Łukasz Krawczuk: Rekord możemy stracić, ale tytułów i medali nikt nam już nie zabierze

- Najwidoczniej podrażniliśmy ambicję Amerykanów i widać, jak się to skończyło - śmieje się nasz sprinter Łukasz Krawczuk. W niedzielę w akademickich mistrzostwach USA pobito rekord świata, który ustanowiła polska sztafeta na początku marca.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
Na zdjęciu, od lewej: Józef Lisowski, Łukasz Krawczuk, Jakub Krzewina Newspix / Marek Biczyk / Na zdjęciu, od lewej: Józef Lisowski, Łukasz Krawczuk, Jakub Krzewina
To, co wydarzyło się podczas akademickich mistrzostw USA, wywołało szok. Przecież w Birmingham 4 marca występowała teoretycznie najsilniejsza amerykańska reprezentacja, tymczasem rekord świata (ustanowili go Polacy - 3:01,77) został pobity - i to o sekundę! - w rywalizacji studentów.

Członek złotej polskiej sztafety Łukasz Krawczuk podkreśla jednak, że to, co w Polsce wydaje się zaskakujące, w realiach USA wcale takie nie jest. - To nie są byle jakie zawody dla studentów. Mistrzostwa NCAA stoją na wyższym poziomie niż między innymi mistrzostwa Europy. Na tych zawodach, w sprintach na bieżni okrężnej padły bodaj trzy rekordy świata i jeden drugi wynik w historii - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.

- Amerykanie mają około pięćdziesięciu 400-metrowców, którzy są na naszym poziomie lub lepsi. To jest potęga, której ostatnio w sztafecie przydarzają się duże wpadki - zaznaczył Krawczuk.

Polacy nie zakładali, że ich wynik pozostanie najlepszym na lata. - Zdawałem sobie sprawę, ze nasz rekord prędzej czy później zostanie pobity przez reprezentantów USA, choć faktycznie nie sądziłem, że stanie się to tak szybko. Zawsze znajdzie się ktoś, kto ustanowi lepszy rezultat, ale tytułów i medali nikt nam już nie zabierze, a to one są ważniejsze - dodał 28-latek.

Na razie rezultat Amerykanów nie jest jeszcze oficjalnie uznany przez IAAF. Pojawiły się zresztą wątpliwości, czy tak się stanie, bo nie wiadomo, czy podczas imprezy akademickiej przeprowadzono badania antydopingowe. Poza tym hala w Teksasie nie posiada certyfikatu międzynarodowej federacji. - Czekamy na ratyfikację rekordów, lecz nie skupiamy się na nich. Wiadomo, że takie osiągnięcie daje dużą wiarę we własne możliwości. Teraz jednak myślimy przede wszystkim o zawodach na stadionie i igrzyskach olimpijskich w Tokio - stwierdził Krawczuk.

Czy wyczyn Amerykanów podrażnił ambicję polskich biegaczy? - W Birmingham to my podrażniliśmy ich ambicję i widać jak się to skończyło - przyznał żartobliwie 28-latek.

Polacy ustanowili swój rekord 4 marca. Amerykanie pobili ich osiągnięcie tydzień później.

ZOBACZ WIDEO: Wspaniały sukces polskich biegaczy. Joanna Jóźwik: Piszczałam przed telewizorem!
Czy rekordy z imprez studenckich powinny być uznawane przez IAAF?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×