Michał Haratyk pobił rekord Polski. Tomasz Majewski: On ma jeszcze rezerwy!

PAP / Michał Haratyk podczas mityngu Gwiazdy na Fontannach
PAP / Michał Haratyk podczas mityngu Gwiazdy na Fontannach

Michał Haratyk pobił rekord Polski w pchnięciu kulą (22,32 m). - Taki wynik był tylko kwestią czasu - mówi nam dwukrotny mistrz olimpijski Tomasz Majewski. W tym roku na świecie tylko dwóch ludzi pchało dalej.

W tym artykule dowiesz się o:

27-latek z Cieszyna pobił własny rekord kraju podczas warszawskiego mityngu Gwiazdy na Fontannach. Haratyk o 24 centymetry poprawił wynik, który osiągnął rok temu w Ostrawie. Na Starym Kontynencie nikt tak nie pchał od trzech dekad. W tym roku na świecie lepsi są tylko Ryan Crouser (22.74 m) i Darlon Romani (22.61 m). - Taki wynik osiągnięty na polskiej ziemi smakuje wyjątkowo - mówi nasz kulomiot.

Justyna Święty-Ersetic. Zaprzyjaźnić się z bólem -->

Mistrz Europy z Berlina kilkanaście minut po rekordowym pchnięciu ponownie posłał kulę poza granicę dwudziestego drugiego metra (22.12 m). Czuł, że jest w gazie. Wcześniej, po rekordowym wyniku, rzucił tylko spikerowi Marcinowi Rosengartenowi: - Poczekaj, mam jeszcze trzy próby!

Wniebowzięty prezes

Haratyk pobił rekord, choć jeszcze dwie godziny wcześniej kulił się pod parasolem, bo przez Warszawę przeszła ulewa. Start zawodów został opóźniony. Zawodnicy musieli się rozgrzewać dwa razy, było gorąco i duszno. - Dobrze, że pogoda mimo wszystko pozwoliła nam na dobrą rywalizację. Rok temu też przecież lało, ale było tylko czternaście stopni - przypomina Haratyk.

ZOBACZ WIDEO Niezniszczalna. Joanna Jóźwik wygrała z kontuzją [cała rozmowa]

Piotr Małachowski: Będę musiał nauczyć się życia -->

Wniebowzięty po jego występie był Majewski. - Jestem przeszczęśliwy zwłaszcza, że zrobił to w Warszawie, na Fontannach. Taki wynik tak naprawdę był jednak tylko kwestią czasu. Sam Michał wielokrotnie mówił, że na tyle się czuje i na to go stać - nie kryje organizator zawodów i prezes Warszawsko-Mazowieckiego Okręgowego Związku Lekkiej Atletyki.

Kulomiot bez granic

Dwukrotny mistrz olimpijski w rozmowie z WP SportoweFakty przyznaje, że trudno jest określić granicę możliwości Haratyka. - Technika obrotowa rozwija się dziś na świecie w niesamowitym tempie, a Michał - w porównaniu do rywali - ma jeszcze rezerwy. Jest świetny technicznie, dynamiczny, równy, ale wciąż słabszy siłowo. Cały czas może się rozwijać. Najważniejsze, że ma mocną psychikę. To jego największy atut - podkreśla Majewski.

Haratyk po zdobyciu dwóch medali mistrzostw Europy (latem w Berlinie, zimą w Glasgow) idzie za ciosem. 27-latek w tym sezonie startował już piętnaście razy i tylko raz zakończył zawody z wynikiem poniżej dwudziestu jeden metrów. Jest bardzo równy, z roku na rok stabilizuje się na coraz wyższym poziomie. Do imprezy sezonu zostały mu jeszcze dwa miesiące, konkurs pchnięcia kulą na mistrzostwach świata odbędzie się 5 października.

Tam o medal łatwo nie będzie, bo w tym roku powyżej dwudziestego drugiego metra pchało już na świecie sześciu zawodników (także Tomas Walsh, Joe Kovacs, Darrell Hill). W przeszłości czołówka tak mocna i szeroka była tylko raz, w 1986 roku. Trwający sezon może być historyczny, bo blisko przekroczenia imponującej granicy jest także wicemistrz Europy Konrad Bukowiecki (21.97 m).

Autor na Twitterze:

Komentarze (0)