Sofia Ennaoui: Kupowałam używane buty. Wiem, co to skromne życie

- Jestem wdzięczna mamie, że wychowała mnie na dobrego człowieka. Nie zawsze było lekko, nie mieliśmy luksusów. Teraz podwójnie doceniam, że mi się wiedzie. I że robię to, co kocham - mówi nam polska biegaczka Sofia Ennaoui.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut
Sofia Ennaoui PAP / Bartłomiej Zborowski / Na zdjęciu: Sofia Ennaoui

22-latka jest brązową medalistką halowych mistrzostw Europy i dziesiątą zawodniczką igrzysk olimpijskich w biegu na 1500 metrów.

Urodziła się w Ibn Dżarir. Jej ojciec jest Marokańczykiem, matka Polką. Rodzice rozstali się, kiedy miała 1,5 roku. Wychowała się w Lipianach pod Szczecinem. Dziś mieszka we Wrocławiu, choć większość czasu i tak spędza w delegacjach.

Kamil Kołsut, WP SportoweFakty: Jak to jest rywalizować z Caster Semenyą? To dobrze zbudowana kobieta.

Sofia Ennaoui: Jeżeli Sąd Arbitrażowy w Lozannie po przeprowadzeniu badań stwierdził, że takie zawodniczki mogą z nami startować, to ja nie mogę tu nic więcej powiedzieć. Muszę spuścić głowę w dół i robić swoje. Stając na linii startu, nie patrzę, kto biegnie obok. Mam swój cel. Nie szukam wokół innych odpowiedzialnych za mój wynik.

W Rio de Janeiro Joanna Jóźwik nie zmieściła się na podium, były tam trzy postawne biegaczki. Nie wkurza to pani?

Asia jest moją przyjaciółką, więc było mi podwójnie przykro. Srebrny medal igrzysk olimpijskich byłby wspaniałym osiągnięciem. Wspomniane zawodniczki - tego nie ukrywam - mają jednak nad nami przewagę fizyczną. Urodziły się takie, nie inne. Dała im to natura. Takie po prostu są. Oczywiście, jest trochę żal tego, jak wygląda sytuacja. Jako zawodniczki nie jesteśmy tego w stanie zmienić.

Międzynarodowa Federacja Lekkoatletyczna przeprowadziła badania pokazujące, że podwyższony testosteron u kobiet ma duży wpływ na wyniki. I będzie walczyła z wyrokiem CAS-u. Możliwe, że wrócimy do poprzednich przepisów, kiedy Semenya miała terapię hormonalną. (Jej celem było obniżenie poziomu testosteronu)

Przegrała wówczas ze mną na mistrzostwach świata w Pekinie. Biegała 800 metrów w tempie 2:03, a już rok później miała 1:56.

Pani za bieganie zabrała się późno.

W wieku 15 lat. I teraz te swoje niedociągnięcia trochę nadrabiam. Podczas przygotowań do sezonu naprawdę dużo trenuję, często dwa razy dziennie.

ZOBACZ WIDEO Piotr Lisek: Spała jest moim drugim domem

Opowiadania historii "Jak Sofia poznała trenera Szymaniaka" ma pani już dosyć? (Ennaoui napisała do niego za pośrednictwem portalu "Nasza Klasa")

Oj, słyszałam to już miliony razy. Ileż można? A trenerowi to się nigdy nie nudzi. Nie pozostaje mi nic innego, jak siedzieć i ciągle słuchać tej samej historii. Z trenerem Szymaniakiem mamy jednak dość specyficzne relacje, są bardzo rodzinne. Wychowywał mnie. Także dzięki niemu jestem takim, a nie innym człowiekiem. I on zawsze, kiedy może opowiedzieć tę historię, bardzo się cieszy.

Jest jak ojciec?

Tak. Moje niepowodzenie na mistrzostwach świata w Londynie przeżył chyba bardziej niż ja.

Ma pani kontakt ze swoim biologicznym tatą?

To trudny temat, ale mi nie przeszkadza. Do tej pory prawie nikt mnie o to nie pytał. Teraz chyba do tego dorosłam, nie wstydzę się o tym opowiadać. Tak naprawdę poznałam go dopiero w 2006 roku. Był dla mnie jak obcy człowiek. Widziałam się z nim dwa razy w życiu, po miesiącu. Nie mamy żadnych relacji, kontaktu. Nie potrzebuję tego. Mam do taty duży żal, że zostawił mamę. Nie szanuję mężczyzn, którzy porzucają swoje żony z dziećmi.

Jak poznali się pani rodzice?

Na studiach w Szczecinie. Studenci z Maroka dostawali pieniądze na naukę w Europie, mój tata trafił akurat tam. I później mama do niego pojechała.

Dlaczego nie wyszło?

Rodzice wzięli ślub, mieli nas dwójkę: mnie i brata. Jakoś to scalili, połączyli. Przestało się to jednak zgrywać i się rozstali. To były dwa różne światy, zderzenie odrębnych kultur. Każdego ciągnęło do swojej ojczyzny.

Dziś jestem mojej mamie podwójnie wdzięczna, że dała radę wychować nas na dobrych ludzi, na dobrych obywateli. A nie zawsze było lekko, nie mieliśmy luksusów. Wiem, co to znaczy skromne życie. I teraz podwójnie doceniam to, że mi się w życiu wiedzie; że mam do czegoś talent i że robię to, co kocham.

Jak wyglądało to skromne życie?

Nie chodziliśmy głodni. Byliśmy ubrani i mieliśmy na książki do szkoły. Tyle. Stać nas było tylko na te podstawowe potrzeby. Pierwsze buty do biegania kupiłam z oszczędności, z kieszonkowego. Kosztowały trzydzieści czy pięćdziesiąt złotych, były używane. Nie było to jednak dla mnie istotne. Miałam w życiu swoją pasję i po prostu chciałam ją realizować.

Czy Sofia Ennaoui zdobędzie w przyszłym roku medal Halowych MŚ?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×