piąte miejsce, ale uzyskał awans do półfinału dzięki dobremu czasowi, 45,69.
Po swoim biegu Omelko nie był do końca zadowolony z wyniku, ale przyznał, że duży wpływ miały kiepskie warunki na bieżni.
- Spodziewałem się biegania poniżej 45,50 ale warunki były dziś naprawdę kiepskie. Wiało i mocno stawiało nas na łuku i nie tylko ja to odczułem. Wyniki innych także odbiegają od ich najlepszych rezultatów z tego sezonu - ocenił Omelko w rozmowie z WP Sportowe Fakty.
28-latek długo czekał na ostateczne rozstrzygnięcie. - Czułem, że awansuję bo widziałem po wynikach, że nie ma szału. Fajnie, że się udało, bo dałem z siebie wszystko. Traktuję ten bieg eliminacyjny jako pewne przetarcie, wejście w rytm startowy. Męczyłem się jednak dzisiaj i mam nadzieję, że jutro będzie szybciej. Jestem dobrej myśli.
Wysoki Omelko musiał biec po najbardziej zewnętrznym, dziewiątym torze. - Czy tor mi przeszkadzał? Dawno po prostu po nim nie biegałem, trochę wiatr bardziej dawał się we znaki. Dobrze, że Jamajczyk szybko mnie dopadł i musiałem go podgonić. To być może pomogło mi w awansie.
- Cel na ten sezon się nie zmienił i dalej jest nim zejście poniżej 45 sekund. Ja czuję się gotowy na takie bieganie, ale dużo czynników musi się na to złożyć. Zobaczymy co będzie w półfinale - zakończył lider polskiej sztafety 4x400 metrów.
Półfinały biegu na 400 metrów odbędą się w niedzielę.
ZOBACZ WIDEO Michał Haratyk: Jeśli to szczyt formy, przyszedł w dobrym momencie (WIDEO)