Ostatni rok nie był dla Krzewiny udany. 29-latek w ciągu dwunastu miesięcy pojawił się na bieżni tylko cztery razy. W lipcu ubiegłego roku był siódmy na mistrzostwach Polski (47.74, 46.96), a z wyjazdu na mistrzostwa Europy do Berlina wykluczyła go kontuzja ścięgna Achillesa.
Do startów wrócił podczas halowych mistrzostw Polski w Toruniu. Zdobył brąz (48.53, 47.14), ale w kadrze na HME w Glasgow go zabrakło. Oficjalnie: z powodu lekkiego urazu kolana. Pod jego nieobecność, po kontuzji Karola Zalewskiego, sztafetę musiał wspomóc płotkarz Damian Czykier.
Michał Haratyk najlepszy w Szczytnie -->
Po rozpoczęciu sezonu letniego Krzewinę dopadły kolejne problemy. Biegacz poleciał na zawody IAAF World Relays do Jokohamy, gdzie - po trzech dniach pobytu, podczas treningu szybkościowego - odnowił mu się uraz kręgosłupa. - Liczyliśmy jeszcze na cud i szybki powrót do zdrowia, ale przeleżałem tam kilkanaście dni w łóżku. Efekt wyjazdu był taki, że straciłem jakieś sześć tygodni - wyjaśnia dziś zawodnik z Kruszwicy.
ZOBACZ WIDEO Niezwykle skromny człowiek. Wojciech Nowicki: Sodówka nie uderzyła mi do głowy [cała rozmowa]
Teraz podopieczny Marka Rożeja wreszcie jest zdrowy i wraca. Krzewina najpierw wystartuje na DME w Jeleniej Górze, a później - najprawdopodobniej - czekają go Drużynowe Mistrzostwa Europy w Bydgoszczy.
Jest cień szansy, że tam nasza sztafeta po raz pierwszy od HME w Birmingham wystartuje w składzie złożonym z rekordzistów świata. Po jedenastu miesiącach przerwy do biegania w zawodach wrócił Łukasz Krawczuk (47.08), a dwoma najszybszymi Polakami na 400 metrów są tego lata Karol Zalewski (45.46) i Rafał Omelko (45.81). Doświadczonych gonią jednak młodzi, bo kolejne miejsca w krajowym rankingu zajmują Patryk Dobek (46.12), Wiktor Suwara (46.17) oraz Tymoteusz Zimny (46.41).
Oficjalnie: mistrzostwa świata bez Anity Włodarczyk -->
Zawody w Bydgoszczy mogą być dla Polaków ostatnią szansą na wywalczenie prawa udziału w jesiennych mistrzostwach świata (28.09-06.10). Po nieudanym występie na IAAF World Relays (czternaste miejsce) Biało-Czerwoni - aby pojechać do Dauhy - muszą się znaleźć wśród sześciu najlepszych ekip rankingu światowego, które jeszcze kwalifikacji nie mają. Dziś są w tym gronie na siódmym miejscu.