[tag=63788]
[/tag]Marcelina Witek nie znalazła się w składzie reprezentacji Polski na mistrzostwa Europy w Berlinie. Specjalizująca się w rzucie oszczepem lekkoatletka nie kryła złości taką decyzją Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. - Spełniłam wszystkie kryteria, jakie były wymagane odnośnie minimum na mistrzostwa Europy - mówiła rozgoryczona.
Następnie oświadczenie w sprawie Witek wydał PZLA. Przekonywał w nim, że decyzja o braku powołania została podjęta "w trosce o zdrowie zawodniczki, dalszy rozwój Jej kariery sportowej oraz na podstawie informacji o stanie zdrowia przekazanej przez Kierownika Zespołu Medycznego Związku i trenera zawodniczki".
Na wydarzenia wokół Witek ostro zareagował Marcin Urbaś. Ten na Facebooku nie przebierał w słowach, mocno krytykując zarząd PZLA. "Skandal to zbyt mało, by określić działania i decyzję PSEUDO ZARZĄDU PZLA. Zawsze znajdą się gnoje, co się znają najlepiej, siedzą w skórze zawodnika i za niego decydują. No nic mnie tak nie wk....a jak niekompetencja niekompetentnych! Czy ktoś z tego Zarządu ma w ogóle pojecie o sporcie wyczynowym? Bo jeśli tak, to ja się pytam GDZIE JEST KAT i KOGO TRZEBA ZA TO ŚCIĄĆ? Frajerstwo i tyle. Marcelina.......trzymaj się i hartuj, bo nie raz Cię jeszcze wydymaja, a charakter w Polsce i przy PZLA trzeba szlifować!" - napisał na Facebooku Urbaś (pisownia oryginalna).
Emocjonalny wpis rekordzisty Polski w biegu na 200 metrów nie przeszedł bez echa. Dotarł m.in. do zarządu PZLA. Następnie jeden z jego członków zadzwonił do lekkoatlety, by wyjaśnić całą sprawę. Wówczas Urbaś zmienił swój punkt widzenia i sprostował swoją ostrą wypowiedź. Co jednak ważne, nie usunął jej z serwisu Facebook, dodając aktualizację.
"Mój post wywołał burzę i kilka osób z Zarządu PZLA się oburzyło i niemalże obraziło, że nazwałem ich gnojami. Miałem telefon od jednego z członków Zarządu PZLA w kontekście uspokojenia sprawy (nie zdradzę od kogo). W sumie bardzo się cieszę, bo poznałem zdanie drugiej strony od kogoś, kogo bardzo cenię i okazało się, że temat nie jest wcale taki prosty! W skrócie mogę tylko powiedzieć, że problem zdrowotny Marceliny jest poważniejszy niż się wydaje i Zarząd podjął tę decyzję w trosce o zawodniczkę oraz będzie nadal wspierał jej szkolenie w kolejnym sezonie mimo braku startu na ME. Czas pokaże, jak Związek dogada się z Marceliną i trenerem, ja nadal trzymam za nią kciuki, tym razem w kontekście powrotu do zdrowia" - napisał Urbaś.
"Wszystkich urażonych postem zatem przepraszam, jeżeli uderzyło ich to personalnie. Uważam, że mam prawo do wyrażania własnej opinii (jak każdy wolny człowiek) niezależnie od tego, czy to się komuś podoba, czy też nie. Uważam też, że tylko idiota nie zmienia zdania, jeżeli podaje się mu argumenty, dlatego też wrzucam to sprostowanie, bo za idiotę się nie uważam. Życzyłbym sobie tylko tego, żeby deklaracje (choćby słowne) obydwu stron doprowadziły do pojednania i w perspektywie wyjdzie to Marcelinie na dobre. Mnie coś kiedyś obiecano, a te obietnice nie zostały spełnione, oby tak się z Marcelina nie stało" - czytamy w dalszej części wpisu lekkoatlety.
ZOBACZ WIDEO Dziwna decyzja organizatorów mistrzostw Europy. Hołub-Kowalik: Pierwszy raz jest coś takiego