Znakomicie rozegrał finałowy bieg na dystansie 800 metrów w Birmingham Adam Kszczot. Polak finiszował z 0,5 sekundy przewagi nad Saulem Ordonezem. Tym rezultatem powetował sobie między innymi nieudany start na igrzyskach w Rio.
To właśnie występ w Brazylii zdrowiem okupił szkoleniowiec biegacza. - Po igrzyskach w Rio, gdzie byłem pewny, że Adam zdobędzie medal, wylądowałem w szpitalu. Miałem kłopoty z sercem. Ta porażka mnie przerosła - tłumaczył w rozmowie z "Faktem" Zbigniew Król.
Dalsza praca przyniosła jednak spodziewane efekty. 28-latek mistrzem świata został po raz pierwszy w życiu. Wcześniej zdobywał na tej imprezie trzy srebra (dwa na stadionie) oraz brąz. Pięć razy był mistrzem Europy (trzykrotnie w hali), jest rekordzistą Polski.
Do kompletu i pełni szczęścia brakuje już tylko medalu olimpijskiego. Sam zawodnik tuż po zwycięstwie w Birmingham zapewnił, że taki jest cel. - Do Tokio zamierzam biegać. Taki jest plan. Mam nadzieję, że ciało, które do tej pory mnie nie zawodziło, będzie dalej działać jak dobrze naoliwiona maszyna - powiedział.
Szkoleniowiec zawodnika uważa, że to się może udać. - Jeśli kontrole antydopingowe będą na dobrym poziomie, to Adam jest w stanie nawet wygrać igrzyska. Jeśli pobiegnie mądrze. W Rio popełnił w półfinale tyle błędów, ile nie popełnił w całym sezonie - podkreślił Król.
Ich współpraca nie jest łatwa. Zawodnik ma presję na wynik, a znowu trener wiedział, że potrzebny jest odpoczynek. Póki jednak są sukcesy, nieporozumienia odchodzą na bok.
ZOBACZ WIDEO Adam Kszczot rozbawił dziennikarzy. "To zasługa Marcina! Taka była strategia" (WIDEO)
Już wiem: Igrzyska Olimpijskie, otwarcie 24 lipca 2020 - zamknięcie 9 sierpnia 2020.
I pomyśleć, że niektórzy Czytaj całość