Wróciła! Ewa Swoboda, królowa zimy

- Musiałam pozbyć się z mojego życia toksycznych ludzi i toksycznych myśli - mówi Ewa Swoboda. 21-latka jest królową sezonu halowego. Tak dobrze nie biegała od trzech lat.

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut
Ewa Swoboda po biegu na Copernicus Cup PAP / Tytus Żmijewski / Ewa Swoboda po biegu na Copernicus Cup
Wicemistrzyni świata juniorów z 2016 roku wygrywa zimą wszystko. Swoboda najpierw była pierwsza na mityngu w Karlsruhe, później nie dała szans rywalkom podczas Orlen Cup, a następnie wygrała bieg na 60 metrów w Copernicus Cup. Wyprzedziła na bieżni wielkie gwiazdy: Dafne Schippers oraz Marie-Josee Ta Lou. 7,08 to wynik setną sekundy gorszy od rekodu Polski, w tym roku nikt nie biega szybciej. Trudno się dziwić, że kilka dni temu Polka wrzuciła na Instagrama zdjęcie z podpisem: "Wróciłam, elo".

Dziś w biegu na 60 metrów jest liderką IAAF World Indoor Tour, czyli halowego kuzyna Diamentowej Ligi. Na półmetku rywalizacji ma 20 punktów. Zwycięzca klasyfikacji generalnej zarobi 20 tys. dolarów, w przeszłości cykl wygrywało troje Polaków: Adam Kszczot (dwukrotnie), Piotr Lisek oraz Joanna Jóźwik.

Klasyfikacja generalna IAAF World Indoor Tour w biegu na 60 metrów

Zawodniczka Boston Karlsruhe Toruń Madryt Birmingham Dusseldorf Suma
1. Ewa Swoboda - 10 10 20
2. Michelle Lee-Ahye 10 - - 10
3. Shania Collins 7 - - 7
4. Dafne Schippers - 7 - 7
5. Marie-Josee Ta Lou - - 7 7

Nie płacz Ewka

Swoboda kilka lat temu zachwyciła świat. Biła rekordy Polski na 100 metrów w kolejnych kategoriach wiekowych, wreszcie w hali została rekordzistką świata juniorów. Zdobywała medale, pobiegła w półfinale igrzysk olimpijskich. Później przyszedł zjazd. Przybyło kilogramów, sport jakby zszedł na drugi plan. Półtora roku temu przed MP przyznała z rozbajającą szczerością, że zabrakło jej czterech tygodni treningów. - Musiałam wziąć trochę wolnego, pojechać na wakacje, zrobić tatuaż. Teraz wiem, że trzeba takie rzeczy robić inaczej - przyznała.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 101. Rafał Marton o wypadku z Małyszem: Życie przeleciało nam przed oczami

Dziś z 21-latki bije entuzjazm. Szeroko się uśmiecha, promienieje, fizycznie też wygląda dużo lepiej. Zupełnie nie przypomina dziewczyny, która pół roku wcześniej nie umiała powstrzymać łez po kiepskim występie na Pucharze Świata w Londynie, a później - po niepowodzeniu w półfinale mistrzostw Europy - rzuciła dziennikarzom, że nie wie, co dalej z jej karierą.

- Musiałam sobie poukładać w głowie kilka rzeczy. Pozbyć się z mojego życia toksycznych ludzi i toksycznych myśli - wyjaśnia. - Nauczyłam się pokory i tego, że nie można czegoś dostać "ot tak". Wyszumiałam się, kiedy miałam siedemnaście lat. Teraz po dwudziestej siedzę już w domu. Przestałam też zwracać uwage na głupich ludzi. Nie przejmuję się tymi, którzy mówią: "O, patrzcie! Idzie Swoboda, ciekawe co dziś głupiego odwali w wywiadzie". Trzeba mieć do wszystkiego dystans i cieszyć się z tego, co się robi.

Nowa Swoboda

Kiedy w Karlsruhe Swoboda zobaczyła swój czas na tablicy, nie mogła uwierzyć. - Jak to jest możliwe? Nie biegałam tak przez trzy lata! Na początku myślałam, że to jakiś błąd - mówi. - Bardzo się cieszę z wyniku, bo długo na niego pracowałam. Nie nastawiałam się na to, że będę w stanie pokonać Schippers czy Ta Lou. To dla mnie fajna nagroda za przepracowanie zimy. Teraz pozostało mi tylko się wyleczyć i trzymać formę. Małymi krokami idę powoli do przodu.

Przed nią w tym miesiącu jeszcze cztery starty: mityngi w Madrycie i Dusseldorfie, mistrzostwa Polski w Toruniu oraz mistrzostwa Europy w Glasgow. Do Szkocji pojedzie jako kandydatka do medalu, dwa lata temu pod dachem zdobyła srebro. Do finału zimy podchodzi jednak na luzie. Powtarza, że "co będzie to będzie" i "nie ma co się nastawiać". Dziś Ewka już nie płacze, tylko szeroko się uśmiecha. Na taką Swobodę wszyscy czekali.

Autor na Twitterze:

Czy Ewa Swoboda zdobędzie w tym sezonie medal ME?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×